Tablety

Hybrydy szansą dla producentów sprzętu? Raczej ich przekleństwem

Maciej Sikorski
Hybrydy szansą dla producentów sprzętu? Raczej ich przekleństwem
Reklama

Analitycy z IDC podzielili się raportem dotyczącym rynku tabletów w 2015 roku. Czy przyniósł on jakieś niespodzianki? Jeśli tak, to raczej małe. Najważniejsza informacja jest taka, że biznes się kurczy, a tego należało się spodziewać, bo przez ostatnie kwartały informowaliśmy, że tabletów sprzedaje się mniej niż w roku 2014. Dotyczyło to także końcówki roku, która powinna być przecież całkiem niezła ze względu na przedświąteczne zakupy. Było jednak słabo, a teraz pojawia się pytanie: co dalej z tym segmentem rynku?

Koniec spadków? A może do dna jeszcze kawałek?

W roku 2015 sprzedano ponad 10% tabletów mniej niż w roku 2014. Z około 230 mln urządzeń dostarczonych wcześniej biznes zjechał do niecałych 207 mln. To dużo. Takie spadki przypominają raczej dane właściwe dla rynku PC, a nie dla tabletów, które jeszcze kilka lat temu były odbierane jako gałąź biznesu, która będzie dynamicznie rosła przez lata. Może nie tak dobrze, jak smartfony, ale nadal zauważalnie. Po kolejnych kiepskich kwartałach chyba sporo osób w to zwątpiło, ostatni raport IDC pokazuje, że jest naprawdę kiepsko.

Reklama

Pojawia się pytanie: już widzimy dno i koniec spadków, branża się zatrzyma i ustabilizuje? Raczej nie ma co wierzyć w to, że zacznie rosnąć, zwłaszcza w naprawdę zauważalny sposób. Ale może przynajmniej będzie lekko poprawiać wyniki, ewentualnie zostanie na tym poziomie. Tylko gdzie należałoby się doszukiwać tych wzrostów? Część osób twierdzi, że w hybrydach. Zgodzę się z tym, że ich sprzedaż może rosnąć, lecz trzeba pamiętać o jednym - dla producentów sprzętu to nie jest idealne rozwiązanie. Jeżeli ktoś kupuje hybrydę, to prawdopodobnie ma ona służyć jako PC i tablet. To są dwa urządzenia w jednym i klient zamiast dwóch kupi jedno. Jeżeli będzie rosła sprzedaż hybryd, to ogółem sprzedaż PC i tabletów może spadać. Dla Asusa czy Lenovo jest to dobra informacja? Hybrydy trzeba odbierać jako ewolucję, a nie szansę.

Jest miejsce dla tanich maszyn, sprzedają się drogie urządzenia

Warto popatrzeć na ostatni kwartał 2015 roku i świetny skok sprzedaży Amazona. Firma wdrapała się na trzecie miejsce, sprzedała kilka milionów swoich tabletów. Tanich tabletów. Ale to był prawdopodobnie jednorazowy, przedświąteczny strzał - korporacji nie udało się dostać do grona największych producentów 2015 roku. Nie zmienia to jednak faktu, iż na rynku jest miejsce na tani sprzęt, w gorączce zakupów może on być bardzo pożądanym towarem. Tym tropem powinni pójść pozostali producenci? Część to robi i będzie robić, lecz zarobić można też, a może przede wszystkim, na droższych maszynach, na które też jest popyt.

Pierwszym przykładem Surface - pisałem, że ta linia poprawia wyniki i Microsoft ma powody, by się nią chwalić. Podobnie jest z iPadem Pro. Z jednej strony widać wyraźnie, że Apple radzi sobie coraz gorzej w segmencie tabletów, z drugiej strony wyniki finansowe nie spadają tak mocno, jak sprzedaż w sztukach, więc można wywnioskować, że iPad Pro pomógł korporacji. Drogi sprzęt poprawił przychody i zyski. Potwierdza się, że nie trzeba sprzedawać dużo, jeśli chce się zarobić - można sprzedawać drogo i też będzie dobrze. W obu przypadkach pojawia się pytanie, czy te drogie urządzenia mogą cieszyć się coraz większym powodzeniem. I znowu: jak to wpłynie na sprzedaż PC? Przecież dział PC Apple zaliczył ostatnio zjazd...

Co tam na Dalekim Wschodzie?

W segmencie tabletów, podobnie jak w biznesie smartfonowym, coraz lepiej poczyna sobie Huawei. Ktoś powie, że startują z niskiego pułapu, więc łatwiej im zrobić wielkie wrażenie, gdy wzrost sprzedaży wyrażany jest w procentach. Owszem. Ale trzeba mieć na uwadze, że gdy najwięksi gracze notują spadki, a cały biznes się kurczy, Huawei potrafi mocno poprawić wyniki. Naprawdę wyróżniają się na tle konkurencji. Inny duży gracz z Chin, firma Lenovo, potwierdza z kolei, że podobnie jak w PC, potrafi trzymać się mocno danego poziomu sprzedaży - nawet wtedy, gdy branża notuje zjazd.

Na ich tle kiepsko prezentują się korporacje Acer i Asus. Ta pierwsza nie trafiła do pierwszej piątki producentów, druga bardzo poważnie straciła w ostatnich kwartałach. Mieli problemy w PC, dzisiaj mają w segmencie tabletów. Ciekawe czy powróci temat łączenia tych korporacji? Wydaje się mało prawdopodobne, by Huawei czy Lenovo zmniejszyły presję na tych graczy, trudno mi uwierzyć w to, że naciskane firmy w końcu agresywnie odpowiedzą. A nawet jeśli to zrobią, to czy wyjdą na swoje?

Ciekawym przypadkiem jest też Samsung. Firma traci. Na razie mniej niż Apple, więc zmniejsza się dystans między nimi, ale w ten sposób trudno gonić lidera. Przewaga nad Lenovo nadal jest duża, lecz nie eliminuje to pytania o dalszy rozwój. Koreańczycy będą pewnie robić to, w czym czują się najlepiej: poszerzą ofertę. Jakiś czas temu dorzucili do niej hybrydę tabletu i telewizora, dlaczego nie mieliby kontynuować takich eksperymentów?

Na rynku tabletów, podobnie jak w biznesie smartfonowm, raczej nie dojdzie do zmiany na szczycie, na niższych pozycjach możemy obserwować przetasowanie, ale i tam interes zacznie się stabilizować. A ostatecznie nastąpi pewnie to, co w sektorze PC: marazm. Przynajmniej marazm sprzedażowy, producenci nadal będą prezentować nowe modele, nowe rozwiązania. Tylko czy będą one w stanie zaskoczyć klientów?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama