Rzeczywistość rozszerzona coraz śmielej puka do drzwi tego, co jest "na czasie" w dziedzinie nowych technologii. I nie ma czemu się dziwić - odkąd czł...
HoloLens może doprowadzić do trwałego uszkodzenia mózgu - tak twierdzi... CEO MagicLeap
Rzeczywistość rozszerzona coraz śmielej puka do drzwi tego, co jest "na czasie" w dziedzinie nowych technologii. I nie ma czemu się dziwić - odkąd człowiek zaczął poczynać sobie coraz śmielej, jeśli chodzi o integrację człowieka z maszyną, bardzo kusiła wizja pomieszania tego, co wirtualne z tym, co rzeczywiste. Stąd też wysyp takich urządzeń jak Oculus Rift, czy HoloLens od Microsoftu. Przed tymi akcesoriami stoi wielka przyszłość, dzięki której zapewne zmieni się to, jak postrzegamy elektroniczną rozrywkę.
Nowe typy gier, jeszcze żywsze i bogatsze filmy, metody wspomagania działań policjantów za pomocą rzeczywistości rozszerzonej to tylko kilka przykładów zastosowań tej technologii. Właściwie wszystko jest w rękach tęgich głów, które zapewne znajdą nowe, rewolucyjne pola do popisu dla tego typu urządzeń. Bacznie obserwuję rozwój rynek VR - uważam, że w ciągu najbliższych lat ten pomysł przyjmie się na tyle, że nie będziemy sobie wyobrażać bez niego grania w gry, czy oglądania filmów.
HoloLens pokazał nieco inny sposób na wejście do świata rzeczywistości wirtualnej. Za działanie tego akcesorium odpowiada miniaturowy, opakowany w okulary VR pecet z procesorem, pamięcią operacyjną, grafiką. Ciekawostką jest wbudowany w nie specjalnie przygotowany do tego celu Windows Holographic. Oprócz tego, użytkownik HoloLens otrzymuje do dyspozycji cały zestaw czujników 3D, głośniki stereofoniczne i soczewki.
Dzięki zastosowaniu wbudowanej grafiki i przezroczystego szkła okularów VR, HoloLens nieco popycha do przodu znaną nam obecnie technologię - widząc wszystko to, co znajduje się dookoła nas możemy na przykład rozegrać na wolnej ścianie w salonie mecz w FIFĘ z przyjaciółmi.
Jednak to, jak HoloLens i podobne temu hełmowi odpowiedniki wyświetlają obraz nie podobają się CEO MagicLeap - Rony Abovitz. W ostatni wtorek stwierdził on, że urządzenia wykorzystujące stereoskopowy obraz 3D mogą wywołać... uszkodzenia mózgu. Problemy w tym wszystkim są dwa. Nikt jeszcze nie powiedział, czy HoloLens w ogóle będzie używać technologii stereoskopowego 3D i nikt także nie stwierdził, czy taki sposób wyświetlania obrazu w hełmach VR rzeczywiście może spowodować jakiekolwiek zaburzenia.
W dalszej części wypowiedzi Abovitza oczywiście zachwalał on możliwości swojej technologii wykorzystania rzeczywistości wirtualnej. Gdyby nie jeden fakt, uznałbym go po prostu za wesołego oszołoma. Problem w tym, że poprzedniej jesieni Google zasilił MagicLeap kwotą 542 milionów dolarów na rozwijanie własnej technologii. Ano właśnie - teraz wygląda to zupełnie inaczej.
Jak wspomniałem wyżej - Abovitz nie może wiedzieć, jaka technologia znajdzie się w hełmie Microsoftu, bo gigant jeszcze nic na ten temat nie powiedział. Jednak CEO MagicLeap wrzucił owe akcesorium do jednego wora m. in. z Oculusem i stwierdził, że taka technologia wyświetlania obrazu może czasowo, a nawet trwale uszkodzić mózg. MagicLeap natomiast bierze pod uwagę to, że taka technologia nie jest naturalna dla naszego mózgu i idzie nieco inną drogą.
Gdyby istniały jakiekolwiek wiarygodne i jednoznaczne raporty, że stereoskopowe 3D potrafi wyrządzić szkody zwojom pod naszymi czaszkami - wtedy mógłbym uznać, że Abovitz rozpoczyna ważną i potrzebną debatę nad kwestią szkodliwości hełmów VR. Jednak to, co CEO MegicLeap zrobił teraz porównałbym do szarpania się o rzekomą szkodliwość elektronicznych papierosów, czy też idiotycznego stwierdzania, iż szczepionki powodują autyzm. Abovitz nie zrobił może tego na taką skalę, jak lekarz opowiadający brednie o szczepieniach, jednak mechanizm działania ten sam. Brak dostatecznej wiedzy, wyników badań i opinia wzięta z kosmosu. Dowody proszę, Panie Abovitz.
Grafika: 1, 2
Źródło: Business Insider
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu