Przeglądarki internetowe

Google Chrome kopiuje... Microsoft Edge. Oto potęga konkurencji

Jakub Szczęsny
Google Chrome kopiuje... Microsoft Edge. Oto potęga konkurencji
Reklama

Decyzja Google o integracji "Panelu wydajności" w swojej przeglądarce Chrome jest częścią dynamicznej rywalizacji między nimi, a Microsoftem, który śmiało poczyna sobie z Microsoft Edge. Ta sytuacja jest wyraźnym przykładem tego, jak konkurencja w branży napędza innowacje i przyspiesza ogólny rozwój rynku przeglądarek.

Microsoft Edge zdobył uznanie użytkowników dzięki swojemu podejściu do wydajności przeglądania i optymalizacji zużycia pamięci. Elementy takie jak pulpit nawigacyjny wydajności, "usypiane" karty i inne funkcje zyskały popularność, ponieważ pomagają one użytkownikom w korzystaniu z przeglądarki w sposób bardziej efektywny przy okazji niższego zużycia zasobów. Sam odczuwam z tego powodu mnóstwo korzyści - Edge to według mnie zdecydowanie najlepsza przeglądarka "tu i teraz". Natomiast Google doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Microsoft wyznacza w ostatnim czasie sporo trendów i dobrze by było nieco nadgonić jego względem.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Gmail bez podstawowego widoku. Google podało termin uśmiercenia funkcji

Co szykuje Chrome? Będziecie zadowoleni

Wprowadzenie "centrum wydajności" do Chrome można interpretować jako próbę Google, aby dostosować swoją przeglądarkę do oczekiwań użytkowników, którzy doceniają te same rozwiązania u konkurencji. To także świadczy o tym, że przeglądarki internetowe rywalizują nie tylko pod względem udziału w rynku, ale również pod względem funkcjonalności i wydajności.

Trzeba jednak pamiętać, że inspiracja konkurencją jest powszechnym zjawiskiem w branży oprogramowania. Dostawcy oprogramowania często obserwują, jakie funkcje i rozwiązania zdobywają popularność u konkurencji, a następnie starają się wdrożyć podobne lub ulepszone wersje tych rozwiązań w swoich produktach. Spójrzcie chociażby na Apple - zanim pewne funkcje trafią do iPhone'ów, często widzimy ich rozwój przez lata. Aż tu nagle "wpada" Apple całe na biało i twierdzi, że wynalazło koło na nowo. W bardzo wielu przypadkach ma zdecydowaną rację - aczkolwiek w kręgu przeglądarek wszystko dzieje się zdecydowanie szybciej i z większą korzyścią dla użytkowników.

Jak chodzi o "centrum wydajności" w Chrome, będzie to kolejny krok w kierunku bardziej zoptymalizowanej i wydajnej przeglądarki. Użytkownicy Chrome będą mieli dostęp do narzędzi, które pomogą im efektywnie zarządzać zasobami pamięci i optymalizować wydajność przeglądania zasobów Sieci. To przy okazji świetny dowód na to, że konkurencja między przeglądarkami ma sporo sensu. Microsoft Edge ma sporo do udowodnienia, ale to nie jest tak, że Chrome jedynie spogląda na rozwijającego się Edge'a i jest zajęty kiszeniem się w swoich własnych problemach. Google widzi co się dzieje i mimo tego, że od dawna głównie odcina kupony od popularności swojej przeglądarki - robi przy okazji wiele dobrego dla swoich użytkowników.

Tak to powinno wyglądać absolutnie zawsze.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama