To żadna nowość, że część przejętych przez Google (czy też dowolnego innego giganta) firm i startupów szybko ląduje na śmietniku. Technologia zostaje ...
To żadna nowość, że część przejętych przez Google (czy też dowolnego innego giganta) firm i startupów szybko ląduje na śmietniku. Technologia zostaje przejęta, ludzie włączeni w struktury i tyle. Niebawem los ten podzieli również mobilny pakiet biurowy QuickOffice.
Przejęty w czerwcu 2012 roku QuickOffice był wówczas jednym z najlepszych pakietów biurowych w sklepie Google Play i AppStore. Twórcy chwalili się 300 mln aktywnych użytkowników ze 180 krajów. I choć nie ujawniono kwoty, jaką Google wyłożył na tę akwizycję, nietrudno było się domyślić dość wysokiej inwestycji.
Dziś QuickOffice w odświeżonej postaci ciągle stoi w Google Play (i AppStore) jako darmowa aplikacja do edycji dokumentów zintegrowana z usługami kalifornijskiej firmy. Nie potrwa to jednak długo, bo w ciągu najbliższych kilku tygodni zostanie całkowicie usunięty. Wszystkie dostępne tutaj funkcje mają natomiast zostać zintegrowane z aplikacjami Google Docs, a więc: edytorem tekstu, arkuszem kalkulacyjnym i kreatorem prezentacji. Od pewnego czas są one obecne w sklepie jako osobne aplikacje, odseparowane od głównego klienta Google Drive.
Oczywiście można się przed tym bronić - zainstalowanego w naszej pamięci pakietu nic nie będzie w stanie usunąć (chyba, że zrobimy to sami). Niemniej żadne nowe funkcje i dodatki już do niego nie będą dodawane, co grozi też, że w niedalekiej przyszłości przestanie np. współpracować z niektórymi usługami Google.
Czy jest powód, żeby obwiniać kogokolwiek za ten krok? Pewnie fani QuickOffice'a nie będą zadowoleni i to jak najbardziej zrozumiałe. Sęk w tym, że od momentu wprowadzenia aplikacji do Google Play pod nową postacią, mieliśmy do czynienia ze zdublowanymi produktami. W zasadzie już wtedy można było się domyślać, że jest to okres przejściowy - rozwój dwóch aplikacji o identycznym zastosowaniu to marnotrawstwo czasu oraz środków. Dobitnie pokazał nam to ostatnio Facebook, wyrzucając moduł wiadomości z oficjalnego klienta na rzecz Messengera.
Google wychodzi z założenia, że spójność jest ważniejsza od wszechstronności portfolio, co powinno w ostatecznym rozrachunku wyjść na dobre. QuickOffice nie umiera bowiem całkowicie, a jedynie zostaje wchłonięty przez większego brata - Google Docs.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu