Powoli zbliżamy się do końca cyklu wspomnień o grach w rzucie izometrycznym. Dziś pierwsza część ostatniego rozdziału opowieści - produkcje pod Window...
Powoli zbliżamy się do końca cyklu wspomnień o grach w rzucie izometrycznym. Dziś pierwsza część ostatniego rozdziału opowieści - produkcje pod Windows. Zapraszam do lektury i oczywiście czekam na Wasze komentarze!
Diablo (1996)
Tak się akurat dziwnie złożyło, że w tym odcinku większość propozycji to tytuły kultowe. O każdym z nich można by napisać osobną książkę. Tak jest i z Diablo (czy też, jak twierdzi ksiądz Natanek, DIABOLO) - grą, która stała się fundamentem dla wszystkich produkcji hack'n'slash.
Rozgrywka zbudowana jest wokół wypełnionych potworami podziemi miasta Tristram. W mieście gracz może zakupić przedmioty, naprawić posiadany ekwipunek czy uleczyć rany. Na grę składa się 16 poziomów podzielonych na cztery obszary. Każdy z obszarów dysponuje różną szatą graficzną, układem poziomów, poziomem oświetlenia, występującymi potworami i ścieżką dźwiękową. Pierwszy poziom każdego z obszarów dysponuje dodatkowym wyjściem, prowadzącym bezpośrednio do miasta Tristram. W grze dla pojedynczego gracza te dodatkowe wyjścia są zablokowane do momentu otwarcia ich od strony podziemi. W trybie wieloosobowym dodatkowe wyjścia są otwarte od początku rozgrywki, jednak aby z nich skorzystać należy posiadać odpowiedni poziom doświadczenia. (źródło)
Wstyd powiedzieć, ale w roku jej wydania, gra ta była dla mnie nieosiągalnym marzeniem, gdyż mój komputer był zbyt wolny, by zainstalować na nim Windows 95. Kiedy więc koledzy grali w Diablo, ja zagrywałem się w opisanego tydzień temu Crusadera, który szczęśliwie dla mnie chodził jeszcze pod DOS-em.
FALLOUT (1997) I FALLOUT 2 (1998)
Tutaj w zasadzie nie powinienem pisać dosłownie nic, bowiem równie dobrze mógłbym starać się przybliżać, czym jest Biblia dla religii chrześcijańskiej. Fallout to marka nie tylko szalenie kultowa, ale i żywa, choć już w innej niż oryginalna konwencji. Parę słów do tych, których jakimś cudem ten tytuł ominął.
W grze mamy do czynienia z postapokaliptycznym światem, gdzie ludzie kryją się w specjalnych schronach, a na powierzchni szaleją mutanty i promieniowanie. W bunkrze nr 13 dochodzi do awarii chipa odpowiedzialnego za produkcję czystej wody. Wyruszamy więc na powierzchnię w poszukiwaniu rozwiązania problemu. To oczywiście maksymalny możliwy skrót, bowiem gra oferuje nam naprawdę zaawansowaną nieliniową, pełną wyzwań przygodę. Nie można też zapominać o ważnym szczególe - walki toczymy w systemie turowym!
Sanitarium (1998)
To produkcja równie intrygująca, co zapomniana. Gra przygodowa w systemie point&click, jednak, w przeciwieństwie do innych tytułów tego typu, oferująca nam widok izometryczny. Kierujemy poczynaniami Maksa - dotkniętego amnezją mężczyzny, który znalazł się w przerażającym, dziwacznym szpitalu psychiatrycznym. Co ciekawe, nie jest to jedyna postać grywalna. W dalszych rozdziałach przyjdzie nam bowiem wcielić się jeszcze w trzy inne osoby - małą dziewczynkę Sarah, cyklopa Grimwalla i azteckiego boga Olmeca (każdy z bohaterów działać będzie w odrębnym środowisku).
Gorky 17/Odium (1999)
Czas na wybitnie polski akcent! Oto rodzima gra ze stajni Metropolis Sotware House, firmy założonej przez Adriana Chmielarza. Fabuła łączy elementy science fiction i horroru. Kierujemy ekipą komandosów, która ma zbadać tajemnicze... polskie miasteczko, gdzie istniało wcześniej tajne radzieckie laboratorium. Naszym zadaniem jest nie tylko rozwiązać tajemnice kompleksu, ale i odnaleźć zaginioną tu wcześniej grupę agentów NATO.
Także i w tym tytule walki toczone są turowo. Do gry mam wybitnie osobisty, sentymentalny stosunek, więc chwaląc ją, byłbym zapewne nieobiektywny. Dlatego oddaję głos graczom:
Gra posiada niesamowity klimat dzięki któremu naprawdę czujemy się jakbyśmy brali bezpośrednio w niej udział. Dodatkowo wszczepiony w grę wątek RPG naprawdę się sprawdził i dodał grze niesamowitej pikanterii, fajne bronie, ciekawe przedmioty (...) Polska gra, która na pewno odcisnęła swój ślad w historii gier - z chęcią do niej wracam co jakiś czas - polecam każdemu (...) Dzisiaj przeszedłem Gorky 17. Zajęło mi to 9 dni (40 godzin grania – wychodzi godzina gry na walkę). Gra ma: – świetną grafikę (powaga! W 2013 roku wcale mnie nie odrzuca od monitora), – ciekawe dialogi. (...) Jak dla jest to klasyk, i to świetny klasyk. Oceniam na podstawie frajdy jaką miałem grając w Gorky 17, a przeszedłem ją z 15 razy. (z komentarzy na gry-online.pl)
Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi (2001)
Kto zna Fallout, zna i Arcanum! Jak napisano, to "jedna z najambitniejszych i najciekawszych gier RPG w historii gatunku." Tym razem jednak mamy do czynienia nie z postapokaliptyczną przyszłością, lecz z rzeczywistością alternatywną czy też innym światem, który łączy w sobie elementy steampunka i fantasy.
W grze występują dwie przeciwstawne siły – Magyia i Technologia. Mag nie może korzystać z technologicznych urządzeń i odwrotnie – technolog nie rzuci żadnego czaru, ani nie wykorzysta mocy zaklętej w przedmiotach. Doprowadziło to do wielu podziałów w Arcanum. Czarodzieje nie są wpuszczani do sklepów technologicznych i pociągów, ponieważ ich aura powoduje że technologiczne urządzenia nie działają poprawnie. W mieście Dernholm, gdzie magowie mieli duże wpływy, król nie pozwolił na budowę kolei, ponieważ zakłócało by to magiczną aurę czarodziejów. (źródło)
Arcanum to niezwykle rozbudowany świat, który pozwala na nieliniową rozgrywkę. I to w zasadzie wszystko, co mogę napisać, bowiem wszelkie próby omówienia tytułu skończyłyby się stworzeniem naprawdę grubego podręcznika. Grę można dziś, podobnie jak i omówione wyżej pozycje, kupić w sieci za grosze. Czasem też dodawana jest do pism komputerowych. Słowem, kto nie grał, na pewno się nie wykosztuje, a może przeżyć cudowną przygodę!
W przyszłym tygodniu ostatnia część cyklu, a gier do opisania nie ubywa! Zmuszony więc będę do trudnych wyborów. Liczę na to, że pomożecie mi swoimi propozycjami!
Fot. w nagłówku: Bastion
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu