Felietony

Gwiezdne Wojny w Carrefourze

Paweł Winiarski
Gwiezdne Wojny w Carrefourze
1

Premiera filmu Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy zbliża się wielkimi krokami. Już niedługo będziemy mogli na własne oczy zobaczyć, jak rozwinie się kosmiczna saga. Z tej okazji przygotowano w Carrefour fajną imprezę, na której można było poczuć się jak bohaterowie Gwiezdnych Wojen, zorganizowaną w r...

Premiera filmu Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy zbliża się wielkimi krokami. Już niedługo będziemy mogli na własne oczy zobaczyć, jak rozwinie się kosmiczna saga. Z tej okazji przygotowano w Carrefour fajną imprezę, na której można było poczuć się jak bohaterowie Gwiezdnych Wojen, zorganizowaną w ramach promocji obecnej akcji lojalnościowej sieci „Poczuj moc i zacznij zbierać już dziś”.

Event został podzielony na dwa etapy. Pierwszy z nich odbywał się poza marketem, w Escape Roomie, w którym przygotowano trzy sale. Wspólnym mianownikiem dla „Podróży w czasie”, „Skarbca” i „Sali Rycerskiej” była współpraca, bo tylko dzięki niej możliwe było wydostanie się z sali. Proste zasady - zawodnicy otrzymywali wskazówki, na podstawie których rozwiązywali zagadki, przy czym kluczowymi były spostrzegawczość, umiejętność pracy w grupie, dobra pamięć i zdolność analitycznego myślenia.  Podczas gry  zawodnicy mogli odnaleźć karty kolekcjonerskie Star Wars, dostępne obecnie w ramach akcji promocyjnej Star Wars w Carrefour.  W Sali Rycerskiej należało natomiast odnaleźć plany Gwiazdy Śmierci, by ostatecznie wykonać rozkaz dowódcy Rebelii i zlikwidować największe zagrożenie znane z filmów o wojnie rebeliantów i Imperium. Jeśli kiedykolwiek byliście w Escape Roomie, to wiecie, że ciężko bawić się bez emocji. Niby nic nie jest prawdziwe, a jednak trudno o tym pamiętać.

Drugą z atrakcji były odwiedziny w pustym hipermarkecie Carrefour na Bemowie. Wiem, że brzmi to niedorzecznie, ale kto nie chciałby zostać zamkniętym w pustym centrum handlowym? I choć pierwszą rzeczą, jaka przychodzi mi do głowy, to epidemia zombie, okazuje się, że w takim miejscu można było śmiało przeprowadzić grę fabularną ze świata Gwiezdnych Wojen. Ponownie Gwiazda Śmierci i ponownie konieczność zniszczenia jej. Całość zgrabnie objaśnił Mistrz Gry. W czterech punktach marketu umieszczono postaci ze Star Wars i pulpity z pytaniami dotyczącymi  sagi Gwiezdnych Wojen. Tu pierwsze skrzypce grały dzieciaki, które po odnalezieniu postaci musiały odpowiedzieć na pytania. Prawidłowa odpowiedź oznaczała wygranie karty; zebranie czterech kart było przepustką do ataku na Gwiazdę Śmierci. Wspomniane karty możecie oczywiście zdobyć sami.  Można  otrzymać je za darmo, robiąc w Carrefour zakupy za 40 zł (hipermakety) lub 20 zł (supermarkety). Do przechowywania kart służą natomiast specjalne albumy Star Wars, również do kupienia we wspomnianym markecie, w cenie 5,99 zł za sztukę. Wszystkie informacje o akcji dostępne są na stronie www.carrefour.pl/starwars. Z jednej strony emocje towarzyszące zamkniętemu marketowi (specyficzne uczucie), z drugiej poważna misja. Wbrew pozorom nie trzeba być miłośnikiem gier scenariuszowych, by dobrze się bawić.

Dodatkową atrakcją była piniata w kształcie Gwiazdy Śmierci, czyli możliwość ostatecznego uporania się z najpotężniejszą bronią Imperium. Dzieciaki uderzały po kolei w zabawkę, z której co chwila wypadały kolejne pakiety kart Star Wars. Nad zabawą czuwał Mistrz Gry, który ostatecznie rozdzielił karty tak, by każdy z młodszych rebeliantów miał ich tyle samo. Aby zachować równowagę Mocy, warto było wymienić się kartami - nikt przecież nie lubi dubli. Każdy z uczestników otrzymał również specjalny album, by wspólnie z rodzicami umieścić w nich posiadane karty.

Impreza była świetnym dowodem na to, że gry i zabawy związane z Gwiezdnymi Wojnami to nie tylko filmy, animowane seriale i elektroniczna rozrywka. Star Wars to wdzięczny temat na każdy rodzaj wspólnego spędzania czasu. Sam doskonale pamiętam czasy swojego przedszkola, patyki zamienione na miecze świetlne i metalowe drabinki udające krążowniki Imperium. Szkoda, że za moich młodzieńczych lat nie było tak wielu gadżetów z Gwiezdnych Wojen. Kilkuletni Paweł pewnie rozpłakałby się ze szczęścia mogąc trzymać w dłoniach taki miecz. Teraz bawi się nim mój syn i uwierzcie mi - ten uśmiech zapamiętam na zawsze.

Tekst powstał przy współpracy z firmą Carrefour.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

gwiezdne wojny