Recenzja

Kilka dni z HTC Vive XR Elite. Niestety, wirtualna rzeczywistość wciąż mnie nie porwała

Kamil Świtalski
Kilka dni z HTC Vive XR Elite. Niestety, wirtualna rzeczywistość wciąż mnie nie porwała

Przez kilka ostatnich dni miałem okazję spróbować zaprzyjaźnić się z HTC Vive XR Elite. Wirtualna rzeczywistość wciąż mnie nie porwała, zaś ta mieszana intryguje. Nie urzekły, ale czekam na więcej.

Z wirtualną rzeczywistością od kiedy pamiętam mamy, jak to określają pięknie Amerykanie, love hate relationship. Z jednej strony mam do tej technologii sporo sympatii i wiążę z nią spore nadzieje, z drugiej — nie jest to coś, z czego chciałbym (i mógłbym) korzystać na co dzień. Dlaczego? Powód jest prozaicznie prosty — mój organizm średnio się z nią lubi. Nudności, niewygoda, a przy fajniejszych produkcjach także splątanie kablami. Wisienką na torcie są kontrolery, które kompletnie mi nie leżą. Na przestrzeni lat dzielnie dawałem (i wciąż) szansę kolejnym sprzętom z tej kategorii mając nadzieję, że wraz z rozwojem technologii i kolejnymi próbami, nie tylko sam będę lepiej na nie reagował... ale też baza gier i aplikacji będzie na tyle rozbudowana, że przestaną być one dla zwykłych zjadaczy chleba czymś więcej, niż tylko egzotyczną ciekawostką. Ja wiem, że produkty takie jak PS VR2 i Oculus dzielnie starają się pomóc wypłynąć goglom VR na szerokie wody (i całkiem nieźle im to idzie), jednak patrząc szerzej — wciąż pozostają one co najwyżej ciekawostką. Nowe gogle HTC Vive XR Elite to sprzęt, dla którego próg wejścia jest niezwykle wysoki — i mam tu na myśli przede wszystkim ich cenę. Ale o tym za chwilę.

HTC Vive XR Elite — lekkie i poręczne, ale...

Każdy producent podchodzi do projektowania swoich gogli nieco inaczej. Ostatnio miałem (wątpliwą, ale jednak) przyjemność spędzić nieco czasu we wspomnianych goglach do PlayStation 5. Ostatnie dni korzystałem z HTC Vive XR Elite. I choć jeden i drugi producent do swojego produktu podszedł nieco inaczej, to każdemu daleko jest do etapu w którym mógłbym je nazwać wygodnymi. Mimo tego, że każdy ma inny zestaw problemów z którym spotykają się okularnicy. Headset Sony możemy założyć w okularach — i przy oprawkach z których korzystam są one całkiem komfortowe. HTC podeszło do tematu nieco inaczej - w Vive XR Elite mamy możliwość ustawienia różnej wartości dioptrii dla każdego oka. Haczyk? Są tam wartości wyłącznie minusowe (czyli nie takie jakich potrzebuję). Poza tym nijak nie pomoże to na mój astygmatyzm. Soczewek nie nosiłem, nie noszę i nosić raczej nie będę — dlatego też moja przygoda z goglami okazała się dość wyboistą.

Ale tym co działa na ich korzyść bez wątpienia jest ich waga — sam headset waży niespełna 300 gramów, z baterią — około 625 g. Czyni to je dość poręcznymi i wygodnymi, zwłaszcza gdy porównamy je do starych modeli ważących znacznie więcej. W dłuższej perspektywie to bez wątpienia zmiana na plus, chociaż jako, że obraz nieustannie rozmywał mi się przed oczami, niewielkie to pocieszenie. Bo sam z goglami za długo wysiedzieć i tak nie mogłem.

Na plus bez wątpienia też ich modułowa konstrukcja, która pozwala przełączać się między cięższą opcją z akumulatorem, a lżejszą, która bez wątpienia cieszy, gdy jesteśmy podłączeni do komputera.

HTC Vive XR Elite — specyfikacja techniczna

  • Rozdzielczość: 3840 x 1920 (1920x 1920 na każde oko);
  • Częstotliwość odświeżania: 90 Hz;
  • Pole widzenia: 110º;
  • Dźwięk: Wbudowany podwójny mikrofon oraz głośniki;
  • Czujniki: Akcelerometr, żyroskop, czujnik bliskości, 6DoF;
  • Złącza: USB-C 3.1 x2;
  • Wbudowana pamięć na dane: 128 GB ;
  • Wbudowana pamięć RAM: 12 GB;
  • Procesor: Qualcomm® Snapdragon™ XR2;
  • Dodatkowe informacje: łączność Bluetooth, regulowany rozstaw ekranów (IPD);
  • Opcja śledzenia ruchów dłoni: tak;
  • Czas działania z baterią: do 2 godzin;
  • Łączność: Wi-Fi 6E;
  • Waga: 625 g.

Rzeczywistość wirtualna i mieszana - sam zadecyduj, która Ci bardziej odpowiada

Gogle HTC Vive XR Elite oferują dwa rodzaje doświadczeń: mogą posłużyć jako gogle do wirtualnej rzeczywistości (i prawdopodobnie w ten sposób będzie je wykorzystywać większość użytkowników), albo do szeroko pojętej mieszanej rzeczywistości. Możemy z niego korzystać w formie samodzielnego urządzenia, albo podpiąć go do komputera — by cieszyć się całą tamtejszą bazą gier i aplikacji. Jako że gogle tez mają być przede wszystkim do użytku domowego, to wyobrażam sobie że wielu użytkowników będzie korzystała w dużej mierze właśnie z tej drugiej opcji — Snapdragon XR2 do zestawu materiałów demonstracyjnych sprawdza się w porządku, ale tak naprawdę to dopiero dostep do co bardziej zaawansowanych gier pokazuje faktyczną moc wirtualnych światów.

Wszyscy, którzy mają złe doświadczenia z goglami starej generacji z pewnością ucieszy dostęp do 6 DoF - degrees of freedom. W kontekście headsetu VR oznacza to, że ​​urządzenie może śledzić ruch użytkownika w sześciu różnych kierunkach: w przód i w tył, ruchem w górę i w dół, ruchem w lewo i w prawo oraz obracając się wokół trzech osi (ruch wokół osi X, Y i Z). To oznacza, że użytkownik może swobodnie poruszać swoją głową i ciałem, a jego ruchy zostaną odzwierciedlone w wirtualnym świecie, co przekłada się na bardziej realistyczne i immersyjne doświadczenia VR. Poza tym miksowanie rzeczywistości pozwala też na podgląd wszystkiego, co dzieje się dookoła — i zakładając headset na głowę nie odcinamy się całkowicie od otaczającego nas świata... jeśli nie chcemy.

Zestaw uzupełniają dwa dedykowane kontrolery z wbudowanymi akumulatorami, które naładujemy za pośrednictwem kabla zakończonego wtyczką USB typu C. HTC Vive XR Elite możemy sterować także za pomocą własnych rąk, co czyni doświadczenie mieszanej rzeczywistości jeszcze ciekawszym i bardziej angażującym.

Zestaw ten oferuje użytkownikom ogromną dowolność w kwestii treści, które będą za jego pośrednictwem odpalać. Dostępny sklep VIVEPORT to dziesiątki rozmaitości, które tak naprawdę są dopiero rozgrzewką przed tym co czeka nas na komputerach — bo jak powszechnie wiadomo, to tamtejsza baza aplikacji jest tym, co tygryski lubią najbardziej. Co istotne — gogle można sparować zarówno za pośrednictwem kable USB typu C o wysokiej przepustowości, jak i stawiając na rozwiązania bezprzewodowe: WiFi lub WiFi 6E. Nie mam pojęcia jak sprawy mają się na WiFi 6E, ale jeżeli o mnie chodzi — zdecydowanie wolałem wariant z kablem. Bez opóźnień i problemów.

HTC Vive XR Elite — wrażenia z użytkowania

Jak wyżej wspomniałem, z technologiami wirtualnej rzeczywistości wiążę spore nadzieje i mimo że mój organizm niespecjalnie dobrze na nie reaguje — regularnie daję im szansę i testuję by sprawdzić jak rozwija się ta technologia. Mieszana rzeczywistość - dla mnie bomba z ogromnym potencjałem, choć niekoniecznie tym rozrywkowym — bardziej edukacyjno-szkoleniowym. Tutaj jednak HTC Vive XR Elite dało mi od groma frajdy — zarówno mieszanie świata wirtualnego z rzeczywistym, jak i sterowanie za pośrednictwem dłoni. Jeżeli zaś chodzi o VR — nareszcie udało mi się spróbować Half-Life: Alyx, które może i jest najlepszą grą w VR po dziś dzień, ale nawet z teleportem grało mi się w nią niezwykle... niewygodnie. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie muzyczni ulubieńcy publiczności tacy jak Beat Saber czy Unplugged. Bardzo fajnie czułem się także w klimatycznym świecie sci-fi w Hubris. Wszystko to jednak były dla mnie krótkie przygody, bo dłużej mój organizm po prostu nie dawał rady — a brak okularów, brak korekty wady wzroku i astygmatyzmu nie pomagały.

Na plus jednak warto zaliczyć wysoką rozdzielczość, przez co człowiek nie irytuje się widząc pojedyncze piksele przed okiem. Odświeżanie na poziomie 90 Hz  jest także w pełni satysfakcjonujące, choć nie ukrywam, że 120 Hz byłoby przeze mnie mile widziane. No ale niestety - nie można mieć wszystkiego. W kwestii kontrolerów — niezależnie od producenta, wszystkie one dla mnie... po prostu są. Działają. Ale w żaden sposób nie porywają ani formą, ani wygodą. Jeżeli chodzi o najciekawsze doświadczenia ze sterowania, to bez wątpienia najlepiej bawiłem się sterując dłońmi korzystając z miksowanej rzeczywistości.

Uniwersalność, lekkość i... cena która czyni je sprzętem dla największych entuzjastów

Czy gogle HTC Vive XR Elite dzięki szerokiej palecie opcji są uniwersalne? Tak. Czy są wygodne? Myślę, że mogą być dla tych, którzy swoją wadę wzroku mogą skorygować korzystając z samego sprzętu, korzystają z soczewek kontaktowych lub... po prostu jej nie mają. Zwłaszcza bez tej cięższej części, czyli tamtejszej baterii. Jakościowo - wszystko się zgadza. Tym co jednak przeraża i okazuje się być niezwykle wysokim progiem wejścia jest oczywiście cena. W polskich sklepach za gogle zapłacimy ok. 6700 zł — a biorąc pod uwagę fakt, że do wykorzystania pełnego potencjału tego gadżetu niezbędny będzie mocny komputer, robi się dość kosztownie. Nie jest to produkt, który widziałbym w zastosowaniach komercyjnych — jest on kierowany ku domowym użytkownikom. Cenowo wypada... no cóż — dość kosztownie, co z automatu ogranicza potencjalne grono odbiorców. Raczej niewielu będzie w stanie pozwolić sobie na jego zakup w formie ciekawostki, pozostają nam zatem najbardziej zaangażowani w temacie pasjonaci. A tych wciąż jest stosunkowo dość niewielu.

Najciekawiej wypadają dla mnie opcje związane z mieszaną rzeczywistością. Rozwiązań dla niej widzę co nie miara — chociaż niekoniecznie przyjmę ją z otwartymi ramionami w domowym zaciszu. Z mojej perspektywy - tych kilka dni z HTC Vive XR Elite to była intrygująca, dość wyboista, przygoda - ale nie będę za goglami tęsknił. Mimo wszystko cierpliwie dam szansę kolejnym generacjom, może nareszcie pojawią się sprzęty z których będę w stanie korzystać z przyjemnością dłużej i... efektywniej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu