Zapowiedziano wyczekiwaną edycję Ghost of Tsushima z dodatkiem. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie kwestia ceny, którą od wczoraj żyją gracze.
Zapowiedziano Ghost of Tsushima: Director's Cut dla PS4 i PS5. Fani są wściekli - i trochę ich rozumiem
Ghost of Tsushima okazał się dla mnie jednym z największych zawodów w grach wideo ostatnich lat. Nie dlatego że gra była zła - bo nie była. Ale moje oczekiwania i wyobrażenia na jej temat były na tyle ogromne (zwłaszcza po wcześniejszych dokonaniach Sucker Punch), że w zderzeniu z tym solidnym produktem który nie był pozbawiony wad — nie było tak kolorowo, jak tego oczekiwałem. I choć sam tę produkcję wspominam średnio, wiem że są tysiące ludzi na całym świecie których samurajska przygoda wciągnęła bez reszty i chcieli więcej. Plotki się potwierdziły i faktycznie - dostaną więcej. Wersja Director's Cut odda w ręce miłośników gry nowy zestaw wyzwań i nową lokację - całą wyspę. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie powracające jak bumerang kontrowersje związane z dodatkowymi płatnościami dla nowej konsoli Sony.
Ghost of Tsushima: Director's Cut - nadchodzi duża aktualizacja do uwielbianej gry na przepięknej Cuszimie
Nowa opowieść w Ghost of Tsushima: Director's Cut to jednak dopiero początek. Do tej pory pamiętam jak (pozytywnie) byłem zaskoczony tym, że gra na PlayStation 4 Pro śmiga jak złoto — i wygląda przepięknie. Ale da się jeszcze piękniej — na nowej generacji. No bo właśnie, pełniejsza wersja Ghost of Tsushima zostanie wydana także na konsolę PlayStation 5, gdzie doczeka się pełnego wsparcia dla kontrolera Dual Sense (tamtejszych adaptacyjnych triggerów i zaawansowanej haptyki), usprawnień dla 3D Audio, dużo szybszych czasów ładowania, rozdzielczości 4K i 60 klatek na sekundę. Twórcy zapowiadają także jeszcze jedną nowość na wyłączność PS5 — taką, której w mojej opinii powinni się wstydzić, bo przy takiej klasie produkcji wszyscy traktują to jako pewnik i standard. Otóż Ghost of Tsushima: Director's Cut WYŁĄCZNIE w wersji dla PlayStation 5 doczeka się synchronizacji ruchu ust (lipsyncu) dla japońskiej ścieżki dialogowej. Zapowiedziano także opcję przeniesienia zapisu stanu gry — nie wiadomo jednak czy będzie równie patologiczna co w Final Fantasy VII Remake Intergrade i Spider-Manie, czy może rozwiążą to w wygodny i bezproblemowy sposób jak EA w Star Wars Jedi Fallen Order.
Brzmi pięknie, ale w całej dyskusji na temat Ghost of Tsushima: Director's Cut pojawia się wątek który nie daje graczom spokoju. Cena.
Za aktualizację Ghost of Tsushima do wersji z PS5 gracze będą musieli zapłacić
Na Xboksie sprawa jest prosta: przez tworzenie ekosystemu, niezależnie od tego na jakim sprzęcie uruchomimy grę, mamy otrzymać jej najlepszą wersję — dlatego tam aktualizacje do next-genowych wariantów gier first-party są zawsze darmowe. Na PlayStation... no cóż — różnie z tym bywa. Przygody Ratcheta i Clanka otrzymały łatkę 60FPS i zestaw usprawnień bez dodatkowych kosztów, ale za Ghost of Tsushima trzeba będzie zapłacić. Co gorsza - nie ma tu żadnej drogi na skróty. Jeżeli mamy już grę w wersji na PlayStation 4 - możemy sobie tam dokupić DLC za 19,99 dolarów (czyli około 80 złotych — przeliczniki różnią się w zależności od gry. Produkty kosztujące 19,99 dolarów potrafią u nas być sprzedawane zarówno za 84 złote, jak i 75 złotych) — i takim zestawem cieszyć się na konsolach obu generacji (na PS5 w ramach wstecznej kompatybilności). Jeżeli jednak zależeć komuś będzie na aktualizacji do wersji dla PlayStation 5 - musi szykować się na wydatek dodatkowych 9,99 dolarów (około 40 złotych). Czyli nawet jeśli już grę macie w swojej kolekcji, z DLC i aktualizacją do nowej generacji - trzeba będzie dopłacić około 120 złotych.
Gry wideo to biznes, wszyscy muszą zarabiać. Dlatego też rozumiem skąd te stawki i konieczność zapłacenia za wszystkie te usprawnienia i dodatki. Z drugiej strony w całym tym równaniu zabrakło mi jednego elementu: opcji upgrade'u Ghost of Tsushima w "zwykłej" wersji — by cieszyć się podstawową przygodą na PlayStation 5, za tych 40-50 złotych. Dla wielu taki pakiet prawdopodobnie okaże się na starcie wystarczającym. Ale jak widać nawet jeśli ktoś kupił grę w pełnej cenie, to żeby cieszyć się synchronizacją ruchu ust będzie musiał ponad stówkę dopłacić. Frustruje, ale biznes to biznes.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu