Google

Google zmieniło zasady zarabiania na treściach przeczących nauce, ale średnio idzie im ich egzekwowanie

Kamil Świtalski
Google zmieniło zasady zarabiania na treściach przeczących nauce, ale średnio idzie im ich egzekwowanie
Reklama

Kilka tygodni temu weszły w życie nowe zasady zarabiania na reklamach Google. Jak udowadniają specjaliści - póki co marnie idzie firmie ich egzekwowanie.

Google i inni duzi gracze reklamowi jakiś czas temu informowali, że wolą zarobić mniej, niż wspierać treści niezgodne z ich wartościami. Wśród nich wymieniane były m.in. reklamy dotyczące szczepionek przeciwko koronawirusowi czy rozmaitych treści związanych z negowaniem zmian klimatycznych. PRowo wyglądało to przepięknie, wszyscy byli dumni z Google za podjęte przez nich kroki.

Reklama

...ale jak wskazują specjaliści z Center for Countering Digital Hate (CCDH) w swoim najnowszym raporcie, w praktyce nie jest tak kolorowo, jak wielu by sobie to wymarzyło. Bowiem dopatrzyli się, że Google wciąż pozwala zarabiać twórcom treści, które szerzą kłamstwa związane ze zmianami klimatycznymi — czy jak się teraz dosadniej mówi: kryzysem klimatycznym.

Internetowy gigant ogłosił wielkie zmiany w październiku. Nowe zasady miały zacząć obowiązywać od dziewiątego listopada i dotyczyć nie tylko reklam, ale także twórców na YouTube.

(...) Z tego powodu ogłaszamy dziś nowe zasady zarabiania dla reklamodawców Google, wydawców i twórców YouTube. Zabraniają one wyświetlania reklam i zarabiania na treściach sprzecznych z potwierdzonym konsensusem naukowym na temat występowania i przyczyn zmian klimatycznych. Dotyczy to materiałów określających zmiany klimatyczne jako mistyfikację lub oszustwo, twierdzeń podważających fakt, że długoterminowe trendy wskazują na ocieplenie klimatu na świecie, oraz deklaracji, że emisja gazów cieplarnianych i aktywność człowieka nie przyczyniają się do zmian klimatu.

Oceniając treści pod kątem tych nowych zasad, starannie przeanalizujemy kontekst, w jakim pojawiają się takie twierdzenia. Będziemy zwracać uwagę na to, czy dany materiał podaje fałszywe twierdzenia jako prawdziwe, czy też informuje o istnieniu takich twierdzeń lub je omawia. Nadal będziemy też zezwalać na wyświetlanie reklam i zarabianie w związku z innymi zagadnieniami dotyczącymi klimatu, takimi jak publiczne debaty na temat polityki klimatycznej, rozmaite konsekwencje zmian klimatycznych, nowe badania itd.

Tymczasem Center for Countering Digital Hate dopatrzyło się od "dnia zero" ponad 50 artykułów z kłamstwami dotyczącymi zmian klimatycznych, w których wciąż wyświetlane były reklamy Google Ads — tym samym ich autorzy cały czas mogli zarabiać na swojej pracy. Po tym jak o sprawie zrobiło się głośno, z Google skontaktowała się redakcja The Verge - firma podjęła kroki i podjęła odpowiednie kroki — prawdopodobnie blokując monetyzację treści we wskazanych artykułach.

Szkoda jednak, że mimo deklaracji sprzed kilku tygodni i oficjalnej zmianie zasad, takie treści wciąż przechodzą, a ich twórcy mogą na nich zarabiać. Nikt nie mówił, że walka z takimi treściami będzie łatwa, a trwanie przy swoich zasadach proste do wyegzekwowania. Ale skoro firma podjęła się takich działań — to wielu liczyło, że ich zaawansowane algorytmy wspierane przez pracowników faktycznie zdziałają cuda i nie będą czerpać z nich korzyści. Ale jak widać - czasem dobre chęci nie wystarczają, a odpowiednie filtrowanie okazuje się być trudniejsze, niż większość to sobie wyobrażała.

Źródło: 1, 2

Reklama

Grafika: Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama