Google

Google swoją konferencją zjadł, zwrócił i przeżuł ponownie Apple

Jakub Szczęsny
Google swoją konferencją zjadł, zwrócił i przeżuł ponownie Apple
138

Jeżeli miałbym teraz wskazać firmę, która robi po prostu dobre konferencje, to nagroda ode mnie powędrowałaby do Mountain View. Oczywiście Google by to mało obchodziło, ale co tam. Ważne jest to, że w branży nie umarł duch tworzenia ciekawych i co ważne "mięsnych" wydarzeń. Produkty, plany to jedno. Ale oprawa oraz feedback nie tylko w miejscu wydarzenia to drugie.

Oglądając wczoraj konferencję Google spodziewałem się dosłownie wszystkiego. Że będzie słaba, średnia, może nawet fenomenalna. Do tego ostatniego brakło mi kilku rzeczy - w tym ogłoszenia asystenta w Polsce. Niemniej - jest dobrze. Tłumaczenie w locie za pomocą upublicznionych wczoraj słuchawek będzie działać również w języku polskim. To dobra wiadomość i nie gorszy prognostyk na przyszłość, jeżeli chodzi o możliwość wdrożenia Asystenta na polskim rynku. Dwie ważne rzeczy - słuchawki od Google są naprawdę przemyślane, garściami czerpią z AirPodsów, ale nie charakteryzują się - jak dla mnie - dyskwalifikującą pchełki z Cupertino wadą. Są złączone. Dla mnie to bardzo ważne. Mało tego, Google umieścił w nich mechanizmy powiązane z Asystentem. Nie tylko wdrożył nowy produkt, ale i świetnie dostroił go z ekosystemem.

A zauważyliście, że nikt nie zganił Google za to, że pozbył się w Pixelach 2 gniazda słuchawkowego? To akurat przeszło jakby bez echa. Z jednej strony to policzek dla Apple, które rok temu stało się obiektem masowej krytyki z tego powodu, ale z drugiej... może to właśnie dzięki Cupertino takie rozwiązanie staje się standardem? Trudno w tym momencie to ocenić, ale już teraz dobrze widać, że to właśnie Google ma lepszy pomysł na słuchawki bezprzewodowe zgodne ze swoim sprzętem.

Ponadto, Google rozwiązuje poważne problemy, a nie tylko krzyczy, że coś jest "amazing"

"Amazing" na wczorajszej konferencji pojawił się kilka razy, ale trudno mi stwierdzić, że to było nieuzasadnione. Pixel na przykład to nie tylko telefon, ale i ogrom wartości dodanej do sprzętu, a wszystko to dzięki machine learningowi i mechanizmom opartym na sztucznej inteligencji. Można twierdzić, że Pixel 2 to tylko "marna podróbka" iPhone'a, że to w dalszym ciągu Apple jest w lepszej sytuacji, niż inni konkurenci, ale prawda jest taka, że w Cupertino przespano AI i trudno będzie nadrobić owe zaległości.

Także i głośniki Google Home - to już nie tylko "śmietniczek ze ściętą górą", ale i naprawdę potężny Max i budżetowy Mini. Konsumenci mogą wybierać między najdroższym, a najtańszym przedstawicielem sprzętów przeznaczonych do domu. Robi się naprawdę ciekawie.

No i Pixelbook - o ile przynajmniej na razie nie jest to sprzęt mogący konkurować bezpośrednio z Microsoftem (Surface) i Apple (Macbook), tak w przyszłości walka między tymi komputerami może być niezwykle ciekawa. Google mocno inwestuje w rozwój własnego ekosystemu i raczej nie ma się co spodziewać, że sobie odpuści. Mając takie zaplecze byłoby to wręcz barbarzyństwo.

Czy Apple musi się obawiać Google

Jeszcze nie, ale już teraz doskonale widać, kto zaczyna się nam objawiać jako kolejny innowator na rynku technologii konsumenckich. Google w kilka lat świetnie skonstruował własny ekosystem urządzeń, który zaczyna mieć sporo sensu. Apple bazuje na tym, co już ma, ewentualnie rozwijając kolejne generacje sprzętów i dodając pomniejsze usługi. To wkrótce może nie wystarczyć.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hot