Google Chrome nie jest jakoś szczególnie szybką przeglądarką - szczególnie, gdy zestawimy go innymi produktami opartymi na WebKicie czy Blinku. Twórcy jednak stale pracują nad tym elementem.
Ile to już razy czytaliśmy o przyśpieszeniu Chrome? Google regularnie karmi nas takimi newsami, a czasami nawet dostarcza namacalne dowody na wideo. Nie inaczej jest tym razem - Chrome 52 dla Androida ma dostać solidnego kopa wydajności podczas odtwarzania wideo Jednocześnie będzie to szło w parze z mniejszym zapotrzebowaniem na energię. Czary? Bynajmniej. Inżynierowie Google'a zoptymalizowali po prostu kod przeglądarki, co odbije się też pozytywnie podczas oglądania wszelkiego rodzaju filmów. Zaprezentowano to w materiale wideo - załadowywanie klipów ma się odbywać nawet pięciokrotnie szybciej, a podczas ich oglądania doświadczymy mniej przycięć i im podobnych problemów. Szczególnie ma to być odczuwalne podczas załadowywania krótkich klipów wideo, a tych w sieci znajdziemy najwięcej.
Chrome 52 ma zużywać mniej pamięci RAM oraz mocy obliczeniowej procesora. Usprawnień doczekał się również mechanizm Data Saver, który służy do oszczędzania pakietu danych. Odpowiada on za kompresję materiałów multimedialnych, w wyniku czego działają one też szybciej na słabszych łączach. Oszczędności mają teraz sięgać nawet 50 proc. w przypadku treści wideo. Oczywiście musicie się liczyć z tym, że kompresja będzie się odbijać na jakości serwowanych filmów, ale to chyba dość oczywiste.
Mobilny Chrome zaczyna odgrywać coraz bardziej istotną rolę w portfolio Google'a. Trudno się dziwić, że koncern przesuwa tutaj powoli punkt nacisku. Na smartfonach i tabletach pozycja przeglądarki jest równie silna co na desktopach. Panują jednak tutaj nieco inne realia, a swoje udziału Chrome zawdzięcza przede wszystkim domyślnemu instalowaniu na każdym nowym urządzeniu z Androidem. To samo przecież swego czasu było z domyślną przeglądarką Androida, którą producenci mocno zmodyfikowali, wsadzając do swoich nakładek graficznych.
Dobrą wiadomością jest na pewno to, że mimo monopolu (chyba tak można dziś określić sytuację na rynku przeglądarek www) Google ciągle pracuje nad wydajnością swojego produktu. Trudno mi się jednak oprzeć wrażeniu, że gdyby oddech na plecach ze strony konkurencji był bardziej wyczuwalny, oglądalibyśmy więcej tego typu działań i nowości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu