Młodzi zupełnie inaczej poszukują informacji. Google doskonale zdaje sobie z tego sprawę i wie, że musi zacząć działać, by nie tracić młodych użytkowników. Gen Z woli wyszukiwarki mediów społecznościowych niż tę od nich.
Google wie że musi się zmienić. Dlaczego? Bo młodzi szukają informacji na TikTokach i Instagramach
Google to internetowa potęga — i dla wielu jedyna wyszukiwarka internetowa z jakiej kiedykolwiek korzystali. Czy kogokolwiek to dziwi? Myślę że nie — od lat 90. ubiegłego stulecia firma buduje swoje portfolio naprawdę sprytnie i z rozwagą. Były co prawda obawy, że Facebook co nieco im zabierze, bo swego czasu każdy wszystkiego poszukiwał w tamtejszych bankach wiedzy. Myślę jednak że nie przestrzelę ani trochę pisząc, że ten statek już odpłynął — i teraz zszedł on już na dalszy plan. Ale do gry dołączyli inni konkurenci, którzy dla młodych użytkowników internetu są miejscem w którym szukają informacji. Tak, mowa o społecznościowych aplikacjach takich jak TikTok czy Instagram.
Serwisy społecznościowe - to tam Gen Z szuka informacji, nie w Google
Jak wynika z informacji przekazanych przez Prabhakara Raghavana (VP Google) podczas konferencji Fortune Brainstorm Tech — blisko 40% użytkowników z Gen Z (czyli po prostu urodzonych po roku 1995) woli wyszukiwać informacje w popularnych społecznościówkach z którymi spędzają wiele godzin dziennie. Mam nadzieję że nie szukają tam informacji do szkoły czy newsów ze świata (bo te - jak wiadomo - potrafią być tam poddawane solidnej cenzurze, a czasem lubią przedstawiać wieści wyłącznie jednostronnie), a faktycznie sprawdza się przykład z wyszukiwaniem miejsca gdzie warto zjeść. Według Raghavana — wolą oni podejrzeć takie rzeczy w social mediach, niż wyszukiwarce czy mapach Google. I szczerze? Ten konkretny przykład ani trochę mnie nie dziwi — bo sam średnio wyobrażam sobie wyszukiwać ciekawych restauracji w Google'u, gdzie wiele opinii jest najzwyczajniej w świecie sztucznie pompowana, zaś informacji o samych lokalach jest... jak na lekarstwo.
Niemniej pamiętajmy, że mowa tutaj o wystąpieniu starszego wiceprezesa jednej z największych firm technologicznych na świecie. Co więcej — to on trzyma pieczę nad grupą ds. wiedzy i informacji w firmie. I przyznał wprost, że serwisy z niedługimi wideo najzwyczajniej w świecie zmieniają krajobraz tego, w jaki sposób młode pokolenie sięga po internet i rozgląda się w nim za informacjami.
Google nie zamierza jednak siedzieć z założonymi rękami — i by do siebie przekonać także młodszych odbiorców, rzekomo ma prowadzić negocjacje z właścicielami Instagrama i TikToka, by tamtejsze materiały wideo były również częścią wyników wyszukiwania w ich usłudze. Oczami wyobraźni widzę już, jak pierwszymi wynikami dla encyklopedycznych haseł za kilka lat nie będą linki do słowników czy nawet Wikipedii, a ich objaśniania przez popularnych twórców z serwisów społecznościowych. Brrr, mam nadzieję, że ta wizja się nigdy nie spełni, zaś młodzi po naprawdę istotne informacje wciąż będą chociaż próbowali trafiać do poważnych źródeł takich jak oficjalne strony projektów, produktów itd. No chyba że zmiany w sieci wymuszą ich obecność i głośną komunikację również we wspomnianych źródłach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu