Zastąpienie serii Nexus przez linię Pixel było sporym zaskoczeniem. W końcu Google zmieniło zupełnie oblicze swoich smartfonów, choć pewnym krokiem w tą stronę był już wcześniej zaprezentowany Huawei Nexus 6P. Powoli nadchodzi premiera trzeciej już generacji tych flagowych telefonów. Co wiadomo o Google Pixel 3 oraz Google Pixel 3 XL? Czy doczekamy się poważniejszych zmian?
Wszystko o Google Pixel 3 i Google Pixel 3 XL. Mocy i prestiżu pod dostatkiem
Pewne fundamenty
Google Pixel 3 będzie kontynuował to, co zaczęli poprzednicy. Jeżeli liczycie na znaczące zmiany w wyglądzie, to lepiej od razu pozbyć się takich nadziei. Moim zdaniem najbardziej charakterystycznym elementem modeli z Mountain View pozostają plecki, a dokładniej pisząc, połączenie metalowego tyłu ze szklaną wstawką. Na żywo prezentuje się to naprawdę bardzo dobrze. Do tego pozwala na uniknięcie stosowania większej liczby plastikowych osłon anten, ponieważ szkło nie stanowi szczególnej przeszkody dla ich działania, aczkolwiek taka konstrukcja wiąże się z czymś jeszcze. Mianowicie ta powierzchnia bardzo szybko się rysuje i palcuje. Z jednej strony rozumiem intencje Google i chęć utrzymania tego rozwiązania, ale z drugiej nie do końca wydaje się to być odporne na użytkowanie. Cóż, ten zarzut dotyczy tak naprawdę wszystkich modeli ze szklanymi pleckami. Należy też wspomnieć o wytrzymałości obudowy na wodę oraz pył.
Więcej zmian dostrzeżemy z przodu. Te jednak będą mieć związek głównie z zupełnie innymi ekranami - w końcu Amerykanie porzucają na dobre panele 16:9. Google Pixel 3 otrzyma wyświetlacz w formacie 18:9, podczas gdy wariant XL będzie mógł się pochwalić 19:9 z charakterystycznym wcięciem. Mnie nie do końca to przekonuje, ale to całkiem zrozumiałe, gdy zobaczymy popularność notcha w urządzeniach mobilnych w 2018 roku. Szkoda jedynie, że ramki w mniejszym sprzęcie nadal nie będą należały do najmniejszych. W zamian jednak producent zaoferuje nam głośniki stereo z przodu, więc będzie można to jeszcze zaakceptować. Wymiary telefonów będą prezentować się następująco:
- Google Pixel 3: 145,6 x 68,2 x 7,9 mm (Google Pixel 2: 145,7 x 69,7 x 7,8 mm),
- Google Pixel 3 XL: 158 x 76,6 x 7,9 mm (Google Pixel 2 XL: 157,9 x 76,7 x 7,9 mm).
Google Pixel 3 i 3 XL - szybkie jak błyskawica
Wiele podzespołów tego duetu może stanowić zagadkę, ale na pewno nie procesor. Tu na pewno pojawi się topowy układ Qualcomma. Nowe modele będą napędzane przez Snapdragona 845, którego dokładną specyfikację techniczną zobaczycie poniżej.
CPU (proces litograficzny – 10 nanometrów LPP; 2 MB pamięci cache L3)
- 4 x Kryo 385 Gold (zbliżone do ARM Cortex A75) 2,8 GHz, 256 KB pamięci cache L2,
- 4 x Kryo 385 Silver (zbliżone do ARM Cortex A55) 1,77 GHz, 128 KB pamięci cache L2.
- dwa klastry połączone w jeden – technologia ARM DynamiQ.
GPU
- Adreno 630.
Najszybsza możliwa pamięć RAM
- 4 x 16 bit, LPDDR4X 1866 MHz, 29,9 GB/s.
Pamięć
- 3 MB pamięci podręcznej systemu.
ISP (procesor do przetwarzania obrazu)
- Spectra 280 – jeden aparat 32 Mpix lub dwa 16 Mpix.
Modem LTE
- Snapdragon X20 – pobieranie danych do 1200 Mbps, wysyłanie do 150 Mbps.
To SoC gwarantuje wysoką wydajność w każdych warunkach. Z pewnością seria Google Pixel 3 będzie stawiała nacisk na aplikacje z wykorzystaniem rozszerzonej rzeczywistości - AR Core wydaje się być rosnącą gwiazdą w obozie Google. Amerykanie z pewnością będą chcieli zadbać o dalsze popularyzowanie tej technologii. Pamiętajmy, że Apple dysponuje własnym AR Kit i każdy z tych graczy chce zdobyć jak najwięcej użytkowników. Jestem tylko ciekaw, w czym dokładnie zostanie zaimplementowane to rozwiązanie. Na pewno twórcy gier będą się starać o wdrażanie go do własnych produkcji, więc odpowiedni procesor w telefonie będzie istotnym elementem, abyśmy mogli pograć w wysokiej jakości i bez utrat płynności.
Na pokładzie oczywiście będzie już zainstalowany najnowszy Android. Na pewno otrzymamy tu wersję 9.0 P. Największą zmianę, jaką wprowadzi, będzie obsługa gestami w prostszej i bardziej funkcjonalnej postaci. Przykładowo, przeciągnięcie przycisku ekranu startowego do mniej więcej połowy wyświetlacza spowoduje pokazanie nam ekranu z ostatnio otwartymi aplikacjami, natomiast do końca - listy wszystkich zainstalowanych programów. Tym razem klawisz wstecz może pojawić się tylko w aplikacjach.
Android P wdroży również sztuczną inteligencję do oceny najczęściej używanych programów. Dzięki temu w razie potrzeby zamknie te najrzadziej używane, zapewniając wyższą wydajność. Do tego należy wspomnieć o bardziej inteligentnej automatycznej regulacji jasności ekranu i pojawi się tzw. dashboard, będący centrum dowodzenia telefonem oraz wyświetlający informacje o tym, ile czasu spędziliśmy na telefonie.
Pewne rzeczy bez zmian
Pixele dalej będą pozbawione portu audio jack 3,5 mm. Na dole pojawi się USB 3.1 typu C, a obok szufladka na kartę nanoSIM - niestety, Google pozostaje nadal przeciwne microSD. Zresztą większość rywali postępuje podobnie, ciągle rezygnując ze slotu kart pamięci. Bez zmian pozostanie czytnik linii papilarnych. Skaner nadal będzie na pleckach i trochę szkoda, że Amerykanie nie są jeszcze gotowi na implementację ultradźwiękowego rozwiązania, choć zapewne wiązałoby się to ze znacznie wyższymi kosztami produkcjami. Pozwoliłoby jednak umieścić czytnik w bardziej ergonomicznym miejscu z przodu oraz dodać do telefonów coś bardziej wyjątkowego.
Warto wspomnieć o podwójnej kamerce z przodu. Myślę, że ma to związek ze specjalnymi efektami AR, jakie będą dostępne w aplikacji aparatu. Do tego wszystkiego możemy liczyć na tryb portretowy, który to staje się coraz częściej spotykany przy selfie i uważam, że wygląda świetnie. Najpewniej pojawią się tu matryce 2 x 8 Mpix z f/2.0 oraz możliwością doświetlania kadru przez wyświetlacz. Trzeba przyznać, ze akurat tej nowości trudno było się spodziewać.
Bez zmian pozostanie pojedynczy aparat główny. Obecnie wszyscy producenci bawią się w podwójne moduły, jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że już w 2019 wszyscy liczący gracze podążą w stronę potrójnych zestawów. Nie chodzi tu jedynie o poprawę jakości zdjęć, a dodanie kolejnych trybów. W tym gronie tylko Google stanowczo obstaje przy swoim. Jestem pod wrażeniem, że Amerykanie dalej pozostają nieugięci, choć patrząc na efekty z ich poprzednich modeli to zdecydowanie nie działa na ich niekorzyść. Po prostu dochodzą do pewnych rezultatów w inny sposób niż rywale. Tu na pierwszym miejscu stoi oprogramowanie, a nie sam hardware, co moim zdaniem bardzo się ceni.
Google Pixel 3 i 3 XL - czym będą się różnić?
Google Pixel 3 będzie miał ekran o przekątnej 5,4 cala, a 3 XL pochwali się już przekątną aż 6,2 cala. Najprawdopodobniej odróżnić je od siebie będziemy mogli też za sprawą ilości pamięci operacyjnej - mniejszy telefon może otrzymać 4 GB, podczas gdy większy już 6 GB. Do tego 64 GB pamięci wbudowanej UFS 2.1. Nie zabraknie też LTE, NFC, Bluetooth 5.0 czy GPS z Glonass. Zagadką pozostaje jeszcze pojemność baterii, ale podobno będą wspierać bezprzewodowe ładowanie.
Najbardziej realna data premiery to październik, jednak pojawią się również doniesienia o przyspieszonej prezentacji już w sierpniu, jednak wydają mi się one mało wiarygodne. Na pewno szykują się świetne flagowce. Mocna specyfikacja, estetyczny wygląd oraz świetne multimedia i czyste oprogramowanie z przydatnymi funkcjami - prawdziwy odpowiednik iPhone w obozie Androida. Moim zdaniem tym razem Google może liczyć na jeszcze lepsze wyniki sprzedaży. Warunkiem koniecznym do tego pozostaje jednak uporanie się ze wszystkimi potencjalnymi wadami fabrycznymi, które to zniszczyły wizerunek serii Pixel 2 i były powodem oskarżenia firmy przez niezadowolonych użytkowników. Oby tym razem to dopracowano.
Ceny Google Pixel 3 będą wynosiły powyżej 3 tysiące złotych. Cóż, produkty z najwyższej półki są obecnie wyceniane zbyt wysoko, ale dopóki klienci je chętnie kupują, dopóty producenci będą mogli ustalać takie kwoty na start. Zobaczymy jednak, czy będzie w stanie konkurować z Samsungiem Galaxy Note 9 i nowymi iPhone'ami, a także Huawei P20 Pro.
źródło: MySmartPrice
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu