W miniony weekend postanowiłem odwiedzić Łazienki Królewskie, aby sprawdzić jak działa sieć Wi-Fi wykonana w technologii Hotspot 2.0. Dostawcą Interne...
W miniony weekend postanowiłem odwiedzić Łazienki Królewskie, aby sprawdzić jak działa sieć Wi-Fi wykonana w technologii Hotspot 2.0. Dostawcą Internetu jest operator telefoniczny Orange, a za całość inwestycji odpowiedzialna była firma Ruckus Wireless, specjalizującą się w projektowaniu nowoczesnych rozwiązań Wi-Fi. Warto dodać, że jest to pierwsze tego typu rozwiązanie w Europie, a drugie na świecie.
Hotspot 2.0
Na wstępie kilka zdań wyjaśnienia czym jest Hotspot 2.0. Jest to zestaw technologii i protokołów komunikacyjnych opracowywanych wspólnie przez instytucje międzynarodowe. Jego głównym założeniem jest to, że cała procedura łączenia się z siecią ma odbywać się bez udziału użytkownika. Sprzęt, najczęściej telefon lub tablet, sam wyszukaje sieci, a następnie sam konfiguruje sieć. Raz skonfigurowane urządzenie, gdy tylko następnym razem znajdzie się w sieci skonstruowanej w tej technologii samo nawiąże połączenie. Chcąc to zobrazować, możemy przyjąć, że mój telefon skonfigurowany w Łazienkach Królewskich, może połączyć się z siecią Wi-Fi w technologii Hotspot 2.0 załóżmy na Teneryfie pod warunkiem, że dostarczyciel sygnału będzie miał podpisaną umowę z moim operatorem komórkowym. Wielu specjalistów z branży podkreśla, że to rozwiązanie może być rewolucyjne jeżeli chodzi o dostarczanie bezprzewodowego Internetu. Obecnie dużo się mówi, że technologia LTE w dużej mierze jest przestarzała, jej pasmo jest ograniczone, a nakłady, które trzeba poczynić na infrastrukturę gigantyczne. Łatwo sobie wyobrazić, że w przyszłości technologia Hotspotów 2.0 mogłaby w znacznej mierze odpowiadać za dostarczanie Internetu, szczególnie na obszarach miejskich. Do tego potrzebna jednak jest odpowiednia ilość punktów dostępowych. Niewątpliwie wciąż potrzebny byłby sygnał z „powietrza”, jednak stanowiłby on tylko uzupełnienie, tam gdzie akurat nie byłoby hubów przesyłowych.
Wizyta w Łazienkach Królewskich
Z racji tego, że wspomniana technologia jest nowością, nawet na skalę europejską, postanowiłem samemu przetestować, jak to najnowsze cudo komunikacyjne działa w praktyce. Trzeba przyznać, że sam pomysł sieci Wi-Fi w parku zasługuje na uznanie. Wszędzie w Europie parki miejskie tętnią życiem. Są miejscem spotkań, wspólnej nauki, lunchu, wypoczynku, czy nawet pracy. W Polsce wciąż gdzieś pokutuje mentalność spod znaku „nie deptać trawnika”. Wszędzie na świecie trawnik jest przestrzenią publiczną, chętnie wykorzystywaną do rozmaitych celów.
Internet stał się integralną częścią naszego życia, nie powinno więc dziwić, że staje się coraz łatwiej dostępny w miejscach publicznych. Warto więc docenić tę inicjatywę. Nieświadomym tego faktu, mogę wspomnieć, że w stolicy niejednokrotnie, trudno o sygnał lepszy niż ten w standardzie 3G.
Ponieważ cel mojej wizyty był jasny, przetestować nową technologię zainstalowaną w parku, zaraz po tym gdy minąłem bramę wejściową przystąpiłem do procedury rejestrowania swojego urządzenia w sieci. Pierwsze logowanie w dużej mierze przypomina łącznie z klasycznym Wi-Fi. Urządzenie wysyła nam komunikat o dostępnych sieciach, a my ręcznie musimy wpisać się do sieci. Po kilku sekundach procedur możemy cieszyć się Internetem w swoim urządzeniu.
Warto zwrócić uwagę, że wykonawca sieci postarał się, aby routery były jak najmniej widoczne. Dla przechodniów powinny być praktycznie niezauważalne:
Jak to działa w praktyce
Zdaję sobie sprawę, że Internet w parku nie jest czymś nieodzownym. W wielu przypadkach idzie się tam odpocząć od miejskiego zgiełku, bądź poprzebywać trochę w otoczeniu przyrody. Jeżeli jednak są chętni, aby umożliwić ludziom korzystanie z szybkiego Internetu, to czemu nie? Takie rozwiązanie może przypaść do gustu studentom, dla których nauka w plenerze powinna być czystą przyjemnością, również turyści mogą być miło zaskoczeni. Muszę jednak wspomnieć o jednym fakcie. Nie wiem czemu, gdy pierwszy raz dowiedziałem się o tej inwestycji, liczyłem, że Wi-Fi będzie dostępne w całym parku. Jednak po przetestowaniu okazuje się, Internet dostępny jest za pośrednictwem Hotspotów 2.0 tylko w ważniejszych lokalizacjach parku, takich jak: pomnik Chopina, Pałac na wodzie, Teatr na wyspie. Dopiero potem zdałem sobie sprawę z czego to wynika. W Łazienkach nie wszędzie poprowadzona jest elektryczność, nawet latarnie są tylko w wybranych miejscach. Nie ma tego złego, bowiem dzięki temu można przetestować jak nowa technologia działa w praktyce. Jak już wspomniałem, sygnał nie wszędzie docierał, a co za tym idzie chodząc po parku odłączałem się od poszczególnych hotspotów. Jednak, gdy tylko znalazłem się w zasięgu następnego, mój telefon sam łączył się z Internetem, chodź było to już w zupełnie innym punkcie dostępowym w zupełnie innej lokalizacji. Można zatem powiedzieć, że system zdał test.
Oczywiście na obecnym etapie rozwoju tej technologii ciężko powiedzieć, czy będzie ona w stanie skutecznie wyprzeć inne rozwiązania przesyłu danych. Sama koncepcja wydaje się jak najbardziej słuszna. Jednak, aby móc mówić o prawdziwej rewolucji, trzeba będzie przekonać operatorów i lokalnych dostawców Internetu do inwestowania w infrastrukturę, która zapewni jak najszersze pokrycie. Jeżeli tak się stanie, to jak najbardziej Hotspoty 2.0 mogą być przyszłością dostępu do Internetu, na razie jednak jest to śmiały eksperyment, o którym jednak warto pamiętać, podczas naszej wizyty w parku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu