Jakiś czas temu na AW toczyła się dyskusja dotycząca patentów, sensu ich stosowania, ułomności systemu itd. Chociaż nie jestem przeciwnikiem ochrony w...
Jakiś czas temu na AW toczyła się dyskusja dotycząca patentów, sensu ich stosowania, ułomności systemu itd. Chociaż nie jestem przeciwnikiem ochrony własności intelektualnej i nie napiszę, że patenty powinny zniknąć, to zdaję sobie sprawę z tego, że system jest ułomny. Firmy mające na co dzień styczność z tym zagadnieniem świetnie o tym wiedzą i próbują jakoś ułatwić sobie funkcjonowanie. Przykładem Google, które niedługo otworzy "skup patentów". Zainteresowani muszą się spieszyć - "okienko transferowe" potrwa kilkanaście dni.
Spora część z Was zapewne zdaje sobie sprawę z tego, że opatentowanie jakiejś technologii, nawet bardzo innowacyjnej, nie oznacza z automatu, że właściciel praw staje się krezusem. Monetyzacja patentów to spore wyzwanie - zwłaszcza dla małych firm czy pojedynczych osób, np. naukowców. Ktoś może posiadać patent, ale nie odniesie z tego tytułu większych korzyści, jedynie wyda pieniądze na przejście procedury patentowej. Do takich osób zgłaszają się nierzadko trolle patentowe, czyli podmioty, które chcą odkupić prawa do jakiegoś rozwiązania i wykorzystać je do zdobycia pieniędzy od większych graczy. To nieetyczne, ale skuteczne.
Korporacje IT zmagają się z trollami, w tym celu podejmują nawet współpracę (chociaż nierzadko same prowadzą ze sobą spory patentowe), poświęcają spore środki na odparcie takich ataków, ale nie mogą mówić o pełnym bezpieczeństwie - czasem płacą trollom za ich prawa. Kolejny krok na drodze do wyeliminowania problemu podejmuje Google. Firma z Mountain View tworzy coś w rodzaju skupu patentów. Adresatami pomysłów są przywołane mniejsze firmy, naukowcy, wynalazcy, którzy chcą zarobić na swoim patentowanym rozwiązaniu, ale nie wiedzą jak to zrobić, nie stać ich na podjęcie konkretnych kroków, rozważają opcję odsprzedania praw trollom.
Od 8 do 22 maja bieżącego roku Google będzie przyjmować oferty od właścicieli patentów. Ci ostatni określają cenę za swoją własność, po zamknięciu okienka Google będzie miało kilka dni na sprawdzenie ofert i jeszcze w maju ogłosi, którymi rozwiązaniami jest zainteresowane. Firma zastrzega, że nie musi kupować patentu i to bez podawania przyczyny. Jeżeli jednak zdecyduje się przyjąć ofertę, to sprawa ma być zamknięta do końca sierpnia. Szybki proces, to może zainteresować właścicieli patentów - w ciągu kilku miesięcy mogą spieniężyć problematyczną własność.
Rozwiązanie zaproponowane przez Google jest naprawdę ciekawe. Z jednej strony zyskuje Google, które będzie miało szansę odkupić prawa do wartościowych technologii lub takich, które mogą stać się niebezpieczne, jeśli trafią w ręce trolla patentowego czy konkurencji. Korporacja zorganizuje po prostu bazar własności intelektualnej, na którym będzie mogła wybierać towary przez kilka tygodni. Niezły sposób na zdobycie cennego "towaru" i jednoczesne zaoszczędzenie środków. Z drugiej strony, zarobić mogą właściciele patentów bez sztuczek, nieczystych zagrywek, kontrowersyjnych sojuszników.
Google zastrzega, że to eksperyment - pierwsze okienko transferowe pokaże czy jest zapotrzebowanie na takie "bazary". Jeżeli projekt przyniesie korzyści, firma pewnie rozwinie pomysł. Może będzie skupować patenty częściej, przeznaczy na ten cel większe środki. Zastanawia mnie jednocześnie, czy inne firmy pójdą śladem Google, jeżeli zobaczą, że akcja przynosi efekty? Dla właścicieli patentów to byłaby naprawdę dobra informacja. Dla trolli patentowych spory problem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu