Pierwszy tydzień roku 2017 przyniósł m.in. CES, więc sporo wydarzeń zeszło na dalszy plan. Ale do niektórych zdecydowanie warto wrócić, tak jest z uruchomieniem produkcji w Gigafactory. Zakład, który stał się znany już kilka lat temu, nadal jest w budowie, lecz nie przeszkadza to w wytwarzaniu akumulatorów litowo-jonowych. Inwestycja o wartości kilku miliardów dolarów ma być kamieniem milowym w rozwoju Tesli. I całego rynku akumulatorów...
Gigafactory rusza z produkcją akumulatorów. To wielki sprawdzian dla Elona Muska
Gigafactory niejednokrotnie pojawiało się na AW, śledzę tę inwestycję od dawna. Pisałem już o tym, jaki może mieć wpływ na Tesla Motors czy branżę motoryzacyjną, pisałem o rozmachu tego przedsięwzięcia. Dlatego wypada wspomnieć, że fabryka ruszyła. Czy to jednak oznacza, że dokonano przecięcia wstęgi i powiedziano, że budowę zakończono? Nie, do finału droga daleka, zakład jest ponoć ukończony w 30%. To zresztą widać na planach i zdjęciach z Reno w Nevadzie, gdzie ulokowano giganta.
Obecnie fabryka zatrudnia około 3 tysiące osób, finalnie liczba ta powinna wzrosnąć o 200%. Wspólna inwestycja Tesla Motors i korporacji Panasonic może namieszać na rynku akumulatorów i w ciągu kilku kwartałów produkcja tych podzespołów radykalnie wzrośnie. A w efekcie spadną ceny. To mogą być kiepskie informacje dla producentów tych komponentów, dzisiaj ulokowanych głównie w Azji, lecz z punktu widzenia Tesli, ten cel jest kluczowy. To dzięki niemu możliwe stanie się produkowanie tanich (relatywnie tanich) elektryków. Nie będzie masowej produkcji Modelu 3, dopóki nie zapewni się dostaw tanich akumulatorów.
Przemian powinien doznać sektor motoryzacyjny, ale ciekawe rzeczy wydarzą się w segmencie magazynowania energii w domach czy firmach. Przecież Tesla przedstawiła wizję, w której dachówki solarne pobierają energię z promieni słonecznych, następnie zamieniana jest ona w elektryczną i... magazynowana w akumulatorach. Znowu pojawia się ten sprzęt. Jeśli mariaż z SolarCity ma mieć sens, jeśli dalsza współpraca z korporacją Panasonic ma wypalić, potrzebne jest sprawnie działające Gigafactory.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że od jakiegoś czasu wspomina się o budowie kolejnej fabryki Tesli, zakładu łączącego produkcję akumulatorów i samochodów. Gigafactory 2 mogłoby powstać w Europie i coraz więcej państw ostrzy zęby na tę inwestycję. To nie tylko tysiące miejsc pracy w samym obiekcie i przy jego tworzeniu - rozkręcić może się biznes motoryzacyjny oraz około energetyczny, finalnie to nawet kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy i inwestycje sięgające miliardów dolarów. Polska powinna wziąć udział w wyścigu o tę fabrykę.
Do tego droga pewnie daleka, na razie obserwujemy, jak w Nevadzie powstaje największy budynek na świecie. Trzeba dodać, że w znacznym stopniu jego potrzeby energetyczne mają zaspokajać odnawialne źródła energii. Pomijając wpływ, jaki fabryka może mieć na gospodarkę, nawet w skali globalnej, należy zwrócić uwagę na nią samą - to miejsce może się jeszcze stać celem wycieczek przemysłowców, samorządowców, polityków i uczniów. W jakimś stopniu realizowana jest wizja Donalda Trumpa, który przecież tyle mówi o reindrustrializacji USA. Mniej dziwi fakt, iż w gronie doradców prezydenta-elekta znalazł się właśnie Elon Musk...
Powoli, bez fajerwerków, rusza produkcja podzespołów, które mogą mieć większy wpływ na nasze życie, niż wszystkie gadżety zaprezentowane podczas targów CES. Wiele osób stwierdzi, że nie ma nic ciekawego, a tym bardziej pociągającego, w tworzeniu akumulatorów, lecz to w okolicach Reno może być teraz pisana nasza przyszłość. Oczywiście wszystko pod warunkiem, że ziści się wizja Elona Muska, a plany go nie przerosną. Czas pokaże, czy świat był gotowy na ewentualną rewolucję. Czy gotowa była na to firma Tesla Motors.
Źródło informacji i grafiki: bloomberg.com
Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu