W dniu dzisiejszym osoby, które chciały połączyć się z malezyjską stroną Google miały poważne problemy - zamiast logo giganta oraz pola tekstowego do ...
W dniu dzisiejszym osoby, które chciały połączyć się z malezyjską stroną Google miały poważne problemy - zamiast logo giganta oraz pola tekstowego do wpisywania fraz, ujrzeli oni stronę internetową, która informowała o ataku na lokalną odmianę wyszukiwarki. Według informacji podanych na stronie, do której przekierowywała strona Google.com.my - atak został przygotowany przez "Tiger-Mate #Bangladeshi Hacker".
W rozmowie z Reuters, Google skontaktował się z MYNIC, które zajmuje się zarządzaniem domenami, aby zlikwidować niedogodności podczas korzystania ze strony. Przypomina to atak z października 2013 roku, kiedy w wyniku zmian we wpisach DNS stronę główną usługodawcy zastąpiono informacją o przejęciu dokonanym przez pakistańskich cyberprzestępców.
Po interwencji Google, strona działa już normalnie. Warto przy tej okazji wspomnieć o podobnym ataku na wietnamską wersję Google, w którym rykoszetem dostało się także stronie internetowej Lenovo. W podobnie wyglądającym ataku (polegającym na podmianie danych we wpisach DNS) obydwie strony przekierowywały użytkownika do treści, która wskazywała na przejęcie witryny docelowej.
Drodzy czytelnicy, o ile efekty powyższych ataków wręcz "wrzeszczały" o tym, że jest coś nie tak, w innych przypadkach wcale nie musi tak być i cyberprzestępcy mogą wpaść na pomysł, aby wykraść Wasze dane. Stąd też za każdym razem sprawdzajcie, czy rzeczywiście podajecie swoje dane do zaufanej strony, a nie podmienionej jej odpowiednika. Szczególną uwagę przywiązujcie do stron banków i upewnijcie się za każdym razem, że korzysta ona z protokołu https i jest ona zaufana przez przeglądarkę.
Grafika: 1, 2
Źródło: WSJ
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu