Reklama dźwignią handlu - Huawei to rozumie i stara się siebie promować na lidera. Ostatnio jednak ponownie powtórzył wpadkę z przeszłości. Obiecywanie zdjęć rodem z lustrzanki w telefonie wzbudza zbyt dużo wątpliwości.
Huawei ma najlepsze poczucie humoru. Pokazuje, że smartfon "dorównuje" lustrzance
Obiecywanki - cacanki
Reklamy mają nas zachęcać do kupna danej rzeczy lub budować prestiż wokół niej. Tu wszystkie chwyty są dozwolone i mimo że większość z nich to nudne twory, to sporadycznie natkniemy się na prawdziwą perełkę. Tu zabraknąć nie mogłoby również przykładów na to, że reklama to miejsce idealne do kłamstw oraz obiecywania cudów. Dosłownie.
Smartfon to obecnie najczęściej używane urządzenia do robienia zdjęć. Są lekkie, mamy je zawsze przy sobie, oferują prosty interfejs, a do tego z ich poziomu możemy bezpośrednio udostępnić fotografie na portale społecznościowe. Oprócz tego warto też wspomnieć o licznych aplikacjach służących do ich edycji. Ogółem bajka.
Pewnych rzeczy jednak ominąć się nie da. W segmencie mobilnym dokonano ogromnego postępu pod względem jakości zdjęć i filmów na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia - teraz nagrywanie wideo w Ultra HD, podwójny obiektyw czy slow-motion w 960 klatkach na sekundę to rzeczywistość. Tu jednak niektóre firmy chcą zagiąć rzeczywistość. Ostatnio na takim kłamstwie dał się złapać Huawei.
Reklama Huawei zgodna z tradycją
Głównym bohaterem został Huawei Nova 3. Ten kosztujący 1999 złotych model oferuje Kirina 970, 4 GB RAM, 128 GB pamięci wbudowanej, 6,3-calowy ekran IPS o rozdzielczości Full HD+, szklano-aluminiową obudowę, baterię 3750 mAh, NFC czy aparat główny 24 + 16 Mpix, a także przednia kamerka 24 + 2 Mpix. W teorii wypada już on naprawdę świetnie.
Chiński gigant postanowił jednak zareklamować wręcz niesamowity potencjał drzemiący w aparacie. Huawei stawia na to zdecydowany nacisk i widać już od P9 i rozpoczęcia współpracy z Leicą, że chcą stworzyć podobny duet do Nokii i Zeissa sprzed lat. Szkoda tylko, że podchodzą do tego za wszelką cenę, a efekty są dosyć komiczne.
Już przy kampanii Huawei P8 i P8 Max posłużono się poprawionymi grafikami, które przedstawiły urządzenia ze znacznie mniejszymi ramkami niż w rzeczywistości. Z kolei przy Huawei P9 wykorzystano fotografie z lustrzanki. Wtedy firmę złapano na gorącym uczynku, ponieważ ktoś sprawdził dane EXIF zdjęcia na Google+ i pokazał, że coś tu nie gra.
Teraz historia zatacza koło. W reklamie telefonu możemy zobaczyć przepiękne selfie, zdjęcia i one rzeczywiście robią pozytywne wrażenie, ale cały efekt znika, kiedy ujrzymy ujęcie z planu, na którym jeden z aktorów robi autoportet bez smartfonu w dłoni. Chwilę uwiecznia za to profesjonalna lustrzanka. Genialne Huawei!
Będzie jakaś nauczka?
Niedługo pewnie doczekamy się oficjalnego stanowiska Huawei w tej sprawie. Liczyć możemy na wyjaśnienia typu: Nigdy nie mówiliśmy, że te zdjęcia zrobiono Huawei Nova 3, To w celu inspiracji klientów czy Bardzo nam przykro. Mnie jednak bawi, że producent w tak infantylny sposób znowu dał się złapać na manipulacji i w sumie niepotrzebnie stara się tak wyróżić aparaty w swojej nowości. Myślę, że sama by spokojnie się obroniła, a tak pozostaje pewien niesmak.
źródło: Android Police
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu