To, że patenty w świecie technologii to ogromna siła i duże pieniądze, wiemy nie od dziś. Duże korporacje potrafią kupować mniejszych graczy, tylko ze względu na posiadane przez nich patenty. Wiele też w tym świecie nieprawidłowości i etycznie wątpliwych działań, których dopuścił się właśnie Google. A poszkodowanym jest dr Jarosław Duda z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Google złożył patent na rozwiązanie udostępnione nam wszystkim za darmo przez polskiego naukowca...
A właściwie to my wszyscy. Jak powiedział PAP dr Duda, kilka lat temu udostępnił swoje rozwiązanie za darmo w internecie, gdyż jest naukowcem i nie opatentował tego sam, bo wierzy, że takie koncepcje powinny być darmowe i dostępne dla wszystkich.
O jakie rozwiązanie chodzi? Wykładowca UJ opracował metodę kodowania ANS, która pozwala na znacznie bardziej efektywną kompresję danych w komputerach czy smartfonach, z których dzisiaj wszyscy korzystamy. Z rozwiązania tego korzystają dziś Apple, Facebook czy właśnie Google, który postanowił to jednak opatentować.
Adrian Ochalik, rzecznik Uniwersytetu Jagiellońskiego:
Były student, doktorant, a obecnie pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr Jarosław Duda na swojej drodze naukowej wprowadził rodzinę kodowań ANS, które pozwoliły znacznie poprawić parametry metod zapisywania informacji i kompresji danych w używanych przez nas urządzeniach elektronicznych, takich jak laptopy i smartfony, wykorzystywaną obecnie w produktach m.in. Apple'a, Facebooka i Google'a. Idealistycznie chciał, żeby ta metoda pozostała dostępna publicznie i darmowa.
Uniwersytet zapowiedział, że udzieli swojemu wykładowcy pomocy prawnej i pomoże przygotować protest do urzędu patentowego w USA. Mają do tego mocne dowody. Naukowiec po raz pierwszy opublikował w sieci swoje rozwiązanie w 2006 roku, a jeszcze niedawno, bo w 2014 roku, na publicznym forum prowadził korespondencję z Google i pomagał im w adaptacji ANS do kompresji plików wideo (!).
Dr Duda w rozmowie z PAP:
Wniosek patentowy zgłoszony w USA zawiera dokładnie te koncepcje, które ja im napisałem. Robiłem to z myślą o praktycznym użytkowaniu tej innowacji, ale nie chciałem, żeby ktokolwiek – w tym Google – ograniczał dostęp do tego rozwiązania poprzez opatentowanie.
Nie wiem jak działa UP w Stanach Zjednoczonych, ale mam nadzieję, że podobnie jak w Wielkiej Brytanii, gdzie jeszcze rok temu próbowano to rozwiązanie opatentować, ale tamtejszy urząd odrzucił wniosek, gdyż uznał, że nie można opatentować czegoś, co jest za darmo dostępne w internecie.
Źródło: PAP/Rzeczpospolita.
Photo: roxanabalint/Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu