Smartwatche

Damski i męski Huawei Watch GT 3 Pro już dostępne. Warto w nie inwestować?

Mirosław Mazanec
Damski i męski Huawei Watch GT 3 Pro już dostępne. Warto w nie inwestować?
Reklama

Do tej pory seria GT prezentowana była jako bardziej „sportowa”. Tym razem jednak Huawei zaszalał i także tu poszedł w „ekskluzywność”.

W efekcie model męski trudno na pierwszy, a nawet drugi rzut oka odróżnić od zeszłorocznego Watch 3 Pro. Za to model damski w wersji ceramicznej… Ze sportem nie ma nic wspólnego, ale jest chyba najładniejszym zegarkiem jaki ostatnio widziałem.

Reklama

Watch GT 3 Pro – 43 mm

Dlatego zaczniemy właśnie od niego. Ma 43 mm a koperta oraz – uwaga – bransoleta wykonane są z ceramiki. Wygląda to obłędnie, ceną za to jest jednak spora waga urządzenia. Kilka pań po wzięciu zegarka do ręki wypowiadało się o nim identycznie: piękny ale ciężki. Razem z bransoletą waży 115 gramów i jest to więcej od męskiej wersji 46 mm z bransoletą z tytanu.

Ja osobiście wolałbym też, by elementy wykończenia były srebrne bądź białe a nie złote, ale jestem w stanie zrozumieć taką decyzję producenta.

Bransoleta jest długa, więc choć w pudełku są dodatkowe elementy by ją powiększyć, raczej będziemy zmuszeni do odjęcia kilku części. A ta operacja do prostych nie należy. Co prawda dostajemy w pudełku specjalny śrubokręt, ale jak dla mnie potrzebny byłby jeszcze mikroskop. Musimy wykręcić nim mini-śrubkę, potem wysunąć mini-pręcik, usunąć część bransolety po czym powtórzyć wszystko w drugą stronę. I modlić się, by trafić w otwory i by śrubka nam nie upadła. Znalezienie jej graniczy bowiem z cudem – u mnie na szczęście się on zdarzył, ale finalnie z całej operacji zrezygnowałem – po prostu nie dałem rady.

Watch GT 3 Pro – 46 mm

Watch GT 3 Pro w wersji męskiej jest wykonany również Premium, ale bardziej standardowo. Tworzywo to tytan – waga wynosi 102 gramy. A części z bransolety odejmuje się łatwiej, są mocowane na małych zawiasach które można odchylić nawet paznokciem, nie ma obawy że coś upuścimy i zgubimy.

Konstrukcja przodów obu wersji się różni. Wyświetlacz w damskiej jest otoczony ceramiczną ramą, w męskiej ramki brak. Oba ekrany są rewelacyjnej jakości – wykonano je w technologii AMOLED. Mają automatyczną, świetnie działającą regulację jasności oraz funkcję AoD pokazującą na stałe godzinę i datę.

Do wyboru producent daje nam mnóstwo tarcz na urządzeniu oraz jeszcze więcej płatnych ale też bezpłatnych do ściągnięcia z aplikacji. Dla mnie najważniejsze jest to, że bardzo dużo z nich jest interaktywna, więc można przejść bezpośrednio z tego poziomu do poszczególnych funkcji – bez potrzeby wyszukiwania ich w ustawieniach.  Tyle, że identycznie było również w poprzednich generacjach.

Zmian jest niewiele

I tu właśnie dochodzimy do dość ważnego momentu. Jeżeli bowiem korzystaliśmy z innych, starszych urządzeń tej firmy, to poza jakością wykonania – większych zmian w codziennym używaniu raczej nie zauważymy. Nowymi funkcjami są pomiar EKG, z tym, że na razie jest dostępny w wersji beta Huawei Zdrowie. Jest również pomiar ciśnienia krwi. I jeszcze dwa nowe tryby sportowe, czyli golf i nurkowanie w wersji freediving, czyli na wstrzymanym oddechu.

Reklama

Cała reszta jest bez zmian. Na powiadomienia odpowiemy jedynie stworzonym wcześniej szablonem. Choć moduł NFC jest, to jednak możliwości płatności zbliżeniowych nie ma. Co prawda tzw. ptaszki ćwierkają że ten moment w końcu nadejdzie, ale że ćwierkają tak już dość długo, a efektów na razie brak – podchodziłbym do tego z dystansem. Możemy za to wgrać do zegarka muzykę, więc jeśli chcemy podczas treningu uwolnić się od telefonu i zrelaksować ze słuchawkami w uszach – można to zrobić. Można również wyeksportować plik z treningiem do aplikacji trzecich. Nie ma za to możliwości zsynchronizowania Huawei Zdrowie z Google Fit, a przynajmniej ja takiej opcji nie znalazłem. Doskonale działa monitorowanie snu – również z drzemkami w ciągu dnia.

Mocną stroną urządzeń Huawei jest jak zawsze bateria. Wg. deklaracji producenta pozwala na 14 dni pracy wersji męskiej i 7 damskiej. Intensywne używania skraca ten czas do odpowiednio 8 i 4 dni i mniej więcej pokrywa się to z wynikami jakie uzyskiwałem (w wersji męskiej). Ładować można je bezprzewodowo, ale przy bransolecie to praktycznie niemożliwe, więc trzeba się posiłkować ładowarką z pudełka.

Reklama

Cena i dostępność

Pozostaje jeszcze cena. Do 5 czerwca trwa oferta przedsprzedażowa. W jej ramach producent daje nam 200 zł rabatu co oznacza, że musimy zapłacić:

  • za WATCH GT 3 Pro 43 mm Classic – 1 799,00 zł;
  • za WATCH GT 3 Pro 43 mm Elegant – 2 199,00 zł;
  • za WATCH GT 3 Pro 46 mm Sport – 1 499,00 zł;
  • za WATCH GT 3 Pro 46 mm Classic – 1 499,00 zł;
  • za WATCH GT 3 Pro 46 mm Elite – 1 999,00 zł.

Do tego przy zakupie wersji 43 mm dostaniemy FreeBuds Lipstick, a wersji 46 mm – FreeBuds 4.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama