Felietony

Halo, halo! Czy Clubhouse jeszcze żyje?

Krzysztof Rojek
Halo, halo! Czy Clubhouse jeszcze żyje?
4

Popularność Clubhouse eksplodowała, by za chwilę bardzo mocno przygasnąć. Czy możemy się spodziewać, że jeszcze kiedyś Clubhouse będzie się liczył wśród społecznościówek?

Rzeczywistość rok temu była zdecydowanie inna od tego, co przeżywamy  obecnie. Jeszcze na początku tego roku pandemia szalała w najlepsze, rekordy zakażeń i zgonów biły rekordy, a wprowadzane jedne po drugich obostrzenia sprawiały, że siedząc w domach nie za bardzo mieliśmy co robić. W takiej rzeczywistości zadebiutował nowy portal społecznościowy - Clubhouse, który w dosyć rewolucyjny sposób podchodził do tematu społeczności, skupiając się na konferencjach i pokojach audio na żywo. Szał na Clubhouse rozpętał się w dosłownie kilka dni i dorównać mu mogło chyba tylko to, co stało się po starcie Albicli (oczywiście - żart :]). Clubhouse oprócz ciekawego podejścia do budowania społeczności miał jeszcze jednego asa w rękawie - ekskluztywność. Trzeba było mieć zaproszenie, żeby się tam dostać. Na samym początku ludzie handlowali tymi zaproszeniami jak kiedyś płytami na Stadionie Dziesięciolecia. Następnie zaproszenia były rozdawane, pod koniec - w ilościach hurtowych.

A potem wszystko ucichło. Co dalej z Clubhouse?

Dziś zaproszenia już nie są potrzebne, więc teoretycznie Clubhouse powinien zapełnić się wszystkimi tymi, którym nie udało się ich uzyskać wcześniej. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego Clubhouse stracił otoczkę tajemniczości, kto miał się z nim zapoznać - zapoznał się i ludzie przeszli z powrotem do innych mediów społecznościowych. Serwisowi na pewno nie pomogło lato i fakt, że w wielu krajach poluzowano obostrzenia, więc kolokwialnie rzecz ujmując - wiele osób miało po prostu lepsze rzeczy do roboty niż przesiadywanie w pokojach. Oczywiście - nie oznacza to, że na Clubhouse nie ma absolutnie nikogo - ostatni event, w którym Oprah opowiadała o kulisach wywiadu z Adele przyciągnął 23 tys. użytkowników. Dużo, ale jeżeli pomyślimy żę sam dwugodzinny wywiad na CBS oglądało 10 mln ludzi, to liczba ta wydaje się być śmiesznie mała.

Czy więc Clubhouse umiera? Słowo "umiera" może być tu na wyrost, ale chyba już wszyscy stracili nadzieję, że zawalczy on o bycie czymś więcej, niż medium społecznościowym nawet nie drugiego, ale trzeciego wyboru. Platforma nie potrafiła utrzymać przy sobie uwagi odbiorców i moim zdaniem  wcale nie dlatego, że cokolwiek robiła źle, ale dlatego, że prosty pomysł jaki miała na siebie został rozbuchany do skali "pogromcy Facebooka". Tym Clubhouse nigdy nie miał prawa się stać. Myślę jednak, że najlepsze momenty Clubhouse są jeszcze przed nim. Teraz, kiedy są na nim ludzie, którzy faktycznie chcą tam być, może zamienić się on w bardzo użyteczne narzędzie, pozwalające tworzyć pokoje tematyczne dla osób rzeczywiście zainteresowanych tym, co ktoś ma do powiedzenia. Oczywiście - o ile Clubhouse nie zwinie swojego pomysłu na biznes, jeżeli właściciele uznają, że nie przynosi on zysków pozwalających dalej go prowadzić.

Jaka jest wasza opinia o Clubhouse?

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu