Gra o Tron nie skończyła na siebie zarabiać. Po niezbyt ciepło przyjętym zakończeniu serialu nadchodzi prequel.
O Grze o Tron słyszał chyba każdy. Przez osiem lat serial sukcesywnie rewolucjonizował telewizję oraz podejście widzów do niej. Ostatni sezon miał być perfekcyjnym zwieńczeniem całej sagi. Cóż, nie wyszło mu to tak perfekcyjnie, jak zapewne zakładali twórcy. Odcinki zbierały niepochlebne opinie zarówno wśród krytyków, jak i wiernych fanów. Do dziś toczą się dyskusje na temat finału. Nie zmienimy już tego, jaki był, ale możemy liczyć na coś całkowicie nowego. I nie mówię tu o kolejnej książce Martina, bo na nią na pewno będziemy musieli jeszcze długo, długo poczekać.
Ruszyły prace nad prequelem Gry o Tron
HBO idzie za ciosem. Nie porzuca się ot tak kury znoszącej złote jaja, prawda? Nic dziwnego, że platforma potwierdziła wypuszczenie prequela. Fabuła zostanie osadzona tysiące lat przed wydarzeniami z Gry o Tron. Poznamy przerażającą prawdę o Westeros oraz pochodzeniu Białych Wędrowców. Jak łatwo się domyślić, w historii nie zobaczymy większości głównych bohaterów z serialu, ale poznamy dzieje ich przodków. Według Martina nie będziemy mieli również okazji do oglądania znanych nam kanonicznych lokacji. Showrunerką serialu została Jane Goldman (Kick-Ass, Kingsman: Tajne Służby). Podobno świetnie dogaduje się z pisarzem i tak jak on, ma głowę pełną pomysłów.
Gra o Tron – 17 milionów legalnych widzów i… 55 milionów nielegalnych
Nie znamy jeszcze oficjalnego tytułu. Według plotek prawdopodobnie będzie brzmiał on Bloodmoon. Wcześniej George R.R. Martin napomknął coś o The Long Night, ale szybko wycofał się ze swojej decyzji. Jakkolwiek seria miałaby się nie nazywać, wiemy, że zapowiada się ciekawie. Tak jak wspomniałam, fabuła opowie o wydarzeniach osadzonych na długo przed historią z książek czy serialu. Zobaczymy zawarcie paktu Dzieci Lasu z Pierwszymi Ludźmi, zimę trwającą długie lata i narodziny Nocnego Króla. Wedle wypowiedzi Martina nie zobaczymy natomiast smoków, Żelaznego Tronu czy Królewskiej Przystani. Pisarz bardzo wyraźnie zaznaczył, że Bloodmoon opowie o całkowicie innej rzeczywistości.
Talent G.R.R. Martina to wciąż najmocniejszy element Gry o Tron
Na razie nie wiemy również zbyt wiele na temat obsady. Naomi Watts (Twin Peaks, 21 gramów) została pierwszą aktorką, której obecność w serii potwierdzono oficjalnie. Fani spekulują, że mogłaby zagrać Nissę Nissę, jednak twórcy na razie niczego na ten temat nie zdradzają. Miranda Richardson (Wizyta inspektora, Harry Potter i Czara Ognia), Jamie Campbell Bower (Dary Anioła: Miasto kości, Sweeney Tood: Demoniczny golibroda z Fleet), Georgie Henley (Opowieści z Narnii) czy John Simm (Human Traffic, Wygnanie) są kolejnymi gwiazdami potwierdzonymi przez produkcję, a lista wciąż się wydłuża.
Nightflyers – nowy serial Netflixa na podstawie książki autora „Gry o tron” George’a R.R. Martina
Pozostaje najważniejsze pytanie: kiedy będziemy mogli obejrzeć ten serial? Cóż, dokładnie jeszcze nie wiadomo. Będziemy musieli poczekać co najmniej rok. HBO swoje wielkie premiery zazwyczaj ustawiało na wiosnę, co kazałoby nam czekać do 2021 roku. Pocieszający jest fakt, że prace nad odcinkami już ruszyły. Serial kręcony jest w Irlandii Północnej, gdzie nagrywano również Grę o Tron.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu