Felietony

Google się stara, czyli kolejne podejście do Google Drive

Rafał Kurczyński

Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...

64

Dysk Google w oczach wielu ludzi jest produktem idealnym, łączącym wygodę pracy w chmurze za pomocą dowolnego komputera i urządzenia mobilnego wraz z możliwościami kooperacji, co niewątpliwie przydaje się w firmach, społecznościach i tego typu wspólnych projektach. Google Drive wraz z Google Docs...

Dysk Google w oczach wielu ludzi jest produktem idealnym, łączącym wygodę pracy w chmurze za pomocą dowolnego komputera i urządzenia mobilnego wraz z możliwościami kooperacji, co niewątpliwie przydaje się w firmach, społecznościach i tego typu wspólnych projektach.

Google Drive wraz z Google Docs odkryłem zaraz po jego premierze, co tak właściwie było w tym czasie równoznaczne z posiadaniem urządzenia z Androidem. Z rozwiązań chmury korzystałem bardzo rzadko, aż do czasu, gdy kupiłem swoje pierwsze urządzenie z Windows Phone i przekonałem się, że Google Drive ma sens, choć w tym przypadku byłem zmuszony do korzystania ze SkyDrive - w końcu Google nadal nie wspiera Windows Phone. Niewątpliwą zaletą dysku i dokumentów Google jest ich spójny interfejs, możliwość kontynuowania pracy na różnych urządzeniach oraz możliwość edycji jednych dokumentów wspólnie, udostępniając naszym współpracownikom dokumenty lub całe katalogi z całym drzewem podkatalogów - niczym jak firmowa sieć LAN, tylko że za pośrednictwem sieci Internet i za pomocą wszystkich urządzeń jakie mamy (o ile działają pod kontrolą Androida, iOS, Blackberry OS i Sailfish OS - choć w przypadku dwóch ostatnich mówimy tu o uruchamianiu aplikacji Androida), również poza biurem. Google Drive działa na zasadzie katalogu uruchomionego w przeglądarce, dlatego też możemy tworzyć tu foldery, przenosić, tworzyć i usuwać dokumenty, rozpakowywać archiwa .zip i .rar oraz otwierać większość popularnych formatów dokumentów łącznie z OpenOffice-owym .odt. W skład dysku Google wchodzi pakiet biurowy Dokumenty Google, a dostęp do naszej chmurowej przestrzeni zyskamy za pomocą dowolnej przeglądarki internetowej w komputerze PC, za pomocą natywnych aplikacji w systemach Android i iOS oraz aplikacji natywnych dla systemów Windows i OS X.

OS X + Windows Phone + Google Drive= uśmiech przez łzy

Pod koniec czerwca Konrad pisał o tym, że Google odświeżyło wygląd dokumentów wchodzących w skład Google Drive, tym samym dodając możliwość bezproblemowego tworzenia i edytowania plików w formatowaniu znanym nam z pakietu Microsoft Office. Los Google Docs podzielił również Google Drive, który teraz wygląda bardziej minimalistycznie, celując w promowany przez Google "Material Design", zaprezentowany po raz pierwszy w Androidzie L.

Z osobistych powodów muszę korzystać z Google Drive, które od jakiegoś czasu jest dla mnie najwygodniejszym narzędziem pracy zaraz po pakiecie iWork w OS X. Wszystko to za sprawą klienta natywnego Google Drive dla OS X, który pozwala na umieszczenie dokumentów i plików z chmury Google na dysku twardym naszego komputera, dzięki czemu zyskujemy błyskawicznie szybki dostęp do zasobów naszego dysku Google bezpośrednio z Explorera/Findera.
Po dwóch dniach korzystania z natywnego dysku Google w systemie OS X doszedłem do wniosku, że praktycznie nie korzystam już w webowego klienta tej usługi, a to dlatego, że dzięki aplikacji mogę przemieszczać się po zasobach mojej przestrzeni dyskowej na serwerach Google znacznie szybciej, co przynajmniej odrobinę oszczędza mój czas. Dwukrotne kliknięcie dokumentu X w formacie Microsoft Office powoduje, że plik otwierany jest za pomocą pakietu Office 2011 for Mac lub iWork i zapisuje się na dysku Google, który po zapisaniu nowego stanu dokumentu synchronizuje się pod względem zmian na dysku Google, a następnie z naszymi wszystkimi urządzeniami z dostępem do chmury. W przypadku plików "natywnych" dokumentów Google dwukrotnie kliknięcie ikony pliku przenosi nas do nowego okna/karty domyślnej przeglądarki uruchamiając edycje wybranego przez nas dokumentu - ciekawie to rozwiązano, choć przyznam się wam szczerze, że oczekiwałem raczej instalującego się w systemie pakietu Google Docs pracującego również w trybie offline. Podsumowując, OS X jest systemem lubianym przez Google, dlatego też praca z chmurą korporacji z Mountain View na komputerach z jabłuszkiem jest bardzo szybka i wygodna - odmiennie do np. dystrybucji Linuksa.
Niestety, usługa Google potrafi również pozdrowić nas jakże serdecznym środkowym palcem, głównie wtedy, gdy jesteśmy użytkownikami systemu mobilnego innego od Androida i iOS. Windows Phone 8 staje się coraz popularniejszy, tak więc czy Google wydało klienta natywnego Google Docs i Google Drive na ten system? Nie i najpewniej szybko tego nie zrobi. Naturalnie, problem nie leży tu po stronie Microsoftu (choć można w tym doszukiwać się historii sprzed lat, a było tego sporo), a po stronie Google, które bardzo lubi wspierać jedyny słuszny system mobilny oraz swoje największe źródło dochodów - iUrządzenia wszelkiego rodzaju.

Jestem posiadaczem urządzenia z Windows Phone i muszę skorzystać z danych znajdujących się na dysku Google, co mogę zrobić?

Jedną z ciekawych alternatyw oficjalnego klienta Google Drive, którego użytkownicy Windows Phone 8 używają praktycznie od dnia premiery Lumii 620 jest aplikacja Google Drive on Windows Phone.

Program ten jest najwygodniejszą metodą otwierania i przeglądania dokumentów w dysku Google oraz dobrą metodą katalogowania naszych plików za pomocą telefonu z Windows Phone. Dużą wadą tego rozwiązania jest to, że niestety nie mamy możliwości zapisywania edytowanych dokumentów na przestrzeni naszej chmury internetowej, a to dlatego, że program odczytuje pliki tekstowe jako pliki tylko do odczytu - lepszy rydz niż nic, choć półśrodki nie są dla mnie.

Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać...

To, że muszę i chce korzystać z dysku Google, jest kwestią bezapelacyjną, choć problem, jak zwykle tkwi w szczegółach. OneDrive, jak i Google Drive są dla mnie dobrymi usługami, z których korzystam każdego dnia i nie potrafiłbym się pozbyć jednej z nich - po prostu, w moim ekosystemie tworzą one całość. Niestety więcej czasu spędzam w ekosystemie Google, dlatego też po wyjściu z mieszkania bez Macbooka czuje się jak bez ręki, mogąc jedynie podglądać tekst i komentarze w dokumentach tworzonych lub edytowanych przez moich współpracowników. Czekam na dzień, w którym jakiś programista opublikuje wreszcie program umożliwiający bezproblemową obsługę Google Drive i Google Docs na mojej Lumii 920 - pytanie brzmi, czy ten dzień kiedykolwiek nadejdzie?

Podsumowując - korzystam z Google Drive. Miałem od niego dłuższą przerwę jednak wróciłem do niego z przyjemnością i uznaję go za najlepszą usługę tego typu, która służy i wygląda dobrze, choć brakuje jej klientów na mniej znane platformy, takie jak Linux, Windows Phone, Windows 8 (Modern), czy Blackberry OS.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu