Google

Google+ od teraz także poprawi Twoje filmy

Jakub Szczęsny
Google+ od teraz także poprawi Twoje filmy
5

Mówi się, że w sieci społecznościowej Google+ coś się dzieje. W to akurat jestem skłonny uwierzyć - natomiast nigdy nie zdołałem się do niej przekonać. Mimo faktu, iż większość moich kolegów z redakcji jest tam dosyć aktywna, jakoś nie widzę potrzeby korzystania z tej społecznościówki - wystarcza mi...

Mówi się, że w sieci społecznościowej Google+ coś się dzieje. W to akurat jestem skłonny uwierzyć - natomiast nigdy nie zdołałem się do niej przekonać. Mimo faktu, iż większość moich kolegów z redakcji jest tam dosyć aktywna, jakoś nie widzę potrzeby korzystania z tej społecznościówki - wystarcza mi na razie Facebook i Twitter. Nowododana do Google+ funkcja automatycznego poprawiania filmów dodawanych przez użytkowników ani mnie nie ziębi, ani nie grzeje. Chociaż jest to fakt warty odnotowania.

Już od niemal dwóch lat zdjęcia dodawane do tej sieci społecznościowej są automatycznie poprawiane. Teraz gigant chce robić to samo z filmami, które udostępniają użytkownicy. W przeciwieństwie do zdjęć, nie będą one poprawiane z automatu, po załadowaniu pliku wideo na serwer, Google zapyta nas, czy chcemy, by nasz film został nieco "podrasowany". Po tym, sieć zaprezentuje nam efekty swojej pracy po czym my jednoznacznie możemy określić, czy wolimy oryginalną wersję wideo, czy też wariant z poprawkami.

Google w ramach nowej funkcji zajmie się przede wszystkim oświetleniem na filmie, kolorami i stabilnością obrazu. Tim St. Clair, inżynier giganta dodaje, że już niedługo będzie można dodatkowo nieco podrasować dźwięk.

Wieści o tym, iż Google wprowadził funkcję automatycznego poprawiania filmów pojawiły się krótko po tym, jak Facebook oznajmił, iż dodawane tam zdjęcia zostaną poddane automatycznej obróbce. Nie spodziewam się, by było to intencjonalne działanie ze strony wyszukiwarkowego giganta.

Nie jest to jednak absolutne novum w przypadku Google - YouTube przynależący przecież do tego imperium oferuje funkcję "auto-fix", gdzie usługa sama dobiera odpowiednie parametry i tym samym próbuje nieco podrasować nasze ujęcia. Ze strony YouTube wygląda to nawet nieźle. Ponadto, jesteśmy w stanie także użyć kilku narzędzi wbudowanych w ów serwis contentowy, który pozwala nam na m. in. zmianę kontrastu, nasycenia, temperatury kolorów. Google+ na razie tego nie potrafi, obstawiam jednak, że rychło to się zmieni.

Grafika: 1

Źródło: TechCrunch

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu