Teoretycznie każda z nich robi to samo, ale szczegóły robią dużą różnice. Czy Google ma powody, by obawiać się konkurencji?
Google, Bing, czy DuckDuckGo – która wyszukiwarka oferuje najlepszą trafność wyników?
Google to niekwestionowany lider w rankingach wyszukiwarek internetowych, jednak nie każdy wyznaje ideę Wielkiego G – są i tacy, którzy korporację zarządzą przez Sundara Pichai uważają za pierwsze zło tego świata i największego krzewiciela inwigilacji. Pozostaje im więc korzystanie z rozwiązań konkurencji, które w ostatnich latach mocno zbliżyły się funkcjonalnością do Google. Każdy z użytkowników ma indywidualne preferencje odnośnie dodatków czy usług, jednak ostatecznie i taki nadrzędnym kryterium jest trafność wyników wyszukiwania. W ramach prostego testu wziąłem więc na warsztat 3 wyszukiwarki – Google, Bing oraz DuckDuckGo – by porównać, jak sprawdzają się w poszukiwaniu rozwiązań na codzienne problemy.
Polecamy na Geekweek: 11 wtyczek do przeglądarki dla Chat GPT. Lista, która ułatwi pracę z AI
Każdej z wyszukiwarek zadałem 4 pytania, od spraw kompletnie casualowych, aż po planowanie podróży i sprawy urzędowe:
- Przepis na marynowane tofu
- Najlepsze kawiarnie w Krakowie
- Tanie loty do Amsterdamu
- Jak złożyć wniosek o paszport
Wyniki wyszukiwania znacząco się różniły.
Bing
Wyszukiwarka od Microsoft stara się promować na najlepszą alternatywę Google. Jednak czy słusznie? Przede wszystkim czuć, że Bing stawia na przekaz wizualny. W wyszukiwaniach na piedestał wysuwały się często obrazy i wideo, a dopiero potem linkowania do stron internetowych. Nie inaczej było z przepisem na marynowane tofu. Zostałem zasypany grafikami z pomysłami na podanie dania, linkujące do witryn kulinarnych. I przyznam, że to bardzo fajne rozwiązanie, bo to właśnie obraz działa na człowieka najmocniej.
Nieco niżej znalazło się miejsce dla okienka z bezpośrednim przepisem (tu widać inspirację Google) oraz panel z proponowanymi wyszukiwaniami, opartymi na wpisanej frazie. Poźniej przydatna zakładka „odkrywaj dalej”, wykorzystująca Tofu jako słowo klucz do zaproponowania innych rodzajów przepisów, a dopiero po tych dodatkach znalazło się miejsce na uszeregowanie stron pod kątem najlepszej trafności i pozycjonowania.
W przypadku pytania o najlepszą kawiarnię w Krakowie na pierwszym miejscu ukazały się wyniki lokalne z Tripadvisor – więc ponownie Bing kusi użytkownika ładnymi grafikami i choć za wspomnianym portalem nie przepadam, to przy spontanicznym podjęciu decyzji na mieście takie rozwiązanie na pewno można uznać za przydatne, bo wyszukiwarka wyświetla od razu opinie i godziny otwarcia.
Z pomocą w znalezieniu tanich biletów do Amsterdamu Bing także poradził sobie całkiem nieźle. Pierwsze dwa wyniki to popularne strony do wysuwania lotów, czyli Kiwi i Skyscanner. Pod nimi Bing wyświetla ciekawy widget do bezpośredniego wyszukiwania lotów z punktu A do punktu B, a po prawej stronie w dedykowanych okienkach polecane atrakcje i najtańsze wycieczki. Użytkownik nie musi dzięki temu przedzierać się przez dziesiątki stron, bo najważniejszych informacji można dowiedzieć się wprost z wyników i to zasługuje na duży plus.
A jak z pytaniem o wyrobienie paszportu? Na początek krótka notka wyciągnięta ze strony Portal Przedsiębiorcy, czyli pigułka podstawowych informacji o procedurze paszportowej dla totalnego laika. Niżej zaś wyświetla się domena z obywatel.gov, czyli rządowej strony do załatwiania właśnie takich formalności. Następnie Microsoft znów stawia na treści audiowizualne – w wynikach pojawiają się filmy powiązane z tematem z YouTube i popularnych stron informacyjnych. Fajnie, że Bing wyświetla też minimalistyczny kafelek z zapytaniem o trafność wyników, bo dzięki temu ma się wrażenie, że twórcom wyszukiwarki faktycznie zależy na zwiększaniu skuteczności. Ponownie, gdybym miał problem z wyrobieniem paszportu, to niezbędnych informacji dowiedziałbym się bardzo szybko – a przecież o to chodzi w kompleksowej wyszukiwarce. Sprawdźmy, jak z tymi zadaniami poradziło sobie DuckDuckGo.
DuckDuckGo
DuckDuckGo jest cenione głównie za blokowanie skryptów śledzących i nieudostępnianie danych o użytkownikach, czyli mówiąc prościej – większą prywatność. Na plus przyjemny i minimalistyczny interfejs i brak reklam w wynikach wyszukiwania. No ale właśnie, jak to z tym wyszukiwaniem jest? Czy sympatyczna kaczka radzi sobie lepiej niż Bing, czy Google? Cóż, no nie do końca.
DuckDuckGo to przede wszystkim prostota i… to właśnie tej prostoty trzeba oczekiwać po wynikach wyszukiwania. Zapomnijcie o dodatkach, które w Bing ułatwiały sprawę. Tu dostajemy po prostu suchy wynik z listą domen. Już przy najłatwiejszym pytaniu o najlepszą kawiarnię w Krakowie wyniki są po prostu suche. Dwie teoretycznie najtrafniejsze pozycje pochodzą z serwisu kawiarniany.pl i – tu ciekawe – morizon.pl, który jest de facto serwisem z nieruchomościami. Na dokładkę kilka starych wideo z niewielką ilością wyświetleń. Co tu dużo mówić – bieda.
Nieco lepiej jest z pytaniem o marynowane tofu, bo wyniki pokrywają się stronami proponowanymi przez Bing – to było jednak najłatwiejsze zagadnienie.
Co z tanimi lotami do Amsterdamu? Brylują Kayak i Skyscanner, ale znalazło się też i miejsce na stronę eSky – całkiem wysoko, bo na trzecim miejscu. Zero propozycji wycieczek, widgetów do bezpośredniego sprawdzenia lotów. Niby tego się spodziewałem, ale jednak trochę się zawiodłem, bo DuckDuckGo ewidentnie odstaje od konkurencji. W zasadzie wyszukiwarka najlepiej poradziła sobie z paszportem, bo dwa pierwsze wyniki przenoszą do strony rządowej, więc przynajmniej jest konkretnie. Oczywiście dla niektórych ta prostota może być zaletą, ale mi brakuje jednak możliwości, które oferuje konkurencja. Zwłaszcza, jeśli rzucimy okiem na Google, przy którym DuckDuckGo wygląda jak wydmuszka kaczego jaja.
Google ma potężna infrastrukturę, własne mapy i aplikacje, które zapewniają mu pozycję lidera. Nie ma więc zaskoczenia, że ze wszystkimi pytaniami wyszukiwarka poradziła sobie najlepiej – lub chociaż równie dobrze co Bing. Osobiście zawsze korzystam z Google przy szukaniu punktów handlowo-usługowych, bo wyszukiwarka od razu proponuje najlepsze lokalizacje w oparciu o mapy i daje szybki wgląd w oceny i opinie, a nawet social media danych placówek – w tym wypadku krakowskich kawiarni.
Podanie jak w przypadku Bing możemy liczyć na panel z pytaniami pomocniczymi, na wypadek gdyby nasze okazało się niewystarczająco pozytywne.
Z przepisem na Tofu też bezproblemowo – Google w swoim stylu w pierwszej kolejności wyświetla fragment najpopularniejszej witryny/bloga z podstawami gotowego przepisu, dlatego czasem nie trzeba nawet wchodzić na daną stronę. Każdy z najlepszych wyników opatrzony jest dodatkowymi grafikami, które wizualizują przepis – tego w DuckDuckGo i Bing zabrakło.
Wyniki wyszukiwania najtańszych lotów do Amsterdamu ukazują jednak pazerne oblicze Google – na pierwszym miejscu pojawiają się oczywiście posty sponsorowane, więc z automatu podważa to obiektywność wyszukiwarki.
Na szczęście tuż za nimi znajduje się narzędzie do wyszukiwania i kupna biletów, podobne do tego z Bing, choć z jakiegoś powodu Google zaprezentowało mi loty nie Krakowa, a z Rzymu. Użytkownik ma od razu wgląd w podstawową porównywarkę cenową różnych linii lotniczych, dzięki czemu bez grzebania w szczegółach stron internetowych można oszacować koszt transportu.
Z łatwością uzyskałem też pomocne wskazówki dotyczące wyrabiania paszportu, dzięki wypunktowaniu „co musisz zrobić” – pochodzącego z oficjalnego portalu gov.pl. Prosto i na temat, choć w tym wypadku na równi z Bing. Wysoko pozycjonowane są także wyniki z obywatel.gov, co na plus, bo w wypadku spraw urzędowych najlepiej czerpać wiedzę bezpośrednio ze stron instytucji państwowych.
Podsumowanie
Wnioski nie są szczególnie zaskakujące – Google dzięki swojej pozycji i narzędziom zostawia konkurencję w tyle, ale użytkownik musi liczyć się z reklamami i treściami sponsorowanymi. Bardzo dobrze wypadł jednak Bing, do którego zawsze podchodziło z rezerwą. Trafność wyników i dodatkowe ułatwienia w postaci widgetów sprawiały, że znacznie szybciej znalazłem odpowiedź na pytania, niż w nieszczęsnym DuckDuckGo, które… no właśnie, okazało się może nie wielkim przegranym, ale na pewno nie godnym przeciwnikiem. Zdaje sobie sprawę, że przeznaczeniem wyszukiwarki jest dbanie – przynajmniej pozorne – ale nie da się ukryć, że wyszukiwarka prezentuje po mniej trafne wyniki i choć dążę ją sympatią, to dla
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu