Finał "Yellowstone" już za kilka dni. Gwiazda serialu mówi wprost, że ludziom się takowy nie spodoba...
Już za kilka dni wielki finał jednego z najgłośniejszych seriali ostatnich lat. "Yellowstone" w sezonie 5B jest w stałym ogniu krytyki ze strony widzów. Nie przeszkadza mu to jednak bić rekordów popularności -- i ostatnio byliśmy świadkami znakomitego wyniku w samych tylko Stanach Zjednoczonych.
Wielu obawia się tego, co twórcy przygotowują dla nas w wielkim finale. Wiadomo, że ostatni odcinek będzie prawie jak film -- potrwa półtorej godziny. Wiadomo mniej-więcej czego możemy spodziewać się po wielkim zakończeniu "Yellowstone" -- ale teraz Luke Grimes udzielił wywiadu, w którym przyznał wprost, że fani będą wściekli jak zobaczą co przygotowali twórcy.
Finał "Yellowstone" ma wkurzyć fanów. Tak twierdzi aktor wcielający się w Kayce'a
Luke Grimes z rozbrajającą szczerością w rozmowie z Esquire przyznał, że jest przekonany, iż lwia część widzów nie będzie usatysfakcjonowana finałem serialu. Mówi że zastraszająco szybkie tempo sprawia, że z automatu nie będą oni specjalnie zadowoleni - wszystko dzieje się szybko, dla wielu: za szybko. I choć wie, że znajdą się tacy którzy docenią kunszt z jakim jest wszystko napisane i wykonane, to dla przeważającej większości będzie to po prostu za szybko i... będą źli na to, jak twórcy podeszli do sprawy. Biorąc pod uwagę napięcie, które Taylor Sheridan budował przez lata tworzenia serialu - raczej trudno być zaskoczonym, że rozwiązywanie wszystkiego w kilku scenach jest mało satysfakcjonujące. Podobnie zresztą jak miało to miejsce z kontrowersyjną śmiercią nestora rodu, Johna Duttona.
Luke Grimes szczerze o reakcji widzów na to, jak toczy się historia w "Yellowstone"
A kiedy już jesteśmy przy wątku Johna Duttona -- to nie zabrakło również pytania o tę kwestię i tego, jak postrzegał reakcję widzów. I jako kolejna osoba z ekipy powiedział, że śmierć nestora rodu planowana była od lat... choć może niekoniecznie w formie, w jakiej zmuszeni byli to zrealizować przez nieobecność Kevina Costnera na planie. Serialowy Kayce jednak mówi wprost, że wolałby, żeby to była idealna historia. Ale też rozumie reakcje ludzi, którzy poczuli się oburzeni. Mówi jednak, że gdyby John nie umarł, to historia byłaby kontynuowana -- i że było to nieuniknione. Widząc jednak reakcje widzów - nie był specjalnie zaskoczony. Wiedział bowiem, że wielu nie spodoba się fakt, iż trzeba uśmiercić głównego bohatera. Nie był zatem specjalnie zdziwiony tym co przeczytał w sieci na temat tego konkretnego wątku.
No cóż -- skoro już teraz Luke Grimes mówi że spodziewa się negatywnych reakcji na finał, to prawdopodobnie wydarzy się tam zaskakująco wiele w bardzo szybkim tempie. A to nie jest coś, co widzowie mogą lubić -- nie po tych wszystkich latach spokojnego opowiadania historii.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu