Nareszcie, po wielu tygodniach oczekiwania, Clubhouse zawita szerzej na Androidzie!
Za wcześnie wyrokować, ale myślę, że za kilka miesięcy będziemy mieli cudowny przykład usługi która z dnia na dzień stała się hitem i... równie szybko jej blask wygasł bezpowrotnie. Na ile w tym wszystkim winne było podejście twórców, a na ile rozkradanie funkcji przez konkurencję - prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Pewnym jednak jest, że firma bardzo długo chciała ociekać elitarnością. Zachwyty Elona Muska niewątpliwie pomogły jej wzbić się wysoko, ale kiedy Twitter, Discord i spółka podebrały sobie wszystko co ma do zaoferowania, zainteresowanie usługą spadło momentalnie. Sytuacji nie poprawiał też fakt, że była ona dostępna wyłącznie na urządzenia z iOS. Mobilny system Apple może i jest drugim co do udziału w rynku, ale... właśnie. Jest drugi.
Zobacz też: Clubhouse: co to jest i dlaczego warto tam być?
Teraz, kilka miesięcy później, Clubhouse otwiera się na więcej użytkowników. W ubiegłym tygodniu informowałem o tym, że startuje wersja beta aplikacji na Androida — na start, wyłącznie w Stanach Zjednoczonych. Ale na szczęście na dalsze kroki nie trzeba było czekać kolejnych długich miesięcy. Firma ogłosiła wczoraj, że jeszcze w tym tygodniu cały świat doczeka się Clubhouse'a na Androida. To niewątpliwie dobra wiadomość, ale żeby nie było zbyt kolorowo - wszystko wskazuje na to, że wciąż będzie on dostępny wyłącznie na zaproszenia. Czy uda się powtórzyć zimowe szaleństwo? Czas pokaże - pewnym jest, że od czasu premiery na Androidzie w USA, aplikacja zanotowała ogromne wzrosty aktywności. Według danych do których udało się dotrzeć Android Central wynika, że miałoby to być nawet 300 tysięcy (!) nowych pokoi dziennie, z 5-15 tys. aktywnymi w każdej minucie. Ile w tym prawdy i ile w tym zasługi Androida - nie wiadomo. Czy szaleństwo będzie trwać - okaże się za kilka miesięcy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu