Nowe metody obsługi interfejsów to coś, co w przyszłości będzie nam znacznie ułatwiać życie - to nie ulega żadnym wątpliwościom. Na tym polu dzielnie pracują właściwie wszystkie czołowe przedsiębiorstwa technologiczne, jednak Google urzeka mnie szczególnie. Pomysł na rzeczywistość rozszerzoną według Mountain View odpowiada mi obecnie najbardziej.
Po świetnym początku HoloLens, mało ostatnio słychać o tym urządzeniu. Windows Mixed Reality nie wywołało u mnie szczególnych emocji, a Google - nie tylko w trakcie I/O przebojem przemyciło własną ideę na "rozpracowanie" problemu rzeczywistości rozszerzonej. AR to niezwykle perspektywiczna wizja nowych metod obsługi nie tylko telefonów komórkowych i wydaje się, że to właśnie w Mountain View inżynierowie mają na to najlepszy sposób.
W trakcie Google Developer Days dowiedziałem się nieco więcej na temat ARCore. I wiecie co? Wygląda to naprawdę świetnie
Wczoraj miałem okazję uczestniczyć w jednym z paneli tematycznych konferencji Google Developer Days w Krakowie, na którym inżynierowie Google powiedzieli nieco więcej na temat ARCore. W przeciwieństwie do Tango, to środowisko ma na celu wprowadzenie większości obecnych na rynku telefonów do świata rzeczywistości rozszerzonej. W ramach Google Tango należało posiadać odpowiednie urządzenie, które spełnia określone wymagania. Urządzenia wchodzące w skład projektu musiały wykorzystywać wiązki w podczerwieni m. in. do określania głębi w obrazie. ARCore wykorzystuje zupełnie inne metody, które pozwalają na zaprowadzenie go do znacznie większej ilości sprzętów.
Tom Salter, VR Technical Lead Manager w Google przedstawił uczestnikom panelu tematycznego czym w ogóle jest ARCore i do czego może zostać wykorzystane. Po krótkim wprowadzeniu odnośnie możliwości technologii, programistów wprowadzono do tego, jak wdrożyć ARCore do swoich projektów.
Według inżyniera Google, rzeczywistość rozszerzona (AR) to kompromis między operowaniem w świecie realnym, pozbawionym jakichkolwiek dodatków ze strony maszyn które obsługujemy oraz rzeczywistością wirtualną, gdzie właściwie cały dostępny dla nas obszar działania jest zastąpiony przez sztucznie wygenerowany świat. ARCore bazuje na zachowaniu kontaktu ze światem realnym przy okazji wprowadzenia do niego elementów świata wirtualnego. Stąd bezpośrednio wynika wcześniej wspomniany kompromis.
ARCore to przyszłość rzeczywistości wirtualnej według Google
Wspomniano o projekcie Google Tango, w ramach którego firma już wcześniej podejmowała próby rozwinięcia swojej gałęzi AR-owej. Urządzenia zgodne z tą technologią miały na wyposażeniu dwie kamery, które były w stanie skanować otoczenie w trójwymiarze oraz tworzyć ich interaktywne, zdatne do przeanalizowania przez maszynę mapy. Na ich podstawie możliwe było osadzanie obiektów bezpośrednio w ramach rzeczywistości rozszerzonej.
ARCore zaś jest rozwinięciem projektu Google Tango. W oparciu o wcześniejsze doświadczenia związane z wykorzystaniem możliwości poprzedniej technologii, stworzono rozwiązanie, wedle którego rzeczywistość rozszerzone ma zostać wprowadzona do jak największej ilości urządzeń. Wymagania odnośnie ARCore są na tyle przyjazne dla użytkowników, że właściwie bardzo niewiele telefonów oraz tabletów nie będzie w stanie technologii udźwignąć. Szacuje się, że w ostatniej fazie istnienia ARCore jako wersji poglądowej, uprawnionych do skorzystania z niego będzie około 100 milionów sprzętów na całym świecie. Już teraz mogą z tego skorzystać posiadacze telefonów Pixel oraz Samsung Galaxy S8.
ARCore opiera się na trzech głównych mechanizmach działania. Po pierwsze, jest w stanie śledzić ruch obiektów. Po drugie, na podstawie danych wprowadzanych przez moduł fotograficzny jest w stanie "rozumieć" otoczenie, w którym znajduje się telefon. I po trzecie, elementy osadzane w rzeczywistości wirtualnej mają reagować na zmiany w oświetleniu (kąt padania, jego obecność lub nie). Te z pozoru błahe czynniki będą niesamowicie ważne dla ogólnego działania aplikacji bazujących na ARCore.
Poziom szczegółowości projektu ARCore naprawdę zaskakuje
Urządzenie zgodne z ARCore ma za zadanie dostarczać sporo informacji na temat otoczenia. Odbywa się to za pomocą modułu fotograficznego, dzięki któremu ARCore jest w stanie "rozumieć" to, co dzieje się w realnym świecie, a ponadto - wykorzystuje IMU (Internal Measurement Unit) - czyli kombinację żyroskopu, magnetometru i akcelerometru do określania zmian położenia urządzenia. Otrzymane w ten sposób wyniki są wprowadzane do ARCore, który oblicza, w jakim miejscu powinien znajdować się dany obiekt (i w jakim kierunku powinien być zwrócony).
Dodatkowo, w ramach ARCore możliwe jest wyszukiwanie miejsc, w których możliwe jest osadzenie obiektów rzeczywistości rozszerzonej. Dlatego też, aktywnie wyszukiwane są jakiekolwiek płaskie powierzchnie, na których bez przeszkód będzie można umieścić dowolny, generowany komputerowo obiekt. ARCore obsługuje ich powiększanie, pomniejszanie oraz dowolne obracanie w dowolnym kierunku. Technologia Google ma za zadanie wykryć przestrzeń, na której możliwe jest "położenie" np. wazonu, który będzie wytworem komputerowej symulacji.
Mało tego, ARCore uwzględnia również poziom oświetlenia w otoczeniu. Ciekawie pokazano to w trakcie prezentacji: postawiony w kadrze "Pan Lew" reagował na wyłączenie oświetlenia poprzez nerwowe rozglądanie się za "zaginionym" źródłem światła. Deweloperzy mogą to wykorzystać rzecz jasna w zupełnie inny sposób, np. poprzez uwzględnienie perspektywy w kontekście oświetlenia. Obiekt, który znajduje się dalej w kadrze, gdzie światła jest bardzo mały będzie odpowiednio wygaszony względem tego, na którego światło aktualnie pada.
Ale przecież to jeszcze nie wszystko, czym dysponuje Google. Pamiętacie jeszcze projekt Lens?
Zaprezentowany w trakcie Google I/O Lens to sztandarowy wręcz sposób na połączenie rzeczywistości wirtualnej z realną. Za pomocą jednej, bardzo prostej aplikacji mobilnej, użytkownik może otrzymać sporo informacji kontekstowych na temat otoczenia. Dajmy na to - poruszamy się w nieznanym nam mieście i potrzebujemy danych na temat miejsc, w których można po prostu dobrze zjeść. Te pojawią się na naszym ekranie, gdy tylko "wycelujemy" w nie obiektywem aparatu. Tego typu rozwiązanie można wykorzystać również w innych kwestiach - możemy tworzyć interaktywne przewodniki po budynkach bez potrzeby wspierania się tylko tabliczkami kierunkowymi. Program poprowadzi użytkownika bezpośrednio do miejsca, w których chciał się znaleźć.
Podobny pomysł na AR miała... "stara" Nokia, gdzie w ramach programu Miasto w obiektywie dostępnego w telefonach Lumia można było uzyskać informacje na temat POI w danej lokalizacji. Niestety, projekt ten został porzucony wraz z tym, jak w Windows Phone zaczęło się dziać nieco gorzej, a ponadto - dział mobilny Nokii został przejęty przez Microsoft.
Tak, to właśnie Google jest najbliżej stworzenia ciekawej platformy AR-owej
Biorąc pod uwagę osiągnięcia innych producentów w tej kwestii świadomie podejmują ryzyko idące za tym stwierdzeniem. Ale to właśnie idea Google na skonstruowanie spójnej platformy AR mnie się podoba. Szczególnie upodobałem sobie te projekty, które dla użytkownika nie są zbyt "upierdliwe", nie potrzebują posiadania specjalnego urządzenia lub naprawdę wyśrubowanego technicznie telefonu. ARCore to zdecydowanie takie środowisko, które pozwoli na spopularyzowanie idei rzeczywistości rozszerzonej wśród użytkowników.
Trzeba jednak pamiętać o jednym. Wkrótce odbędzie się konferencja Apple, na której zobaczymy nowe telefony. Prawdopodobnie, gigant zdecyduje się na wydanie sprzętu, który będzie mocno bazował na technologii rzeczywistości rozszerzonej, ale jeszcze nie wiemy w jakim zakresie. Jeżeli Apple zaprezentuje rozwiązanie jednoznacznie lepsze od ARCore i innych projektów, nie będzie to oznaczało fiaska dla Mountain View. Co więcej, to będzie ogromna szansa dla konsumentów, wynikająca wprost z tego, że na rynku nowych technologii zadziałała rzecz dla nas jak najbardziej pozytywna - konkurencja.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu