Google

Google kontra Unia Europejska - czy porównywarki cenowe mogą mieć jakiekolwiek szanse z Google Shopping?

Jan Rybczyński
Google kontra Unia Europejska - czy porównywarki cenowe mogą mieć jakiekolwiek szanse z Google Shopping?
27

Google rządzi światowym internetem za sprawą swojej wyszukiwarki, która jest furtką do informacji. Udział wyszukiwarki różni się w rożnych krajach, jednak nikt nie ma wątpliwości kto jest numerem jeden. Problem zaczyna się w momencie, w którym Google zaczyna konkurować z biznesami, które czerpią zde...

Google rządzi światowym internetem za sprawą swojej wyszukiwarki, która jest furtką do informacji. Udział wyszukiwarki różni się w rożnych krajach, jednak nikt nie ma wątpliwości kto jest numerem jeden. Problem zaczyna się w momencie, w którym Google zaczyna konkurować z biznesami, które czerpią zdecydowaną większość ruchu z wyszukiwarki właśnie. Jak nietrudno się domyślić, przekierowaniu ruchu z wyszukiwarki Google do usług Google jest łatwiejsze, niż w przypadku firm z Google niezwiązanych.

Pojawiły się strony, które wniosły pozew przeciwko Google do Komisji Europejskiej, że firma z Mountain View wykorzystuje swoją dominująca pozycję, pozycjonując swoje serwisy powyżej pozostałych wyników wyszukiwania. Komisja Europejska uznała zarzuty za zasadne i zwróciła się do Google w celu wypracowania rozwiązania tej sytuacji. Google przedstawił trzy propozycję, z czego dyskutowana jest ostatnia z nich - zaprezentowanie wyników proponowanych przesz Google w ramce u samej góry wyników wyszukiwania, z obrazkami. Zaproponowane rozwiązanie miałoby przesuwać pozostałe wyniki w dół, chociaż na razie w Polsce obrazki umieszczone są w bocznej kolumnie.

Takie podejście budzi duży sprzeciw. Wczoraj odbyło się spotkanie z Chrisem Sherwoodem - dyrektorem do spraw publicznych grupy Allegro oraz Pawełem Klimiukiem - Dyrektor Komunikacji na region Europy Środkowej i Wschodniej. Przedstawiony został wpływ propozycji Google na porównywarki cenowe, gdyż ten segment rynku najbardziej interesuje Grupę Allegro. Na spotkaniu poruszono kwestię problemu jaki rodzi prezentowanie wyników proponowanych przez Google, w ramkach i z obrazkami w połączeniu z uruchomieniem usługi porównywarki cenowej Google Shoping.

Porównywarki cenowe 80 do 90% ruchu czerpią z wyszukiwarki. Kiedy oprócz wyników wyszukiwania bazujących na algorytmach, pojawiają się wyniki w ramce i ze zdjęciami, serwowane przez Google, jak nietrudno się domyślić, zabierają one większość ruchu. Według propozycji Google zgłoszonej do Komisji Europejskiej, niezależni sprzedawcy mogą licytować część miejsc dostępnych w ramce. Wówczas jednak małe firmy nie mają wielkich szans z dużymi graczami, którym opłaca się poświęcić całą prowizję w pierwszym okresie czasu, aby całkowicie pozbyć się konkurencji. Co również istotne, bezpośrednia konkurencja Google, taka jak Amazon czy Microsoft w ogóle nie może być dopuszczona do licytacji. Nie można również zapominać, że sprzedawcy muszą płacić (licytować) aby się w ramce znaleźć, podczas gdy porównywarka cen Google dostaje wyeksponowaną pozycję za darmo.

Według informacji przedstawionych na spotkaniu, to nie jedyny problem dla sprzedawców internetowych. Otóż współczynnik konwersji jest mniej więcej o połowę niższy, a koszt ogłoszenia do 3 razy wyższy w przypadku porównywarki cen Google w stosunku do rozwiązań innych dostawców. Z tego punktu widzenia zmiany są nie tylko niekorzystne dla porównywarek cenowych, ale również dla samych sprzedawców, którzy po utracie ruchu z niezależnych porównywarek cenowych będą mieli nawet do 6 razy większe koszty pozyskania klienta. Siłą rzeczy odbije się to na cenach produktów i będzie szkodliwe zwłaszcza dla rynków rozwijających się.

Komisarz Almunia ogłosił, że chce przyjąć trzecią, najnowszą propozycję Google. Według Grupy Allegro, która nie zgłosiła oficjalnie sporu z Google - zrobiło to ponad 20 innych firm działających w sieci, te zmiany są gorsze, niż nie zrobienie niczego, czyli zostawienie promowanych serwisów Google na górze wyników wyszukiwania, ale bez ramki i obrazków. Decyzja jeszcze nie zapadła, wcześniej cała Komisja Europejska musi zaakceptować proponowane zmiany. Problem w tym, że gdy zapadnie, decyzja będzie sztywna i nie pozwoli już Google na wypracowanie mniej dyskryminującego rozwiązania, nawet gdyby Google chciało to zrobić. Dodatkowo zapadnięcie decyzji przyspieszy wprowadzenie niekorzystnego rozwiązania w krajach Unii, w których to jeszcze nie nastąpiło.

Grupa Allegro nie chce narzucać Google żadnego konkretnego rozwiązania - uważa, że Google powinien wypracować je sam, tak aby mógł wciąż czerpać zyski z reklamy, jednak w taki sposób, aby wszyscy mieli równe szanse na pozyskanie ruchu z wyszukiwarki Google. Oznacza to albo np. bezpłatne udostępnienie miejsca w ramce dla niezależnych sklepów i porównywarek cen, albo rozdzielenie Google Shopping od wyszukiwarki, tak aby również Google Shopping musiał płacić za miejsce w ramce.

Jak widać, sytuacja nie jest prosta. Główne źródło przychodów Google pochodzi z reklamy. Google wprowadza coraz więcej nowych produktów, które konkurują z tymi, które już zdążyły pojawić się na rynku. W takiej sytuacji przewaga siłowa jest po stronie Google, który sam musi zadbać o to, żeby szanse były równe. Jednak nie po to wypracowuje się tak silną pozycję na rynku, żeby później z niej nie skorzystać przy wprowadzaniu nowych produktów. Porównywarki cenowe są naprawdę w ciężkiej sytuacji. Allegro działa niewątpliwe w swoim interesie i nie podejmuje tematu jedynie charytatywnie. Z drugiej strony ciężko odmówić słuszności argumentów. Niemożliwe jest konkurowanie z wyeksponowaną ramką ze zdjęciami jedynie pozycjonowaniem w wyszukiwarce.

Obraz z nagłówka pochodzi z serwisu megindo.co.id, a skany z materiałów, które otrzymałem na spotkaniu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu