Facebook

GIODO nakazuje Facebookowi usunięcie danych dotyczących polskiego użytkownika

Tomasz Popielarczyk
GIODO nakazuje Facebookowi usunięcie danych dotyczących polskiego użytkownika
Reklama

Decyzją GIODO Facebook ma usunąć opublikowane w serwisie informacje dotyczące jednego z polskich użytkowników. Jest to pierwszy taki przypadek w Polsce i zarazem wyraźne nawiązanie do nałożonego na Google'a w Europie "prawa do bycia zapomnianym".

Wszyscy pamiętamy historię związaną z europejskim "prawem do bycia zapomnianym". Od maja 2014 roku Google ma nakaz usuwania z wyszukiwarki odnośników prowadzących do stron z danymi osobowymi europejskich obywateli, którzy tego zażądają. Okazuje się, że polski GIODO w podobny sposób potraktował Facebooka. Jak podaje Dziennik Internautów, wydana decyzja nakazuje serwisowi usunięcie informacji opublikowanych na jego łamach dotyczących jednego z polskich użytkowników.

Reklama

Od maja 2014 roku Google ma nakaz usuwania z wyszukiwarki odnośników prowadzących do stron z danymi osobowymi europejskich obywateli, którzy tego zażądają.

Sprawa dotyczy jednego z internautów (jak donosi źródło - konkretnie Zbigniew Stonoga), którego dane osobowe (PESEL, adres zamieszkania, numer dowodu osobistego) zostały udostępnione na Facebooku. Jeden z użytkowników opublikował po prostu zdjęcie/kopię aktu oskarżenia, w którym widniały tego typu informacje. Sprawa trafiła do GIODO, a ten wydał decyzję, podpierając się wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości mówiącym o prawie do bycia zapomnianym. Odnosiła się bowiem ona nie tylko do Google'a, ale również regulowała kwestię dotyczącą odpowiedzialności krajowego oddziału firmy za administrację danymi, co de facto robił inny oddział. W przypadku Facebooka dane osobowe użytkowników przetwarzane są w Irlandii. Pełną treść decyzji inspektoratu możecie znaleźć pod tym adresem.


Sytuacja dotyczy newralgicznych informacji, jak nr PESEL czy nr dokumentu potwierdzającego tożsamość. Można jednak śmiało interpretować ją na korzyść innych użytkowników, którzy chcieliby np. by z Facebooka zniknęło ich nazwisko. Tym sposobem polski regulator wpisuje się w tendencje, które są widoczne w całej Europie. Wczoraj pisałem o problemach Facebooka we Francji. Tamtejszy odpowiednik naszego GIODO domaga się, aby serwis przestał śledzić użytkowników nieposiadających konta. Jesienią ubiegłego roku podobna sytuacja miała miejsce w Belgii.

Sprawa trafiła do GIODO, a ten wydał decyzję, podpierając się wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Warto zauważyć, że nie pierwszy raz GIODO bierze pod lupę działalność Facebooka. Pierwsze wątpliwości zaczęły się pojawiać już w 2010 roku. Ówczesny Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Wojciech Wiewiórowski zarzucał serwisowi brak informacji o polityce prywatności oraz nieuznawanie polskiej jurysdykcji. Sytuacja uległa zmianie po wspomnianym wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w 2014 roku, gdy nałożono na Google'a obowiązek usuwania linków prowadzących do danych osobowych użytkowników, którzy tego nie chcą. Wówczas dr Edyta Bielak-Jomaa, obecny Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych w wywiadzie dla Gazety Prawnej tłumaczyła:

Rozporządzenie wyposaża krajowe organy nadzorujące przetwarzanie danych osobowych w szczególnego rodzaju kompetencje, tj. prawo nakładania kar finansowych bez procedury sądowo-administracyjnej. Przeprowadzający kontrole inspektorzy GIODO będą mogli nakładać kary, o ile zostanie stwierdzone naruszenie przepisów ustawy. Kary, choć na razie na etapie konsultacji, są dotkliwe. W grę wchodziły kwoty miliona, dwóch, a nawet 100 mln euro lub 0,5 procenta rocznego obrotu firmy.

Reklama


Jak widać zatem, nie jesteśmy bezbronni w konfrontacji z gigantami internetu. Przede wszystkim jednak walka o prywatność nie musi odbywać się na gruncie europejskim (czy nawet amerykańskim), bo dysponujemy krajowymi instrumentami prawnymi. Ich efektywność można oceniać różnie. W tym przypadku okazały się skuteczne. Stanowi to zarazem precedens i daje nadzieję, że w przyszłości podobne spory będą rozwiązywane na korzyść internautów - zakładając oczywiście, że ci mają rację, bo wszyscy wiemy, jakiego typu wnioski spływały do Google'a, po wprowadzeniu prawa do bycia zapomnianym.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama