Google rozszerza mechanizmy służące do organizowania testów beta aplikacji dla Androida. Od teraz deweloperzy będą mieli do dyspozycji więcej możliwoś...
Google wprowadza nowe rodzaje betatestów aplikacji dla Androida [prasówka]
Google rozszerza mechanizmy służące do organizowania testów beta aplikacji dla Androida. Od teraz deweloperzy będą mieli do dyspozycji więcej możliwości - podobnie zresztą jak użytkownicy, którzy chętnie w takich testach uczestniczą. Zakładam, że wśród czytelników Antyweba jest ich sporo.
Nowe mechanizmy betatestów
Dotychczas organizacja betatestów na Androidzie wymagała od deweloperów utworzenia grupy dyskusyjnej lub społeczności w Google+. Od teraz będą oni mieli do dyspozycji dwa dodatkowe warianty. Pierwszym będzie możliwość zorganizowania całkowicie otwartych testów, w których udział weźmie określona liczba osób. Wówczas przynależność do żadnej grupy nie będzie konieczna - zamiast tego wystarczy wyrazić chęć udziału w testach, odwiedzając stosowną stronę (jeżeli braliście już kiedyś udział w betatestach doskonale wiecie jaką). Druga opcja to przyznawanie użytkownikom dostępu do testów w oparciu o adresy e-mail. Twórcy aplikacji otrzymają możliwość przesyłania plików CSV z listą maili, a ich posiadacze w rezultacie będą mogli cieszyć się dostępem do wersji przedpremierowych danego programu.
Testy beta są jednym z kluczowych dla deweloperów rozwiązań. Z danych Google wynika, że na ich uruchomienie decyduje się aż 80 proc. programistów tworzących na Androida. Uruchomienie dodatkowych wariantów testowych ma być odpowiedzią na ich prośby i sugestie.
Testy beta Pocketa
A skoro o testach mowa, swoją wersję beta uruchomili twórcy aplikacji mobilnej Pocket. Nikomu pewnie jej przedstawiać nie trzeba - to popularny schowek internetowy na artykuły i ciekawe treści do przeczytania na później. Nowa wersja aplikacji trafiła póki co tylko do osób, które dołączyły do społeczności na Google+, a następnie wyraziły chęć udziału w betatestach. Główną jej nowością jest system rekomendacji, który samodzielnie podsuwa interesujące artykuły. Twórcy w ten sposób będą wykorzystywać informacje o tym, które artykuły są najczęściej zapisywane przez użytkowników. Na tej podstawie ocenią ich wartość oraz przydatność i zarekomendują innym. Sprytne.
Chrome 44
Przeglądarka Chrome została zaktualizowana do stabilnej wersji 44. Dotyczy to zarówno wydania na desktopy (ta pojawiła się wcześniej, bo we wtorek), urządzenia mobilne, a także systemu operacyjnego Chrome OS. Nie są to jednak rewolucyjne aktualizacje. W przeważającej mierze twórcy skupili się na eliminowaniu błędów i luk, których podobno zniknęła tutaj cała tona. Ponadto usprawniono wydajność oraz stabilność, co nie stanowi więcej niespodzianki. Programiści zajmujący się wersją na Androida swoją uwagę skupili również na działaniu powiadomień push, przypinaniu ikon oraz layoutach składających się z wielu kolumn. Kolejny raz dostajemy szczątkowe informacje - changelogi to element, nad którym w Google wypadałoby popracować. Nie wszyscy mają w nosie nowości, które otrzymują wraz z każdą kolejną nowością.
Friefox 64-bit dla Windows
Zostajemy w temacie przeglądarek, ale przechodzimy na drugą stronę barykady, gdzie na pewno z konstruowanie changelogów problemu nie mają. Tu trwają intensywne przygotowania do premiery Firefoksa dla Windows wspierającego architekturę 64-bit. Ma ona zadebiutować wraz ze stabilną wersją 41, której premierę zaplanowano na 22 września. Pierwotny plan zakładał debiut w wydaniu z numerkiem 39. Mozilla ma jednak tendencję do opóźnień (z drugiej strony lepiej kilka tygodni poczekać i otrzymać dopracowany produkt). Co nowego wniesie 64-bitowy Firefox? W pewnych scenariuszach prawdopodobnie lepszą wydajność, a także znaczącą poprawę bezpieczeństwa. Jako aplikacja 64-bitowa będzie miał bowiem dostęp do mechanizmów zabezpieczających Windowsa. Korzyści są zatem wymierne. Dziwi zatem, że kilka lat temu Mozilla całkowicie porzuciła ten projekt, a teraz wskrzesza go właściwie goniąc za konkurencją.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu