Google

Dlaczego iPhone SE się podoba? Apple i Google mają coś, czego nie posiada nikt inny w branży

Krzysztof Rojek
Dlaczego iPhone SE się podoba? Apple i Google mają coś, czego nie posiada nikt inny w branży
Reklama

Czy można wypuścić telefon, który wygląda jak sprzed 6 lat i oczekiwać, że ludzie go polubią? Tak, jeżeli wcześniej zadba się o jedną kwestię.

Patrząc na premierę iPhone SE 2020, zastanawiałem się, co też jest takiego w jego wyglądzie, iż pomimo tego, że jest to wizualnie telefon sprzed 6 lat, to nie odrzuca on tak bardzo. Dlaczego, gdyby Samsung wypuścił na rynek model S5 z podzespołami z Galaxy S20, to byłby on prawdopodobnie finansową katastrofą? Apple taki pomysł uszedł nie tyle na sucho, co nawet - dobrze się sprzedaje. Można oczywiście przyjąć najprostsze wyjaśnienie - "magia Apple", "kupują go ludzie co ich nie stać było wcześniej na iPhona" i tym podobne sugestie, odsądzające użytkowników Apple od czci, wiary i rozumu. Ja jednak uważam, że źródło sukcesu nowej słuchawki tkwi w zupełnie czymś innym.

Reklama


Po iPhonie SE po prostu widać, że to iPhone. Jak po każdym telefonie Apple

Przez niektórych Apple było wyśmiewane za design swoich urządzeń już 3 lata temu. Można by powiedzieć - 4 długie lata (2014-2017) zajęło Apple dogonienie reszty świata i wyprodukowanie telefonu, który nie ma pasów startowych na dole i górze. Z tym, że podczas projektowania, oprócz ergonomii korzystania z urządzenia, Apple bierze pod uwagę jeszcze jedną, równie ważną kwestię. Coś, co dla większości producentów telefonów z Androidem ma znaczenie drugorzędne.

Identyfikację wizualną.

Identyfikacja wizualna jest jednym z podstawowych narzędzi kreowania wizerunku marki, definiującym takie aspekty jak relacja na linii konsument-produkt czy też skuteczność budowania "ekosystemu", jeżeli produktów jest więcej niż jeden. I to właśnie moim zdaniem jest i był nadrzędny cel Apple - aby każdy widząc ich produkt, nieważne czy mówimy o iPhonie, iPadzie, AirPodsach czy MacBookach, od razu skojarzył, z jaką marką ma do czynienia. Nawet w samym świecie iPhonów, nieważne czy weźmiemy do ręki 3GS, 5, 7 czy XS - bez patrzenia na logo będziemy wiedzieli, że mamy do czynienia z telefonami od Apple. Podobnie jest z interfejsem. Wystarczy zobaczyć, że kolejne inkarnacje najsłynniejszej nakładki na Androida - TouchWiz  - są do siebie w ogóle niepodobne. Jeżeli natomiast weźmiemy pierwszego i ostatniego iPhone, to pomimo porzucenia skeumorfizmu wciąż widać, że mamy do czynienia z iOS.


I tu dochodzimy do konkluzji, dlaczego nowy iPhone nie odrzuca tak mocno. Po prostu coś, co jest nam znajome, zawsze będzie się podobało bardziej. Samsung S5 nie będzie nam się dziś podobał, bo w perspektywie 13 lat istnienia smartfonów jego desing był obecny zaledwie przez chwilę. Pojawił się i znikł. Apple natomiast nie tylko tworzyło takie iPhony przez 4 lata, ale sama identyfikacja wizualna stojąca za SE istnieje od 2007 r. Nie ma więc szans na to, by nie być z nią "oswojonym" i nie traktować nowego, małego iPhona jako coś znajomego.

Czy w takim razie brak spójnej identyfikacji wizualnej to największy grzech innych producentów?

I tak i nie. Przede wszystkim pamiętajmy, że w świecie Androida bardzo ciężko o lojalnego konsumenta i tak było praktycznie od początku istnienia smartfonów. Nie ma więc co winić producentów, że ci nie podjęli się takiego zadania w momencie, w którym mogłoby ono pozbawić ich przychodu. Jeżeli Samsung przez 4 lata zacząłby zmieniać podzespoły w S5, podczas gdy konkurencja produkowałaby bezramkowce, to sukces takiego podejścia byłby raczej umiarkowany. Dlatego nie ma się co dziwić, że dziś moglibyśmy zamienić loga na telefonach Huawei i Samsunga oraz Xiaomi i Realme i mało kto by się o tym zorientował.

Reklama


I nie, nie twierdzę, że te telefony są identyczne, choć zapewne mniej interesujący się technologią ludzie (czyli w mojej opinii jakieś 90 proc. społeczeństwa) mogliby je pomylić. Chodzi mi o to, że ten przykład idealnie pokazuje, jak mało jest na świecie urządzeń, które podążałyby za wyznaczonym na początku językiem projektowania i co za tym idzie - o spójnym wyglądzie między poszczególnymi generacjami. Z wyjątkiem jednej firmy.

Reklama

Google - robisz to dobrze

Jeżeli spojrzymy na linię Pixeli od 1 do 4 możemy zauważyć to, czego nie ma w telefonach żadnej innej firmy. Urządzenia różnią się od siebie i to bardzo, ale trzymając je w ręku od razu wiemy, że mamy do czynienia ze smartfonem od Google. Nawet model 4, który porzucił dwukolorowe plecki wciąż pozostaje w obszarze tego samego pomysłu na projekt, dzięki czemu jest spójny z poprzednikami. I tak jak iPhony, Pixele ze swoimi wielkimi notchami, podbródkami i czółkami mogą się nie podobać, ale nie można im odmówić tego, że widać w nich jedną myśl projektową.  Można powiedzieć - lata pracy nad webowymi interfejsami i material design nie poszły na marne. Właśnie dlatego wypuszczony przed rokiem Pixel 3a, który tak jak iPhone SE miał całkiem spore ramki, nie wydawał się być "nie na miejscu". Tu mała dygresja - ja też nie rozumiem, co firma kombinuje przy wyglądzie Pixela 5, ale mam nadzieję, że przecieki się mylą.


Podsumowując - zarzut w kierunku iPhona SE 2020 o to, że ma design sprzed 5 lat jest moim zdaniem mocno nietrafiony. Korzystając z analogii - Gibson Flying V zadebiutował w 1958 roku, a wciąż śni się po nocach wielu młodym gitarzystom. W przypadku telefonu Apple zgodzę się z tym, że iPhone SE jest po prostu korpusem z 8 z innym wnętrzem, ale taki zabieg mógł być możliwy tylko dlatego, że od samego początku firma pilnowała spójności wizualnej pomiędzy swoimi produktami. Jest to praca, której nie podjął się ani Samsung, ani żaden inny obecny wtedy na rynku producent. Nie ma się więc co dziwić Apple, że teraz odcina od tego kupony.

Ani ludziom, którym znajoma forma iPhona SE zwyczajnie się podoba.

 

Reklama

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama