Jeżeli producenci elektroniki wchodzą w nowe idee na rynku, to wiedz że coś się dzieje. I choć wielu z nas na razie śmieje się na myśl o tym, że będziemy wkrótce wszyscy latać z inteligentnymi okularami na nosie, Huawei pokazuje jak może wyglądać przyszłość. Nie mogąc umrzeć, udowadnia nam że okulary naszpikowane elektroniką to coś, co warto obserwować.
Okulary napędzane HarmonyOS. Czekaj, czekaj. To ten sam system, który został ogłoszony jako "zastępstwo" dla Androida po aferze z utratą dostępu do Google Mobile Services? Tak, ten sam - choć nie całkiem. Problemy Chińczyków to nie tylko niemożność skorzystania z amerykańskiego oprogramowania: to również ban na korzystanie z takich produktów jak czipy, czy narzędzia służące do rozwijania własnej elektroniki. Sytuacja Huawei, który czerpał garściami z osiągnięć amerykańskich inżynierów, bardzo się pogorszyła.
Wcześniej, w kontekście okularów Huawei korzystał z co-brandingu "Gentle Monster", jednak w najnowszym produkcie ten pomysł zarzucono (i dobrze). Użytkownik tego gadżetu ma mieć dostęp do zawsze czystego dźwięku - konstrukcja okularów oraz głośników zainstalowanych z uchwytach sprawia, że muzyka i inne treści są kierowane wprost do uszu. Zausznik wyposażono więc w ultracienki, czysty głośnik o dużej amplitudzie, by nadał się on do aplikacji strumieniujących na przykład muzykę lub filmy. Skoro mowa o głośniku, to wszyscy wkoło będą słyszeć, co aktualnie słuchamy? Nie. "Wyciek" dźwięku jest minimalizowany zarówno hardware'owo jak i software'owo: by chronić prywatność użytkownika, na przykład w trakcie rozmów telefonicznych.
Okulary mogą pochwalić się stopniem ochrony klasy IPX4, co oznacza odporność na zachlapanie wodą - deszcz lub ludzki pot. Ale... ze sporym zapyleniem może być problem: dobrze jest więc nie używać ich w miejscach, gdzie w powietrzu unosi się sporo grubych drobin. Jedno naładowanie oznacza jeden dzień pracy (około 16 godzin), co oznacza że trzeba je będzie ładować codziennie. Super, kolejny sprzęt o którym musimy pamiętać, by go podłączać do gniazdka. Miłym usprawnieniem jest to, że podwójny mikrofon ma zapewniać odporność na silny wiatr - mimo podmuchów, nasz rozmówca zrozumie nas w pełni. Magnetyczny sposób ładowania (coś a'la Mi Band 6), obsługa wiadomości alarmowych w czasie rzeczywistym (chiński alert RCB), a także powiadomienia pogodowe WeChat to istotne usprawnienia dla Chińczyków. Dla nas niekoniecznie.
Głównym sposobem obsługi inteligentnych okularów (które nie wyświetlają nic na szkle, spokojnie) jest głos. Huawei Cela jest jedynym asystentem, z którego tam skorzystamy - właściwie, to byłoby świetnie, gdyby osoba kupująca te okulary była już w pewien sposób częścią ekosystemu Huawei. Warto wspomnieć o czujnikach, które są w stanie monitorować stan zdrowia... kręgosłupa w odcinku szyjnym. Produkt pojawi się na rynku w dwóch wariantach: z jasnymi soczewkami (około 260 dolarów) i z ciemnymi (około 300 dolarów).
Co potrafią smart-okulary od Huawei?
Między innymi, odczytywać prognozę pogody, plan dnia użytkownika (bazując na kalendarzu), uruchomią aplikację na telefonie, opowiedzą o rozkładach lotów linii lotniczych, pociągów, autobusów i wiele, wiele innych. Huawei Cela jest odpowiedzią na rosnące oczekiwania chińskich użytkowników smartfonów, którzy nie mogą korzystać ze wszystkich produktów / usług ze Stanów Zjednoczonych. Silna integracja z używanymi w Chinach usługami jest ogromną siłą zarówno asystenta oraz całego HarmonyOS.
W 2022 roku, Apple jeszcze nie wyda (raczej) swoich inteligentnych okularów. Ale już w 2023, wiele wskazuje że do takiej premiery może dojść. Huawei bada rynek, planuje go zagospodarować jeszcze przed tym, jak pojawi się taki sprzęt od Apple. Czy smart-okulary Chińczyków będą dostępne poza Chinami? Raczej nie, możemy o nich jedynie pomarzyć. Ale z drugiej strony, to wcale nie powinny one znajdować się w kręgu naszych marzeń. W Polsce nie potrafiłyby zbyt wiele ze względu na silną integrację z chińskimi usługami.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu