Czas pandemii to bardzo wyjątkowy okres dla e-commerce. Jak wyglądał polski handel internetowy w minionych 12 miesiącach?
W czasie epidemii Polacy rzucili się na e-handel. W internecie wydaliśmy krocie
Kiedy zaczęła się pandemia, wszyscy sprzedawcy, którzy nie mieli swojego sklepu internetowego, ponieważ uważali, że nie jest im potrzebny, złapali się za głowę. Dużo biznesów nie dało rady tak szybko dostosować się do lockdownu, a reszta musiała bardzo szybko zmieniać swój model biznesowy. Dlatego też analiza tego, jak wyglądały zwyczaje zakupowe Polaków w minionym roku może nam bardzo dużo powiedzieć o tym, jak będzie wyglądało nasze życie w kolejnych 12 miesiącach i jak będzie wyglądała przyszłość e-handlu w ogóle.
Kto nie kupował on-line, tego koronawirus nie przekonał. A kto kupował, to kupował dużo
Instytut ExpertSender przeprowadził badanie dotyczące tego, jak wyglądały zwyczaje zakupowe Polaków w minionych 12 miesiącach. Wynika z niego, że 8/10 (79,60 proc.) Polaków, którzy mają dostęp do Internetu (wg. Gemiusa taki dostęp posiada 84 proc. naszych obywateli) kupuje on-line. Co ciekawe jednak, wśród wszystkich kupujących online tylko 3,2 proc. zaczęło to robić w ciągu ostatniego roku. Z jednej strony - jestem zaskoczony, ponieważ byłem przekonany, że pandemia i lockdown przekonają większą grupę do zakupów w sieci. Z drugiej jednak strony wiadomo, że im bardziej rośnie odsetek osób w dowolnej kategorii, tym o duży wzrost jest trudniej. Jednak wiadomo, że bardziej niż liczba kupujących liczy się to, jak dużo pieniędzy wydają. I tutaj, w zależności od źródła, możemy mówić o tym, że nasz rynek pod tym kątem urósł od 20 do nawet 30 proc. w skali roku. Plasuje to nas w czołówce europejskiej.
I tu akurat nie ma się czemu dziwić, ponieważ ci, którzy kupują w internecie bardzo mocno zintensyfikowali swoje działania. Aż 40, 6 proc. z nas kupuje w sklepach internetowych kilka razy w miesiącu. 18,1 proc. - raz w miesiącu, 17,10 proc. kilka razy w tygodniu (!), 11,7 proc. raz w tygodniu, a 7,4 proc. - codziennie. Oznacza to, że 94,9 proc. kupujących dokonuje zakupów online regularnie - przynajmniej raz w miesiącu. A ile wydajemy na te zakupy? Ano dużo. Najwięcej z nas (31,1 proc.) co miesiąc wydawało w sklepach internetowych od 101 do 300 zł. Na drugim miejscu z wynikiem 27,8 proc. znalazła się grupa wydająca od 301 do 500 zł. Jeszcze więcej, bo od 501 do 1000 zł wydawało co miesiąc 13,8 proc. osób. Ponad tysiąc natomiast - 8,2 proc.
Zakupy wyłącznie on-line - przyjemność czy konieczność?
W tym miejscu warto sobie zadać pytanie, na ile pandemia na dobre zmieniła nasze przyzwyczajenia, a na ile kupowanie on-line jest spowodowane koniecznością wynikającą chociażby z zamknięcia niektórych placówek. Myślę, że odpowiedzią będzie tu przykład hasła "zakupy spożywcze on-line". W marcu, kiedy zaczęły się pierwsze obostrzenia i ludzie jeszcze bali się wirusa, fraza ta zaliczyła 710 proc. wzrost liczby wyszukiwań, aby w lecie, gdy życie powoli wracało do normy powrócić do normalnego poziomu. Kiedy znowu wzrosła? W listopadzie, kiedy wzrost liczby zachorowań do niespotykanego wcześniej w naszym kraju poziomu spowodował powtórny lockdown. Widać to też bardzo wyraźnie po statystykach. Tylko dla 15 proc. osób nie ma znaczenia, czy dany sklep ma swój punkt stacjonarny. Kupowanie w rzeczywistości jest więc wciąż mocno zakorzenione w naszych przyzwyczajeniach.
E-sklepy oferują wiele rozwiązań takich jak dostawy tego samego dnia, rozmowy przez live chat oraz atrakcyjne zaprezentowanie produktów. Co więcej, algorytmy, które podpowiadają klientowi jakimi innymi produktami może być zainteresowany, bardzo ułatwiają zakupy. Należy jednak pamiętać, że proces przejścia klienta do sklepów online będzie bardzo długi i żmudny. Polski konsument jest przyzwyczajony do zakupów jako formy spędzania wolnego czasu z rodziną, co szczególnie można zauważyć w mniejszych miastach. Tam ruch po otwarciu punktów handlowych utrzymuje się na podobnym poziomie, czego nie można powiedzieć o galeriach w dużych miastach.
- Jakub Leszczyński, Head of Marketing, Diverse
Innego zdania jest Jakub Koba, CTO Kogifi Digital, partnera technologicznego dla e-commerce, który zwraca uwagę, że coraz więcej osób kupuje m.in. przez smartfony.
Rok 2020 był dobrym okresem dla e-commerce, a wręcz doskonałym dla mobile commerce. Według badań przygotowanych przez AdColony dla agencji Mobiem, nawet 6 na 10 badanych polskich użytkowników korzysta z telefonu do robienia zakupów, a według platformy Shoper już nawet 2/3 wizyt w sklepach internetowych to wejścia z urządzeń mobilnych. Klienci doceniają w zakupach przez telefon m.in. prosty proces płatności czy wygodne i łatwe w obsłudze aplikacje zakupowe. Dodatkowo, sklepy internetowe zachęcają do korzystania ze swoich aplikacji m.in. poprzez dodatkowe bonusy i promocje dla nowych użytkowników. Nadchodzący rok będzie kolejnym intensywnym okresem rozwoju mobile commerce, co oznacza jeszcze więcej aplikacji mobilnych angażujących klientów, jak również inwestycję w przyjazny interfejs i responsywność sklepowych witryn.
Reklama
Jaka przyszłość czeka e-commerce?
Nie da się nie patrzeć na rozwój sektora handlu internetowego inaczej niż przez różowe okulary. Według analityków w już w bieżącym roku zostawimy na zakupach w sieci 80 mld złotych. Niewątpliwie w dalszym ciągu sklepy będą więc w dalszym ciągu rozwijać swoje strategię - zarówno w kwestii łączenia kanałów sprzedaży, jak i w działaniach związanym z wykorzystaniem danych o nas, klientach. Już teraz bowiem reklama w mediach społecznościowych, które przecież utrzymują się z profilowania swoich użytkowników, jest najczęstszym sposobem na dowiadywanie się o ofercie danego sklepu. Znacznie wyprzedza ona pocztę pantoflową (polecenia od rodziny i innych osób) i zostawia daleko w tyle reklamy we wszystkich innych mediach. A że zwycięskiego konia się nie zmienia, myślę, że w bieżącym roku rynek i działania sklepów będą bardzo podobne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu