Szefowie Huawei Technologies, jednej z największych korporacji technologicznych Państwa Środka (dzisiaj już właściwie o zasięgu globalnym), nałożyli na siebie kary finansowe. Za co? Za niedostateczny nadzór nad podwładnymi, którzy mieli się dopuścić oszustwa, manipulowali danymi na temat sprzedaży. Co ciekawe, działo się to w naszym regionie, media wskazują m.in. na polski oddział giganta. Lokalni menedżerowie mają być ukarani za swoje działania. Aż chciałoby się powiedzieć: bierzmy przykład z Chińczyków...
Szefowie Huawei nakładają na siebie kary za... manipulowanie danymi w Polsce!
Huawei Technoogies wielu osobom kojarzy się dzisiaj głównie z produkcją smartfonów, ale trzeba mieć na uwadze, że podmiot, którego historia sięga lat 80. XX wieku jest przede wszystkim gigantem na rynku infrastruktury telekomunikacyjnej: sprzęt mobilny, elektronika użytkowa to "dodatek", sposób na dywersyfikację biznesu. Założycielem interesu jest Ren Zhengfei, były oficer Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. To istotne, ponieważ można się spotkać z opiniami, że korporacja działa według wojskowego reżimu, awanse, ale i degradacje są na porządku dziennym, utrzymywana jest dyscyplina. To wszystko łączy się oczywiście z kulturą, w której hierarchia odgrywa istotną rolę.
Wspominam o tym, by podkreślić, że działania, które nam mogą się wydawać dziwne, w Huawei czy w Chinach pewnie szokujące nie są. Wspomniany już Ren Zhengfei, trzech top menedżerów, którzy zmieniają się na stanowisku CEO, a także szef HR, zapłacą kary, które sami na siebie nałożyli. To około 470 tysięcy dolarów, w przeliczeniu na złotówki robi się blisko 1,6 mln zł. Można stwierdzić, że suma nie poraża, gdy rozbije się ją na kilka osób o pokaźnych zarobkach. Istotny jest jednak sam przekaz kierowany do pracowników: nie dopełniliśmy swoich obowiązków, nadzór był niewystarczający, naruszono zasady, których trzeba przestrzegać. Ktoś musi za to zapłacić. Jak wiadomo, przykład idzie z góry...
Przywołane naruszenia dotyczą ponoć naszego regionu. Przeprowadzono wewnętrzny audyt, który miał wykazać nieprawidłowości. Reuters wprost wymienia Polskę, gdzie miało dochodzić do zawyżania wyników sprzedaży. Podobno Jim Lu Yong, szef Huawei na Europę Północno-Wschodnią, a także kilku innych menedżerów, zostało ukaranych grzywnami i degradacją w strukturach firmy. Złośliwi powiedzą, że w naszym kraju sprawy nie mogły się potoczyć inaczej, za manipulacje wzięli się nawet Chińczycy.
Niektórzy stwierdzą zapewne, że takie samobiczowanie to nic dobrego, obciąża psychicznie ludzi zatrudnionych w firmie, zamiast dobrej atmosfery jest wojskowy dryl negatywnie wpływający na stosunki w przedsiębiorstwie, może nawet na jego dokonania i wyniki. Przeciwwagą jest przecież styl Doliny Krzemowej, wszechobecny luz (przynajmniej takie wrażenie odnosi obserwator). Działający w ten sposób Amerykanie radzą sobie świetnie na scenie biznesowej. Kwestią otwartą pozostanie zatem, które rozwiązanie jest lepsze - zależy to od wielu czynników. Ale pewnie część z nas chciałaby kiedyś przeczytać, że w Polsce, szczególnie w spółkach należących do państwa, ktoś posypał głowę popiołem za popełnione błędy i nałożył na siebie karę finansową...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu