Google

Google szykuje się na okres wyborczy. Specjalne narzędzie ma zapobiec dezinformacji

Patryk Koncewicz
Google szykuje się na okres wyborczy. Specjalne narzędzie ma zapobiec dezinformacji
Reklama

Listopadowe wybory w USA zbliżają się wielkimi krokami, a to oznacza, że platformy społecznościowe będą musiały zmierzyć się z lawiną fake newsów. Google chce pomóc w dostarczaniu rzetelnych informacji.

Już 8 listopada w USA odbędą się wybory śródokresowe, w których Amerykanie będą mogli zagłosować za zmianą składu Kongresu. Oznacza to, że zarówno nowe jak i stare media staną się teraz areną politycznych przepychanek. W takich okresach ryzyko dezinformacji i publikowania fałszywych treści jest bardzo wysokie. Najwięksi przedstawiciele branży tech już przygotowują się na walkę z fake newsami, poprzez wzmożoną moderację i specjalne oznaczenia treści. Google to druga po Facebooku firma, na której ciąży największa odpowiedzialność. Przedstawiciele amerykańskiego giganta ujawnili nieco szczegółów na temat narzędzia, które pozwoli lepiej walczyć z dezinformacją.

Reklama

Google ułatwi pozyskiwanie rzetelnych danych o wyborach

Google na firmowym blogu opublikowało post dotyczący zbliżających się wyborów i związanych z nimi zagrożeniami. Obywatele USA będą w najbliższych miesiącach intensywnie szukać informacji o tym jak, gdzie i na kogo głosować. W tak gorącym, pełnym emocji okresie bardzo łatwo złapać się w sidła fałszywych treści, zwłaszcza w przypadku starszych osób, nieposiadających wystarczających umiejętności poruszania się po sieci, koniecznych do odpowiedniej weryfikacji danych.

Źródło: Google

Z uwagi na powyższe obawy Google na przestrzeni nadchodzących tygodni udostępni narzędzie, które w odpowiedzi na wyszukiwane frazy związane z wyborami będzie promować lokalne i regionalne podmioty dziennikarskie, zweryfikowane pod kątem autentyczności informacji. Dodatkowo po wpisaniu w wyszukiwarkę „jak głosować” – zarówno w języku angielskim, jak i hiszpańskim – użytkownicy otrzymają gotową pulę informacji pochodzących od urzędników stanowych, uwzględniającą wszelkie niezbędne terminy, adresy i instrukcje.

Google dołącza tym samym do śmietanki technologicznych gigantów, którzy już zaprezentowali swoje metody przeciwdziałania dezinformacji w okresie wyborczym.

Big Tech kontra dezinformacja

Doskonale wiemy, że YouTube potrafi kreować rzeczywistość, a twórcy dzięki ogromnym zasięgom mogą manipulować swoimi odbiorcami. Dlatego też platforma wyróżniać będzie rzetelne źródła informacji, przedstawiające obiektywne dane i fakty oraz wyświetlać specjalne etykiety informacyjne (w języku hiszpańskim i angielskim) przy filmach o tematyce wyborczej. YouTube podczas pandemii COVID-19 znalazł się w ogniu krytyki za brak odpowiedniej moderacji dezinformujących treści o szczepionkach i wirusie. Platforma nie chce popełnić tego błędu ponownie i postara się udowodnić odbiorcom, że stanowi bezpieczne źródło informacji.

O TikToku i Twitterze pisał już w osobnej publikacji Kacper. Chińska platforma (wiem, że trudno wierzyć w jej dobre intencje) będzie oznaczać filmy specjalnymi etykietami w zależności od tego, czy dany materiał pochodzi od kandydata, urzędnika czy partii politycznej. Podobne oznaczenia wprowadzi także Twitter w formie flag z oznaczeniami funkcji politycznej.

Wielka odpowiedzialność ciąży także na Facebooku. Meta – posiadająca pod skrzydłami największe medium społecznościowe świata – również przygotowuje się na fale fake newsów, jednak w stopniu znacznie bardziej zdystansowanym niż w ubiegłych latach. Firma Marka Zuckerberga będzie usuwać treści, które wprowadzają wyborców w błąd (np. fałszywe informacje odnośnie sposobu i miejsca głosowania), ale powstrzyma się od usuwania postów z zarzutami fałszowania wyborów. Meta chce pozostać w tej kwestii bardziej neutralna niż dotychczas, informując, że w poprzednich kampaniach użytkownicy nadużywali nieuzasadnionych zgłoszeń.

Źródło: Depositphotos

Przed gigantami Big Tech nie lada wyzwanie. Niezależnie od wybranej strategii znajdą się między młotem a kowadłem dwóch skrajnych stron politycznych, a z takiej sytuacji nigdy nie ma optymalnego wyjścia. Moderatorzy platformy już niebawem będą musieli zmierzyć się z lawiną manipulacji, fałszywych treści i dezinformujących komunikatów. Wyselekcjonowanie tego co przydatne i prawdziwe nie będzie łatwym zadaniem, bo jak dobrze wiemy, prawda w Internecie – zwłaszcza w kwestiach politycznych – jest pojęciem względnym.

Reklama

Stock image form Depositphotos 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama