Apple

Hołd dla odchodzącej Hackintoshowej sceny? To chyba najdziwniejszy komputer z macOS jaki widziałem...

Krzysztof Kurdyła
Hołd dla odchodzącej Hackintoshowej sceny? To chyba najdziwniejszy komputer z macOS jaki widziałem...
Reklama

Hackintoshe, czyli PC-ty przygotowane tak, aby w miarę bezproblemowo pracowały pod kontrolą macOS, odchodzą w przeszłość. Wprowadzenie komputerów z Apple Silicon powoduje, że wsparcie dla intelowego systemu będzie wygaszane, ale i stosunek ceny do wydajności Maków z własnymi procesorami jest na tyle dobry, że takie kombinacje przestają mieć sens. Całkiem możliwe, że intelowy macOS stanie się już niedługo tylko ciekawostką dla eksperymentatorów, takich jak autor najdziwniejszego pseudo-Maka.

 

Reklama

Mac jeszcze bardziej mini

Projekt, którego autorem jest youtuber Ike T. Sanglay Jr., znany też jako „Iketsj”, przypomina trochę malutkie komputery typu handheld PC. Hackintosh Mini nie jest oczywiście tak dopracowany, jak na przykład urządzenia GPD, regularnie zgarniające na Kickstarterze miliony dolarów, ale jak na „podziemny” projekt, wygląda całkiem profesjonalnie.

Gdy pierwszy raz natknąłem się na jego zdjęcia byłem przekonany, że ktoś użył do jego stworzenia oryginalnej płyty Apple z procesorem M1, a urządzenie przygotowano pod jakieś konkretne zastosowania. Okazało się jednak, że absolutnie nie, jest to projekt całkowicie hobbystyczny, służący do  zdobywania viralowej sławy dla twórcy (udanie). Jest też chyba swoistym hołdem dla odchodzącej już hackintoshowej „subkultury”.

LattePanda, Arduino i macOS

Komputerek został stworzony na bazie płyty LattePanda Alpha SBC, wyposażonej w procesor Intel Core m3 i 8 GB RAM. Autor doposażył go w kartę WiFi / BT, dysk SSD, mikrokontroler Arduino Leonardo oraz niewielki ekran. Zastosowana w urządzeniu mini-klawiatura jest, o dziwo, bezprzewodowa i została wyciągnięta z kosztującego jakieś grosze produktu, używanego np. do wygodniejszego pisania na konsolach. Obudowa całości została wydrukowana przy pomocy drukarki 3D.

macOS Big Sur został wgrany na dysk SSD z użyciem OpenCore, bootloadera stosowanego przez twórców Hacintoshy oraz posiadaczy Maków nie wspieranych już przez Apple. Jak całość działa? Twórca nie pokazał nam zbyt wiele, ale twierdzi, że używa komputerka z zewnętrzną klawiaturą, jako ekwiwalent Maca Mini. Proces ładowania systemu przebiegł w każdym razie błyskawicznie. Projekt na pewno nie powstał z oszczędności, komponenty potrzebne do jego budowy są według autora warte więcej niż nowe Mini M1, ale... to nie dałby mu takiej satysfakcji.

Dwie refleksje

Przyglądając się temu urządzeniu naszły mnie dwie refleksje. Pierwsza, że bardzo ciekawi mnie to, jak wyglądałby świat macOS i w ogóle komputerów, gdyby Steve Jobs nie zabił klonów. Czego by nie mówić, przez te dwa lata kiedy je ofcjalnie robiono, pojawiło się sporo ciekawych konstrukcji, a większość ambitnych firm poszukiwałaby przecież dodatkowych nisz do zagospodarowania. Tego się jednak nigdy nie dowiemy.

Drugą, dość przykrą refleksją jest to, że Apple ciągle używa nowych wersji oprogramowania do wycinania wsparcia dla starszych, ale ciągle wystarczająco wydajnych komputerów. Mój MBP 2014 aktualizacji do Monterey już nie dostanie, do grona komputerów bez wsparcia dołączyły ostatnio MB12 z 2015 r. Tymczasem takie urządzenia, jak i starsze Macintoshe udowadniają, że jeśli poratujemy się patchami czy bootloaderami, które zawdzięczamy  pracy „hackintoshowców”, działają z nowymi systemami bez większych problemów.

Pozostaje mieć nadzieję, że przejście na ARM zmieni charakter wsparcia dla Maków na ten znany z iPhonów. Tutaj nie będziemy mieli „podziemnego” wsparcia programistów, którzy z porzyconych intelowych Maków potrafili wycisnąć niesamowite rzeczy. Natomiast posiadacze nawet relatywnie nowych intelowych Maków muszą być też przygotowani, że mogą zostać potraktowani tak, jak kiedyś posiadacze Mac Pro 5,1, jako uciążliwy balast.

Reklama

Źródło: [1], [2]

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama