Felietony

Ludzie mają w nosie to, czy ich Huawei ma Androida i dostęp do sklepu Google Play

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

186

System operacyjny i dostęp do sklepu Google Play nie sprzedaje smartfona. Mam wrażenie, że w całym tym zamieszaniu wokół Huawei całkowicie o tym zapominamy.

Osoby interesujące się rynkiem technologii, rynkiem mobile uważają, że każdy kupujący smartfona podchodzi do tematu tak samo jak oni. Że doskonale wie jakiego Androida ma na pokładzie swojego sprzętu, że czeka na kolejne aktualizacje i płacze w kąciku na wieść o tym, że producent nie oferuje dalszego wsparcia oprogramowania. Że szuka nowości w systemie, w nakładce, znajduje jej plusy i minusy - porównuje, analizuje. Mam dla Was złą wiadomość - statystyczny Kowalski ma to głęboko w nosie.

Bateria, aparat, wygląd, Lewandowski

Wielokrotnie pisano o tym, co tak naprawdę jest dla zwykłego użytkownika najważniejsze kiedy kupuje nowy telefon. Bateria, czyli czas pracy na jednym ładowaniu. Aparat - bo przecież smartfon dawno już zastąpił prosty aparat i jest głównym sprzętem fotograficznym na wakacjach cz podczas upamiętniania pierwszych kroków dziecka. No i wygląd, bo skoro ktoś wydaje ciężko zarobione pieniądze na gadżet, to chce żeby ten wyglądał zacnie. Widzicie tam gdzieś system operacyjny? No nie. Skąd Lewandowski? Ano stąd, że to on sprzedaje w naszym kraju smartfony Huawei - on i jego uśmiech. Utytułowany, utalentowany, niezwykle popularny sportowiec uśmiecha się z reklam zapewniając, że smartfony Huawei to wyjątkowe, godne zaufania sprzęty. I nie kłamie, ostatnie telefony chińskiego producenta są świetne, ale potrzebny był sprzedawca i piłkarz świetnie sprawdził się w tej roli. Pieniądze, jakie Huawei włożył w promocję na polskim rynku są wręcz niewyobrażalne, ale przyniosły świetne rezultaty - firma stała się w naszym kraju czołowym producentem smartfonów.

Na rynku są w tej chwili dwa mobilne systemy operacyjne i powszechnie wiadomo, że jeśli iPhone to iOS, a wszystko inne to Android. Ale czy aby na pewno? Naprawdę sądzicie, że ludzi interesuje nazwa oprogramowania, które napędza kupowany przez nich telefon? Że wiedzą jak nazywa się nakładka systemowa Huawei?

Dlaczego o tym piszę? Bo właśnie gruchnęła wiadomość o tym, że Huawei Mate 30 nie może być sprzedawany z usługami i systemem Google. Oczywiście sprawa jest rozwojowa i możliwe, że za kilka dni rozejdzie się po kościach, a wrześniowa premiera Mate 30 przebiegnie normalnie, telefon dostanie normalnego Androida i sklep Google Play.

Zobacz też: Wszystko o Huawei Mate 30 i Mate 30 Pro

A co jeśli nie? Koniec Huawei, telefon do śmietnika, firma się nie podniesie. Aha, akurat. Wiem, że dokładamy do tego swój kamyczek, ale to media nagłośniły sprawę amerykańskiego bana i konsekwencji dla chińskiej firmy. Ta uspokajała klientów, ale jednocześnie tworzyła w pocie czoła swój własny system operacyjny - kto wie, może Harmony OS to najlepsze, co może przytrafić się Huawei? Obejście amerykańskiego giganta, tony pieniędzy które muszą im zostawiać i osiągnięcie całkowitej niezależności. Takiej samej, jak ma Apple. A system przystosowany do własnych telefonów to zawsze lepsze rozwiązanie niż obecny na milionie słuchawek wszystkich producentów OS od Google.

Skoro ustaliliśmy już, że ani Android nie sprzedaje telefonów Huawei, to logicznym jest, że nie robi tego również sklep Google Play. Osoby zorientowane i interesujące się rynkiem mobile są w mniejszości względem użytkowników, dla których to nie ma żadnego znaczenia. Oni pójdą do sklepu lub operatora, wezmą tego Huawei’a z kilku powodów. Bo super aparat, fajna bateria, atrakcyjna cena. Jeśli w AppGallery znajdą interesujące ich aplikacje (lub zamienniki), brak Google Play (które przecież idealne nie jest) nie będzie dla nich problemem. Ba, może sklep Huawei podpasuje im bardziej - skoro jest popularny w Chinach, to jednak coś w sobie ma, prawda?

Zobacz też: Recenzja Huawei Mate 20

Na potwierdzenie swojej śmiałej tezy - dla przypomnienia: Ludzie mają w nosie na jakim systemie operacyjnym działa ich smartfon - zapytałem kilkorga znajomych, kompletnie nie interesujących się tematem rynku mobile, czy wiedzą jak nazywa się oprogramowanie w ich telefonie i którą jego wersję posiadają. Tak się ciekawie złożyło, że 3 z 5 osób miały smartfony HW, niektórzy nowsze, niektórzy starsze. Zgadnijcie ile osób odpowiedziało “Android”.

Zero.

Tych posiadających smartfon Huawei zapytałem też dlaczego kupili ten a nie inny telefon. Dwie osoby odpowiedziały, że była fajna oferta u operatora, jedna że z reklamy Lewandowskiego. Owszem, pobierają aktualizacje (czy raczej aktualizacje pobierają się same), a z telefonów są zadowolone.

Ja wiem, trudno Wam pewnie uwierzyć, że ludzie nie mają pojęcia o tym, jaki system operacyjny obsługuje ich smartfona. Ale przypomnijcie sobie proszę niedawną reklamę radiową, która dotyczyła jednego z dużych elektromarketów - zdaje się Media Markt. Jarosław Boberek w zabawny i znany dla siebie sposób reklamował w niej usługę przenoszenia danych ze starego telefony do nowego. Że niby zrobią to pracownicy sklepu i nie trzeba kombinować samemu. Wiecie ile to kombinowania, prawda? Producenci mają specjalne funkcje w swoich nakładkach, można też po prostu zrobić backup na Dysku Google i przywrócić go na nowym smartfonie podczas konfiguracji - to dosłownie kilka kliknięć. A jednak duży elektromarket oferuje taką usługę. To jednocześnie znaczy, że ludzie nie wiedzą i nie chcą wiedzieć jak ich telefon działa. Ma działać - na Androidzie, Harmony OS, czy jakimkolwiek innym systemie. Kompletnie ich to nie obchodzi.

Nie jest oczywiście tajemnicą, że po całej aferze z banem z USA spadła sprzedaż smartfonów Huawei. I kompletnie się temu nie dziwię, zamieszanie w mediach było ogromne, a HW został przedstawiony w najgorszym świetle, co oczywiście zebrało swoje smutne dla firmy plony. Ale trzeba tu też pamiętać, że ludzie są przewrażliwieni i kiedy tylko słyszą “szpiegujO!”, włącza im się w głowie czerwona lampka i mylne przeświadczenie, że ich dane osobowe mają jakąkolwiek wartość. Oczywiście zachęcam by o nie dbać, ale wydaje mi się, że więcej krzywdy robi ludziom dobrowolne wpisywanie danych na pięćdziesiątym arkuszu karty lojalnościowej w pięćdziesiątym sklepie czy stacji benzynowej. Google i tak ciągnie od nas prywatne informacje na potęgę, a my sami się na to zgadzamy kupując telefon z Androidem. Potem wrzucamy nasze zdjęcia na Facebooka albo podpinamy galerię pod Google Zdjęcia. Sami, nikt nas do tego nie zmusza.

Huawei będzie nadal korzystał z systemu operacyjnego i ekosystemu Android, jeśli amerykański rząd pozwoli nam na to. W przeciwnym razie będziemy kontynuowali rozwój własnego systemu operacyjnego i ekosystemu.

- skomentował dziś całą sprawę Huawei.

Ciekawe czy Robert Lewandowski dostał już odpowiednie wytyczne, a na nowych reklamach smartfonów Huawei będzie widniała informacja, że autorski system producenta jest lepszy od Androida. Bo faktycznie może być lepszy, skoro googlowski OS bazuje na archaicznym kodzie z systemu dla aparatów cyfrowych.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu