Google

Google - chcesz pracować zdalnie, to obniżymy Ci pensję

Kamil Pieczonka
Google - chcesz pracować zdalnie, to obniżymy Ci pensję
Reklama

Praca zdalna stała się gorącym tematem w czasie pandemii. Okazało się, że wiele osób może pracować z domu i nie wpływa to na ich wydajność, a nie muszą tracić czasu na podróż do i z pracy. Google chce jednak na tym zaoszczędzić i zaoferuje takim pracownikom obniżkę wynagrodzenia.

Google uzależnia płace od... miejsca pracy

Przez ostatni rok praca zdalna w wielu zawodach stała się bardzo powszechna. Pandemia znacznie przyśpieszyła procesy, które i tak miałyby miejsce, choć pewnie znacznie wolniej. Giganci IT w Stanach Zjednoczonych pozwolili swoim pracownikom wykonywać swoje obowiązki z domu i okazało się, że wszystko nadal działa tak sprawnie jak przed pandemią. Dlatego nikogo nie dziwi fakt, że ludzie nie chcą za bardzo wracać do biur. Dlatego trzeba ich do tego zachęcić, np. obniżając pensję.

Reklama

Na taki pomysł wpadło samo Google, jak donosi Reuters pracownicy giganta dostali dostęp do kalkulatora, przy pomocy którego mogą sprawdzić jak zmieni się ich pensja gdyby chcieli pracować tylko z domu. Okazuje się, że polityka płacowa Google przewiduje dostosowanie wynagrodzenia do miejsca świadczenia pracy. Firma argumentuje, że oferuje swoim ludziom najlepsze stawki ze względu na miejsce świadczenia pracy, a skoro pracują w domu, czasami nawet 2 godziny jazdy od biura, gdzie życie jest tańsze to mogą zarabiać mniej. W rezultacie niektórym pracownikom grozi w takim przypadku obniżenie uposażenia nawet o 25%. Podobne mechanizmy chce zastosować między innymi Facebook oraz Twitter, ale można spodziewać się dużego oporu samych pracowników.

Pracownicy nie godzą się na obniżkę i chodzą do biura

Reuters przytacza kilka anonimowych przykładów w Google, które powinny dać do myślenia. Jedna osoba pracująca w biurze w Seattle dojeżdża do niego z sąsiedniego hrabstwa i zajmuje jej to 2 godziny. Jeśli chciałaby pracować z domu to musi liczyć się z obniżką pensji o 10%, co niweluje jej ostatnią podwyżkę związaną z awansem. Dlatego pomimo niedogodności nadal dojeżdża do biura. Inna osoba z Nowego Jorku, która mieszka w Stamford w stanie Connecticut musiałaby się liczyć z obniżką pensji o 15%. Co ciekawe ten sam pracownik nie miałby obniżonej pensji jeśli mieszkałby w Nowym Jorku, czyli tam gdzie mieści się biuro. Z jednej strony to przejrzyste i logiczne, ale z drugiej wydaje się trochę niesprawiedliwe.

Doniesienia Reutersa pośrednio potwierdza rzecznik prasowy Google, który nie widzi w tych zasadach nic złego. Obawiam się, że wolny rynek może takie praktyki ocenić nieco inaczej, choć trzeba też przyznać, że takie rzeczy dzieją się od lat. Korporacje nie bez powodu przenoszą swoje fabryki do tańszych krajów, gdzie robotnikom można zapłacić mniej za wykonywanie tej samej pracy. Nie wiem tylko czy zadziała to tak samo w kwestii wykwalifikowanych specjalistów, których możliwości znalezienie innego zatrudnienia są znacznie większe.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama