Apple

Gwóźdź do trumny DVD i Blu-Ray?

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Dystrybucja cyfrowa opanowała rynek. Usługi typu VOD, te legalne i te nieco mniej, skutecznie wyleczyły widzów z chęci zakupów i posiadania produkcji ...

Dystrybucja cyfrowa opanowała rynek. Usługi typu VOD, te legalne i te nieco mniej, skutecznie wyleczyły widzów z chęci zakupów i posiadania produkcji filmowych na jakichkolwiek nośnikach. Wydaje się, że streaming, lub po naszemu strumieniowanie, to najwygodniejszy i najprostszy sposób na zapoznanie się z najnowszym odcinkiem ulubionego serialu. Są też tacy, którzy swoje kolekcje na półkach powoli zamieniają w cyfrowe biblioteki kupując filmy w iTunes, CDP.pl i innych sklepach, a propozycja Apple w postaci iTunes Extra ma szansę przekonać ich do porzucenia pudełkowych wydań raz na zawsze.

Fizyczne nośniki są w odwrocie. Coraz częściej mówi się o Blu-Rayu, jako ostatnim tego typu produkcie - strumieniowanie materiałów i cyfrowe sklepy z multimediami przekonują do siebie coraz większą liczbę klientów i wcale się temu nie dziwię. Za pomocą jednego, góra dwóch kliknięć możemy nabyć cały sezon serialu, filmową trylogię czy dyskografię niemal każdego wykonawcy. Coraz szybsze łącza pozwalają na błyskawiczne pobieranie filmów nawet w najwyższej jakości, gdzie rozmiary plików sięgają nawet 10GB i więcej. Taki plik można zazwyczaj pobrać ponownie w przypadku usunięcia lub awarii, choć jeszcze nie wszyscy na to pozwalają.

Z nieznanych chyba nikomu poza Apple przyczyn (a jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo przecież o co chodzi), firma nie podjęła decyzji o wprowadzeniu iTunes in the Cloud dla kategorii filmowej w naszym kraju, dlatego raz pobrany plik najlepiej od razu skopiować w kilka miejsc, by mieć pewność że go nie utracimy. Oczywiście jest miejsce na pewne odstępstwa i po kontakcie z supportem Apple możliwe jest wyproszenie umożliwienia ponownego pobrania - mówię o tym z własnego doświadczenia, gdy iTunes postanowiło dwukrotnie pobrać film w wersji SD, zamiast dwóch różnych plików: SD i HD. Wymiana e-maili z niejaką Christine zaskutkowała naprawieniem problemu, a film w obydwu wersjach oraz dodatkami iTunes Extras wylądował na moim dysku twardym.


Filmy na DVD i Blu-Ray zachęcają nie tylko samą opowieścią, ale także dyskami dodatkowymi. Dla fanów przeróżnych serii była to doskonała szansa na rozszerzenie wiedzy na temat kulisów powstawania produkcji i nie tylko. Wydania trzy-, a czasem i nawet czteropłytowe nikogo nie dziwiły. Wraz ze wzrostem popularności treści cyfrowych dostępnych w Internecie okazało się, że prawdopodobnie zabraknie miejsca na tego typu dodatki. Jak sporo osób, mam kilka ulubionych serii filmowych i pojedynczych tytułów, które po prostu chcę mieć na własność. Sugeruję się przy tym pewną kategoryzacją i te najlepsze staram się sukcesywnie nabywać na Blu-Ray’u, a te półkę niżej w iTunes w wersji HD. Sentyment do dodatków jednak pozostał i korzystając z wielu wyprzedaży i przeróżnych okazji zdarza mi się uzupełniać kolekcję filmów na DVD, gdzie pierwszorzędną rolę odgrywa jednak płyta z dodatkami. To może się wkrótce zmienić, gdyż Apple oferując nam jedynie cyfrowe dobra, nie zamierza rezygnować z innych “uprzyjemniaczy”, czyli dodatków. Kilka dni temu firma wykonała kolejny krok ku temu, by dać klientom do zrozumienia, że iTunes Extra nie są jedynie wymysłem, fanaberią która niedługo zniknie z oferty, lecz należy je potraktować jako integralną część filmowego asortymentu iTunes Store. Dlatego dodatki oprócz dostępności na komputerach Mac i PC będą obsługiwane także na Apple TV oraz urządzeniach z iOS8 po jesiennej premierze systemu.




Dla takich klientów jak ja, jest to fantastyczna informacja, dlatego po wypatrzeniu dobrej oferty zdecydowałem się sprawdzić jak iTunes Extra sprawdzają się w praktyce. Wybór padł na oryginalną, pierwszą część serii Planeta Małp z 1968 roku, która oferowana jest w HD oraz ponad trzema godzinami dodatków. Jak na dodatkowy materiał przystało, nie jest on ukryty w poszczególnych folderach na dysku, lecz do czynienia mamy z doskonale znanym nam z DVD czy Blu-Ray menu wyboru. Po włączeniu filmu i wybraniu trybu pełnoekranowego pomylenie filmu z iTunes z wydaniem na DVD może być bardzo łatwe. Animowane elementy graficzne, muzyka w tle i zwyczajnie klikalne pozycje umożliwiające wystartowanie filmu lub wybranie dodatków to coś co znamy doskonale od pewnego czasu. Wykonanie kopii zapasowej jest bezproblemowe, wystarczy skopiować dane foldery na inny dysk, a później w razie potrzeby z powrotem dodać je do biblioteki programu iTunes.

Z całą stanowczością mogę stwierdzić, że jest to godny zastępca dla dysków dodatkowych w wydaniach Blu-Ray czy DVD. Jednakże lista podpunktów rozpoczynających się od słowa “jeśli” jest zbyt długa, by oferta Apple mogła okazać się szeroko pojętym standardem. Odtwarzanie filmów na komputerze możliwe jest tylko w programie iTunes, na telewizorze tylko przy użyciu Apple TV i na urządzeniach mobilnych tylko z logo nadgryzionego jabłka na obudowie. To jedynie wierzchołek góry lodowej wymagań, które należy spełnić, by móc w pełni cieszyć się oferty Apple. To jednak wystarczy, by spora część klienteli zrezygnowała z iTunes Store przy pierwszym podejściu.

Zdjęcie: Flickr.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu