Świat

Gwiezdne wojny to nie do końca fikcja - Chiny budują laserową broń antysatelitarną

Marcin Hołowacz
Gwiezdne wojny to nie do końca fikcja - Chiny budują laserową broń antysatelitarną
2

Czasem sobie myślę, że gry komputerowe takie jak Civilization V świetnie oddają realia panujące w prawdziwym świecie. Przykładowo w Civ V jednym z warunków zwycięstwa dla danego państwa może być wygranie „kosmicznego wyścigu”. Aktualnie można odnieść wrażenie, że ktoś zadbał o podobne ustawienia rozgrywki tutaj, w prawdziwym świecie.

Kosmiczny laser antysatelitarny

Już w 2013 roku Chińczycy pisali o pomyśle dotyczącym kosmicznego lasera antysatelitarnego. Gao Ming-hui, Zeng Yu-quang oraz Wang Zhi-hong są pracownikami Changchun Institute for Optics, Fine Mechanics and Physics, będącego istotnym centrum rozwoju technologii umożliwiających budowanie broni laserowych. Lata temu pisali o tym, że dla wojny przyszłości technologie typu ASAT (anti-satellite) będą niezwykle ważne. Systemy służące do ataków laserowych mają dawać ogromną przewagę oraz cechować się możliwością bardzo szybkiej reakcji na wrogie poczynania. Mogą one służyć zarówno do niszczenia satelitów, jak i zakłócania ich pracy. W dodatku takie systemy do prowadzenia „gwiezdnych wojen” mają być bardzo precyzyjne, a w szczególności dotyczy to rozwiązań, których część znajduje się na orbicie. Właśnie dlatego budowa kosmicznego „działa laserowego” będzie miała najwyższy priorytet.

Podobno prace nad taką bronią trwają w najlepsze, a jeśli będą należycie finansowane, to laser powinien być operacyjny już w 2023 roku. Przykładowo radar znajdujący się na ziemi mógłby identyfikować cel w postaci satelity, natomiast specjalna kamera pozwalałaby na wspomaganie procesu precyzyjnego lokalizowania, po to aby wiązka laserowa skupiania za pomocą teleskopu membranowego mogła zestrzelić cel.

Zamaskowana broń na orbicie

Sam laser o wadze 5 ton, mógłby się znajdować np. na niskiej orbicie okołoziemskiej i byłby dzięki temu bardzo skuteczny. Chiny mogłyby wystrzelić taką broń na orbitę pod przykrywką czegoś zupełnie innego. Coś co uchodziłoby za moduł naukowy np. chińskiej stacji orbitalnej, która jest planowana na okolice 2022 roku, mogłoby w istocie być ich nowoczesną bronią antysatelitarną. Tego typu zagrywki ze strony Chin nie są czymś niewyobrażalnym. Tym bardziej, że posiadanie przewagi w kosmicznym wyścigu zbrojeń wydaje się być dla nich priorytetem. Ich zainteresowanie Kosmosem i dominacją na orbicie od jakiegoś czasu jest znacznie większe.

Nikt nie zaatakowałby bez powodu chińskiej stacji orbitalnej, na której będą stacjonować chińscy astronauci. Udowodnienie, że jej ukrytą funkcją jest bycie kosmiczną bronią do zestrzeliwania satelitów nie powinno być czymś łatwym. Za to potencjalny zysk jest ogromny – dysponowanie wyjątkowo skuteczną bronią, która w razie potrzeby pozwoli zniszczyć kluczowe cele, umożliwiające wrogim siłom precyzyjne namierzanie oraz komunikację. Nawet gdyby chińscy astronauci stracili po przeprowadzeniu takich ataków, nie byłaby to cena, której nikt nie jest w stanie ponieść.

Jakby się nad tym zastanowić, brzmi to jak bardzo sensowny plan będący zabezpieczeniem w przypadku ewentualnej wojny lub po prostu dający strategiczną przewagę w czasach pokoju. To nic, że wiąże się to z łamaniem zakazu o militaryzacji Kosmosu. Podobno nikt się do tego nie stosuje i nie ma sensu sobie tym zawracać głowy. Poza tym, kto by tam zabronił czegoś Chinom?

Źródło 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Chinybrońlaser