Google

Google tworzy AI, która przewidzi naszą śmierć. Czy naprawdę chcemy to wiedzieć?

Kamil Świtalski
Google tworzy AI, która przewidzi naszą śmierć. Czy naprawdę chcemy to wiedzieć?
Reklama

Wszelkiej maści algorytmy coraz śmielej poczynają sobie w naszych życiach. Google doskonali właśnie takie, które... zadbają o nasze zdrowie i przewidzą naszą śmierć.

Brzmi jak fabuła filmu sci-fi, ale to rzeczywistość. Sztuczna inteligencja zaczyna odgrywać coraz większe znaczenie w naszym życiu. I choć jeszcze kilka lat temu dla większości z nas jej algorytmy utożsamiane były co najwyżej z wynikami wyszukiwarki Google, to obecnie na dobre wchodzi do naszego życia — czy tego chcemy, czy nie. Lubimy związane z nią wygody i udogodnienia, idea autonomicznych samochodów rozpala wyobraźnię... ale czy równie ochoczo podejdziemy do niej wtedy, kiedy to właśnie algorytmy będą podpowiadać nam jak żyć, dbać o nasze zdrowie, a nawet... typować jakie mamy szanse na przeżycie?

Reklama


Przerażające czy niezbędne?

Coraz więcej firm pracuje nad rozwiązaniami skupiającymi się na wykorzystywaniu AI w medycynie. Jedną z nich jest Google. Kilka lat temu gigant ogłosił swoją nową politykę, w obliczu której na pierwszym miejscu stawiana jest sztuczna inteligencja — i od tej pory konsekwentnie kroczy tą właśnie ścieżką. A branża medyczna jest jedną z tych, która szczególnie przykuła ich uwagę — przede wszystkim dlatego, że na ten moment lwia część oprogramowania nie korzysta z najnowocześniejszych rozwiązań. Google chce jednak wprowadzić w tej kwestii (nie)małą rewolucję: połączyć ze sobą wszystkie dane na temat pacjenta i nauczyć swoje algorytmy robić z nich możliwie jak największy użytek. Problemem jednak jest to, że dostęp do tych wrażliwych informacji na temat pacjentów wcale nie jest łatwy. Na tę chwilę mają m.in. umowę z amerykańskimi uniwersytety, które dostarczyły im 46 miliardów danych anonimowych pacjentów. A ich obecne rozwiązania pozwalają stworzyć model przewidywania dla każdej placówki z osobna, co w szerszej perspektywie staje się dość problematyczne. Ale prawdopodobnie kwestią czasu jest to, kiedy zacznie to działać na dużo szerszą skalę.

Nauczeni jednak doświadczeniem — podchodzą do tematu powoli. Bo o ile jeszcze kilka lat temu wydawało nam się, że Google wie o nas wszystko (jeżeli korzystamy z ich rozwiązań, mają przecież dostęp do poczty, kalendarza, lokalizacji czy historii płatności), to uzupełnienie tego historią naszych chorób jest zupełnie nowym poziomem.


Indian Express przytoczył historię z życia wziętą — o kobiecie z rakiem piersi, która trafiła do szpitala w bardzo poważnym stanie. Po konsultacji z dwoma lekarzami i badaniach, obecne tam komputery twierdziły, że ma 9,3% szans na to, że umrze. Następnie przyszła pora na rozwiązania od Google — ich wyliczenia opierały się na 175,639 informacjach które miały na jej temat. Prognozy nowoczesnych algorytmów były dużo gorsze — szansa na to że umrze w ich mniemaniu wynosiły 19,9%. Niestety — pacjentka umarła kilka dni później. Ich nowoczesne narzędzie nie tylko korzysta z całego dodatkowego pakietu danych (nawet tych archiwalnych, jeżeli tylko są zeskanowane w formie PDF), ale też opracowuje pełne prognozy: o tym ile dni pacjent spędzi w szpitalu, jakie są jego prognozy, szansę na remisję choroby czy właśnie tego, że niebawem umrą.

Pytanie brzmi: czy naprawdę chcemy wiedzieć kiedy umrzemy?

Jestem przekonany że algorytmy te z biegiem czasu będą radziły sobie coraz lepiej. Ba, co więcej — te dane, do których teraz firmy podchodzą niezwykle ostrożnie — także prędzej czy później trafią w ich ręce. W końcu będzie chodziło o ludzkie zdrowie, dobrobyt i... oszczędności. Ale to trochę tak jak z przepowiedniami — nie każdy chce wiedzieć, co chcą nam przekazać. Tym bardziej, że przewidując datę śmierci raczej nie mówimy o dobrych wróżbach...

Źródło: Indian Express

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama