Honor 10 lada moment pojawi się na polskich półkach sklepowych oraz u naszych operatorów. Czy tani Huawei P20 z kilkoma innowacjami jest w stanie zagrozić konkurencji? Po kilku dniach używania smartfona chciałbym się z Wami podzielić wrażeniami.
Honor 10 - pierwsze wrażenia. Ten czytnik linii papilarnych to wstęp do czegoś większego!
Honor 10 to bez wątpienia jeden z najładniejszych smartfonów, jakie ostatnio trzymałem w dłoniach. To zabawne, bo kolejny raz piszę o Honorze właśnie w tym kontekście. Podobne przemyślenia miałem w artykule z wrażeniami dotyczącymi Honora 9. W dziesiątce design nie jest jakiś szczególnie oryginalny, ale detale w postaci ukrytego pod szkłem czytnika linii papilarnych czy dwie gradientowe wersje kolorystyczne sprawiają, że naprawdę trudno oderwać wzrok od tego urządzenia. Oczywiście to wszystko ma swoje plusy i minusy.
Skaner linii papilarnych
Czytnik linii papilarnych jest niewyczuwalny palcem, co oznacza, że będzie trzeba się przyzwyczaić do jego położenia - po jakimś czasie nie powinniśmy mieć problemów z trafianiem "na oślep". W zamian za to producent zapewnia nas, że ultradźwiękowy skaner działa również z mokrymi dłońmi. I faktycznie tak jest. Duży plus dla Honora i przewaga nad Huwei P20, który takiego rozwiązania nie posiada. Widać, że Huawei przygotowuje się do wprowadzenia skanera linii papilarnych pod ekran. Dotąd już jeden model w ofercie firmy taki mechanizm posiadał. Mowa oczywiście o Huawei Mate RS, który został zaprezentowany podczas premiery serii P20. Niestety jest to smartfon z zaporową ceną, co raczej skreśla go w oczach większości użytkowników.
Niestety im dalej w las tym... robi się bardziej nudno. Detale detalami, ale koniec końców mamy do czynienia z kolejnym smartfonem Huawei z górnej półki cenowej, tak podobnym do poprzedników. Do P20 Pro Honor 10 nie ma startu, ale jeżeli zestawimy go z Huawei P20, po kilku sekundach uświadamiamy sobie, że oba urządzenia są właściwie takie same. To samo wcięcie w ekranie... Dwie tafle szkła. Niemal identycznie wystające obiektywy aparatu. Dobrą wiadomością będzie z pewnością obecność minijacka - portu, z którego większość producentów dziś rezygnuje z różnych względów. Honor 10 nie jest wodoszczelny, więc minijack pozostał na swoim miejscu.
Zaskoczenie tym brakiem różnic? Niezbyt, bo przecież takie sytuacje mają miejsce notorycznie w ofertach obu firm (co ciekawe nie tylko w ich flagowcach). Zaletą Honora 10 jest cena i to właśnie ona będzie determinowała jego powodzenie na rynku. Mógłbym tutaj napisać o kanibalizowaniu swojej oferty, bo ludzie, którzy kupią taniego Honora 10 nie kupią droższego Huaweia P20, ale o tym wszystkie media technologiczne piszą każdego roku. Nic nadzwyczajnego.
Skoro to się sprawdza, Huawei idzie w to dalej i wypuszcza łudząco podobne smartfony pod różnymi szyldami. Tu się zmieni przycisk, tam przestawi obiektywy poziomo zamiast pionowo i voila! Gdyby ta taktyka przynosiła straty, zapewne zostałaby porzucona. A tymczasem Honor na wielu rynkach radzi sobie rewelacyjnie (szczególnie w Skandynawii, gdzie marka zajmuje czołową pozycję w rankingu udziałów rynkowych). Coś zatem musi być na rzeczy.
Honor 10 to świetny smartfon w doskonałej cenie (za wersję 4 GB/64 GB zapłacimy 2 tys zł). Bez wątpienia napsuje krwi konkurencji, która porównywalne rozwiązania oferuje znacznie drożej. Rywalami dla submarki Huawei w tym wypadku mogą być tylko inni Chińczycy, jak Xiaomi lub może nawet ASUS, który od niedawna prowadzi bardzo agresywną politykę cenową. Wszystko to może przyprawiać klienta o zawroty głowy, ale chyba właśnie oto chodzi. Bo w sytuacji, gdy ów klient staje przed wyborem Huawei czy Honor, niezależnie od podjętej decyzji wygrywa jedna i ta sama firma.
Przykładowe zdjęcia wykonane Honorem 10
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu