Ciekawe sprawy wypływają przy okazji potyczek sądowych. To już kolejny raz gdy na światło dzienne wypływają informacje, których prawdopodobnie nie spodziewaliśmy się usłyszeć.
Google chciało wydać nawet 2 miliardy dolarów. Gdyby to zrobiło, współczesne gry wyglądałyby inaczej?
Jak wiadomo wszystkie zakupy dokonywane przez największych rynkowych graczy to istne trzęsienie ziemi. O ile jednak kolejne przejęcia Microsoftu będącego od dawna związanego z branżą gier (czy to za sprawą konsoli Xboks, czy to za sprawą systemu Windows który jest największą platformą do gier na świecie) robią wrażenie przede wszystkim kwotami, o tyle wchodzenie w nową branżę i przejmowanie największych tam obecnych to zupełnie inna bajka.
A tak mogło się wydarzyć kilka lat temu, bowiem Google rozmyślało nad pomysłem przejęcia Epic Games. Tak, mowa o twórcach Fortnite — jednej z najpopularniejszych obecnie gier na świecie. Było to jednak chwilę przed tym, nim gigant stworzył Google Stadia. Platformę do gry w chmurze, którą zdążył już zresztą uśmiercić.
Google rozważało zakup Epic Games
Od wielu miesięcy toczy trwa potyczka sądowa pomiędzy Epic Games, a Google. Ojcowie Fortnite walczą na wielu frontach — to z Apple, to z Google, to z pomniejszymi firmami. Jedno jest pewne: w temacie dzieje się dużo.
A skoro potyczki sądowe, to krok po kroku światło dzienne mają szanse ujrzeć smaczki z życia obu firm, o których nie bez powodu wcześniej nie słyszeliśmy. Tak sprawy mają się teraz z potencjalnymi planami Google, które rozmyślało, czy zakup udziałów w Epic Games nie byłby dobrym pomysłem. Miałoby to szansę wpłynąć na "podejście Epic do Androida".
Nie wiadomo czy zyskaliby gracze. Ale Google na pewno: jak?
W temacie głos zabrał wówczas Phil Harrison, który stał na czele Google Stadia. W jego oczach taki zakup udziałów byłoby sporym zyskiem dla Google nie tylko ze względu na moc kontrolowania Fortnite'a i samodzielne dostosowywanie stawek w Sklepie Play. Zauważa on że zyskałby YouTube (przez wydłużenie czasu oglądania gry w obrębie ich platformy), Chmura Google (bo gra pożegnałaby się z serwerami Amazona i przeskoczyła wprost w objęcia Google) oraz... nieobecna równie mocno wtedy co dziś: Stadia. Wówczas znana jeszcze jako "Projekt Yeti". Firma rozważała inwestycję nawet dwóch miliardów dolarów w udziały w Epic Games, co pozwoliłoby im przejąć około 20% udziałów.
Epic Games to nie tylko Fortnite. Warto o tym pamiętać
Takie przejęcie mogłoby solidnie namieszać na rynku gier w ogóle. Bo choć potencjalne sprawowanie pieczy nad jedną z najpopularniejszych gier na świecie już samo w sobie brzmi dość mocno, o to na tym Epic Games się nie kończy. To do nich należy silnik Unreal Engine, będący sercem tysięcy współczesnych gier. Po takim przejęciu — Google miałoby nad nim całkowitą kontrolę i... możemy tylko gdybać co mogłoby się stać dalej.
Można jednak zakładać, że gdyby faktycznie do tego doszło — to nie musielibyśmy oglądać potyczek sądowych pomiędzy Google i Epic Games. I Fortnite nie wyleciałby z hukiem ze Sklepu Play.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu