Seriale

Hi Score Girl to żadne arcydzieło, ale jest prawdziwą ucztą dla geeków której warto dać szansę

Kamil Świtalski
Hi Score Girl to żadne arcydzieło, ale jest prawdziwą ucztą dla geeków której warto dać szansę
13

Uwielbiam gry wideo lokowane w popkulturze. Zawsze przyglądam się bacznie temu w co zagrywają się bohaterowie filmów i seriali, jakie mają konsole i jakie automaty można tam spotkać. Dlatego też obok Hi Score Girl, anime przepełnionego grami, nie mogłem przejść obojętnie. I choć od razu powiem, że to nie jest żadna wybitna seria — a wręcz przeciwnie — to jest prawdziwą ucztą dla geeków. A dla niektórych może okazać się prawdziwą pigułką wiedzy na temat świata automatów i transformacji która odbyła się na tym rynku w latach 90. ubiegłego stulecia.

Miłość w czasach zmian na rynku gier wideo

Akcja Hi Score Girl zaczyna się w 1991 roku. Główny bohater, Yaguchi Haruo, jest ogromnym fanem gier wideo — i każdą wolną chwilę spędzałby przed automatem. W salonach gier królował wtedy Street Fighter II, którego młodzieniec chciał poznać na wylot. Podczas salonowych potyczek spotkał swoją koleżankę z klasy, która okazała się być w te klocki nadspodziewanie dobra. Tak rodzi się relacja, o którą w dużej mierze opierać się będzie cała ta historia. Po drodze będą wzloty i upadki, nowi bohaterowie, nowe miłostki i złamane serca — jak to w serialach młodzieżowych bywa. Wszystko zostało rozciągnięte w czasie i 12 odcinków pozwala na pokazanie relacji tamtejszych postaci na przestrzeni kilku lat. Jeżeli miałbym oceniać tę opowieść wyłącznie z tej perspektywy — to byłaby to najbardziej naiwna, rozmemłana i nijaka historia, jaką kiedykolwiek widziałem na małym ekranie. Nie przesadzam — tym bardziej, że urywa się niespodziewanie i... właściwie nie pozostaje nic innego, jak tylko czekanie na kontynuację. Pod tym względem nie czeka tam na nas nic dobrego, zaś sami bohaterowie są po prostu nudni. Mimo wszystko z przyjemnością obejrzałem wszystkich 12 odcinków — ale nie przejmowały mnie losy ani Haruo, ani Ono, ani Hidaki — czyli głównego trójkąta miłosnego. Z przyjemnością prześledziłem raz jeszcze doskonale mi znane kulisy zmiany na rynku gier, które zaszły w pierwszej połowie lat 90.

Prawdziwe źródło wiedzy na temat zmian w rynku gier wideo

Kultura arcade właściwie w Polsce nie istniała. Było ich trochę, ale zniknęły się równie szybko, co się pojawiły — do tego z ich jakością bywało różnie. W Kraju Kwitnącej Wiśni sprawy miały się zupełnie inaczej — tam po dziś dzień są ważnym elementem świata gier. To w salonach gier spotykają się najlepsi gracze by trenować, tam też nierzadko toczy się życie towarzyskie — że o wszystkich niestandardowych maszynach nawet nie wspomnę. W Hi Score Girl widzimy jak wyglądały realia graczy w tamtych czasach: o wszystkich nowinkach dowiadywali się z magazynów dla graczy, a jak mieli odrobinę szczęścia, to najnowsze automaty trafiały do ich okolicy. Hi Score Girl już w pierwszym odcinku urzekło mnie jednak ciekawostkami na temat popularnych gier — jeżeli spędziliście setki godzin przy Street Fighterze II czy Final Fight to prawdopodobnie nie będziecie zaskoczeni, ale cała reszta — ma szansę dowiedzieć się czegoś nowego.

Automaty to jedno, ale jako że historia rozciągnięta jest w czasie — widzimy jak na rynku pojawiają się nowe sprzęty, w domowym zaciszu można cieszyć się coraz lepszymi grami, aż w końcu następuje trójwymiarowa rewolucja. Jest premiera Virtua Fighter i Tekkena, jest PlayStation i Sega Saturn. A przede wszystkim: są emocje i cały pakiet informacji na temat gier z najrozmaitszych platform. Moim ulubionym smaczkiem pozostaje jednak kwestia nieskończenie długiego ekranu ładowania w grze na Neo Geo. Jeżeli mieliście przyjemność zetknąć się z tą konsolą, to prawdopodobnie wrócą wszystkie wspomnienia ;-).

W anime stosunkowo rzadko można liczyć na wykupienie licencji. Stąd te wszystkie poprzekręcane marki, które trudno pomylić z prawdziwymi odpowiednikami — ale jednak nigdy nie jest to ani Pepsi, ani Starbucks. Tym razem jednak wszystkie tytuły o których mowa mają nie tylko prawdziwe tytuły i okładki, ale też rozgrywkę. Wielkie brawa, no i ożywienie skostniałej, powolnej, animacji towarzyszącej reszcie serialu.

Hi Score Girl: historia gier na wyciągnięcie ręki

Hi Score Girl to seria, którą jako geek obejrzałem z przyjemnością dla ciekawostek. I absolutnie nie żałuję tych czterech godzin, nie uważam, by były stracone. Anime dostępne jest na platformie Netflix z polskim dubbingiem — z ciekawości dałem mu szansę i... wcale nie brzmiał tak przerażająco, jak można to sobie wyobrazić. Może to dobry sposób by pokazać najmłodszym kawał historii gier wideo?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu