Felietony

Google+ zakazuje stosowania pseudonimów w miejsce prawdziwych danych

Jan Rybczyński
Google+ zakazuje stosowania pseudonimów w miejsce prawdziwych danych
Reklama

Wymóg, aby podawane imię i nazwisko były prawdziwe nie jest nowy, Facebook stosuje taką politykę od dawna. Jednak za każdym razem gdy na jaw wychodzą ...


Wymóg, aby podawane imię i nazwisko były prawdziwe nie jest nowy, Facebook stosuje taką politykę od dawna. Jednak za każdym razem gdy na jaw wychodzą ograniczenia, nakazy i zakazy w portalach społecznościowych, budzą dyskusje na nowo. Padają sugestie, że są ludzie, którzy są lepiej znani pod pseudonimem i właśnie pod nim chcą występować w sieci, że podawanie prawdziwych danych jest niebezpieczne, lub po prostu, że tego typu ograniczenia są zbędne.

Reklama

Moim zdaniem Google podjęło decyzję na zasadzie ilość kontra jakość. Zezwolenie użytkownikom na tworzenie kont, w których nie występują prawdziwe dane, byłoby jednoznaczne z pojawieniem się ogromnej ilości profili do których nikt personalnie się nie przyznaje, a więc nie bierze odpowiedzialności za treści, które się na profilu pojawiają. Częstą sytuacją byłoby posiadanie wielu kont przez jednego użytkownika i wykorzystywanie ich do rożnych celów. Czy to źle? Na pewno utrudniałoby to wyszukanie wartościowych profili, które warto obserwować i powiększało spam w strumieniu.

Profile nie zawierające autentycznych danych zostaną zawieszone, podobnie jak profile, które nie są publiczne, a czym była mowa już wcześniej na Antyweb. Przesłanie jest jasne: nie chcesz udostępniać ludziom swojego prawdziwego imienia i nazwiska? To nie zakładaj profilu w portalu społecznościowym, proste. Cóż, to stwierdzenie nie jest pozbawione sensu, chociaż wciąż pozostaje pytanie, czy tego rodzaju restrykcje są konieczne?

Niektórzy twierdzą, że Google Plus mógłby się tym właśnie odróżnić od Facebooka, zezwalając użytkownikom na używanie pseudonimów, pytanie tylko czy tego rodzaju odróżnianie się jest G+ potrzebne? Pamiętam jak swojego czasu można było tworzyć fikcyjne konta na Naszej Klasie (jeszcze zanim  pojawił się wymóg określania czy to konto fikcyjne, czy nie), oraz bałagan jaki z tego wyniknął. Przeniesienie problemu ze skali lokalnej, na światową z pewnością powiększyłoby chaos.

Ostatnie słowa krytyki Wagnera Jamesa Au przedstawił portal Read Write Web, który zarzuca G+, że włożyło tyle starań w odtworzenie ludzkich relacji poprzez wprowadzenie kręgów, ale odrzucając pseudonimy, odrzuca istotną część kultury komunikacji w sieci, jaką jest tożsamość sieciowa (w odróżnieniu od prawdziwej), co tak naprawdę nie czyni nowego portalu Google prawdziwie społecznościowym. Według Au kręgi i jednoczesny zakaz pseudonimów, to brak spójności.

Nowy portal społecznościowy jeszcze długo będzie dyskutowany, krytykowany i wychwalany, zanim ludzie się z nim oswoją i zaakceptują go takim, jakim Google go stworzy. Dyskusje są potrzebne, byle nie nadmuchiwały sztucznie problemu. Ja osobiście dobrowolnie zdecydowałem się udostępnić swoje prawdziwe dane w profilu G+ więc nie mam kłopotu z zaakceptowaniem decyzji Google. Dodatkowo w profilu istnieje specjalne miejsce na podanie swoich pseudonimów, aby łatwiej dać się wyszukać w sieci. Rozumiem co kierowało gigantem z Mountain View, żeby w tej kwestii pójść w ślady Facebooka.

A jakie jest wasze zdanie, drodzy czytelnicy Antyweb?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama