Pierwsza seria grupowych spotkań na Mundialu za nami. Było kilka niespodzianek, były sensacje, wpadki i emocje. Jest ok, można ze spokojem patrzeć w f...
Pierwsza seria grupowych spotkań na Mundialu za nami. Było kilka niespodzianek, były sensacje, wpadki i emocje. Jest ok, można ze spokojem patrzeć w futbolową przyszłość. Przynajmniej tę bliższą, kilkutygodniową. Jedna rzecz nie daje jednak spokoju: dlaczego w Brazylii nie znalazł się Tomasz Zimoch? A szerzej: dlaczego zrezygnowano z relacji radiowych z Mistrzostw Świata?
Chociaż piszę już któryś raz o Mundialu, to muszę zaznaczyć, że nie jestem wielkim fanem piłki nożnej, nie śledzę Ligi Mistrzów, a już tym bardziej Ekstraklasy czy występów reprezentacji. Dla Mundialu robię jednak wyjątki: raz na cztery lata chłonę piłkę w dużych ilościach i wystarcza potem na długo. Tak było cztery lata temu, gdy alternatywę dla mistrzostw stanowiło pisanie magisterki, tak jest i dzisiaj, gdy mecze kolidują trochę z pracą. Tak, wiem, że są późno, ale akurat wieczorami najlepiej się pisze. Jest problem.
Stwierdziłem, że rozwiązaniem może być transmisja radiowa: komentator wszystko mi pięknie odmaluje i będę wiedział, co jest grane, jednocześnie będę mógł popracować. Kolejny argument przemawiający na korzyść tego rozwiązania stanowi poziom, jaki prezentują komentatorzy telewizyjni. Nie chcę generalizować, może ktoś stwierdzi, że czepiam się bezpodstawnie i szukam dziury w całym, ale ja naprawdę mam czasem opory przed oglądaniem meczu z włączonym komentarzem. To chyba większy problem niż sędziowie, którzy wypaczają wyniki…
Decyduję się zatem na mistrzostwa z Polskim Radiem, a tu niemiła niespodzianka. Internet informuje mnie, że radiowych transmisji brak. W głowie kołacze myśl: ale jak to? Dlaczego? I szybko uzyskuję odpowiedź:
– Przede wszystkim zdecydował o tym brak naszej reprezentacji na turnieju. Ponadto wszystkie spotkania zostaną pokazane w telewizji publicznej, a pory meczów, z naszego punktu widzenia, nie są zbytnio atrakcyjne dla słuchaczy – odpowiada Radosław Kazimierski, rzecznik prasowy Polskiego Radia. Spotkania w Brazylii będą się rozpoczynały o godz. 18, 21 i 24 czasu polskiego. [źródło]
Nie ma transmisji, zastąpił je serwis internetowy dostarczający informacji z Brazylii. Sęk w tym, że takich serwisów mamy w Sieci sporo, swoje robi też Google, o czym pisał kilka dni temu Filip. Raczej tam nie zajrzę i nie dlatego, że zrobili to źle - po prostu wcześniej zostanę zalany doniesieniami z Mundialu przez inne źródła. Owe inne źródła nie dają jednak tego, co przez lata zapewniali radiowcy: emocjonujących relacji. Przecież czasem bardziej zapadają one w pamięci, niż samo wydarzenie sportowe, któremu towarzyszyły.
Jeżeli Polskie Radio postanowiło zrezygnować z takiej formy przekazu doniesień z Brazylii, to zakładam, ze dobrze zbadali sprawę przed imprezą i okazało się, że faktycznie niewiele osób będzie słuchało krzyczącego pana Zimocha. Nie zamierzam się kłócić i przekonywać, iż byłoby inaczej, bo może jest tak, że tylko ja tego żałuję. Chociaż nie - jest nas przynajmniej dwóch, wczoraj swoją dezaprobatę wyraził też Konrad Kozłowski i postanowił przerzucić się na relacje radiowe BBC. Całkiem sensowne rozwiązanie. O ile oczywiście ktoś jest w stanie przestawić się na inny język i nie ma problemów z jego zrozumieniem. Inna sprawa, że górę biorą tu emocje i bez znajomości języka też można się jako tako odnaleźć.
Przed nami długi weekend - wiele osób wyjedzie pewnie na krótki urlop lub przynajmniej ruszy na działki i wycieczki wszelkiego typu. Telewizora ze sobą nie zabiorą (chyba?), z dostępem do internetu może być problem. Rozwiązaniem byłoby w tym przypadku radio. Byłoby. Źle się stało, że zrezygnowano z transmisji radiowych: tracą na tym kibice, traci na tym samo radio, bo pokazuje, iż nie chce walczyć o uwagę odbiorcy z telewizją oraz Internetem. A właśnie Mundial stanowi dobrą arenę do pokazania swoich atutów i udowodnienia, że w radiu nadal jest moc.
Źródło grafiki: YouTube
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu