W alternatywnej rzeczywistości Windows Phone przetrwał i w roku 2023 radzi sobie całkiem dobrze. Krajobraz w świecie nowych technologii wygląda zupełnie inaczej. Czy to marzenia ściętej głowy? Wybaczcie mi - zadanie opisania tego scenariusza dostałem "z góry", natomiast nie ukrywam, że z ogromną przyjemnością przystąpiłem do jego realizacji.
Jak ogólnie mógłby wyglądać Windows Phone (Windows Mobile) w 2023 roku? Ożywiony i pełen innowacji sklep z aplikacjami Windows Phone byłby teraz przystępnym środowiskiem dla deweloperów, którzy cenią sobie bliską integrację z ekosystemem Microsoftu - od Windows 10 / Windows 11 po Office 365 i Azure. Możliwość bezproblemowego przenoszenia kodu między desktopem a mobilną platformą sprawiłaby, że dla programistów Windows Phone stałby się znacznie bardziej atrakcyjny. Przecież już lata temu mieliśmy tzw. "pomosty" pozwalające na bardzo szybkie przeportowanie aplikacji. Dzisiaj, Windows 11 zaskakuje świetnie działającym podsystemem pozwalającym na uruchamianie aplikacji z Androida na pececie.
Polecamy na Geekweek: Jak ustawić prywatną listę znajomych na Facebooku? Już nikt ich nie zobaczy
Windows Phone rzadko "zrzynał" z Androida i iOS. Niektórzy twierdzą, że "Centrum powiadomień" było pierwszą oznaką słabości względem rzeczy, które Android uczynił standardem w świecie smartfonów, jednak trzeba przyznać, że "okienka" na telefonach oferowały zupełnie inną filozofię pod kątem designu. Dziś Windows Phone mógłby oferować głębszą integrację z Copilotem oraz innymi usługami wokół sztucznej inteligencji. Integracja z desktopowymi systemami mogłaby przekształcić telefon w prawdziwie mobilne przedłużenie komputera osobistego, z aplikacjami i usługami działającymi płynnie pomiędzy platformami. Mieliśmy tego przedsmak w formie Continuum, jednak wtedy jeszcze - tak sądzę - smartfony nie były w pełni gotowe na tego typu ideę. Windows 10 Mobile brakowało wtedy wyrazistości oraz jasnego dowodu słuszności rozwiązania, a i sama praca z tym interfejsem nie była przyjemnością. Nie wiem, czy zawiodła wtedy optymalizacja, a może problem leżał w wydajności Lumii 950 i 950 XL. Pewne jest to, że lekkie "przycięcia", czy wydłużony czas otwierania aplikacji nie pomagały Continuum.
Na rynku, obecność silnego trzeciego gracza mogłaby wymusić na Apple i Google przyspieszenie wdrażania własnych innowacji, tworząc zdrowszą konkurencję i oferując konsumentom więcej wyborów. Producenci sprzętu mogliby skorzystać na alternatywie dla Androida i iOS, przyciągając tych, którzy szukają czegoś zupełnie innego. Pytanie tylko, czy producentom by się to opłacało. Pewne i tak, gdyby tylko Windows Phone miał odpowiedni poziom udziałów. Załóżmy, że tak jest. Myślę, że dziś zarówno iPhone'y, jak i flagowce z Androidem wyglądałyby zupełnie inaczej. Być może z większą śmiałością podchodziłyby do oferowania prawdziwych innowacji i rzeczy, na które poczekamy jeszcze rok, dwa - byłyby dostępne już dziś.
Dlaczego duopol nam dziś przeszkadza
Obecność Windows Phone na rynku mogłaby działać jak katalizator innowacji. Wysoka konkurencja zmusza firmy do ciągłego doskonalenia swoich produktów i usług, aby utrzymać zainteresowanie konsumentów i zdobyć przewagę nad rywalami. W takim scenariuszu, ani Apple, ani Google nie mogłyby pozwolić sobie na wewnętrzny marazm, a innowacje musiałyby pojawiać się szybciej, by nie zostać w tyle. Można by oczekiwać, że funkcje takie jak lepsza integracja z domowymi ekosystemami inteligentnych urządzeń, bardziej zaawansowane możliwości AR i VR, implementacja narzędzi AI, czy też przełomowe zmiany w interfejsie użytkownika byłyby wprowadzane w szybszym tempie, gdyby Windows Phone był trzecim konkurentem zmuszającym rynek do ruchu.
Duopol Androida i iOS-a, jakiego doświadczamy obecnie, może prowadzić do stagnacji - gdzie innowacje są wprowadzane stopniowo, aby maksymalizować zyski z istniejących technologii zamiast ryzykować z nowymi pomysłami. Windows Phone mógłby przeszkodzić tej strategii, zmuszając gigantów technologicznych do szybszego reagowania na zmiany rynkowe i oczekiwania konsumentów. Użytkownicy mogliby czerpać korzyści z szybszego rozwoju technologicznego i większej różnorodności w ekosystemie mobilnym, a to zaś prowadziłoby do większej dynamiki rynku smartfonowego. Właśnie tego oczekują użytkownicy.
Zyskałby również Windows na komputery
Windows 11 (a wcześniej: Windows 10) mógłby czerpać ogromne korzyści z obecności mobilnej jednego odnogi na rynku, zwłaszcza w zakresie integracji i spójności. Z Windows Phone jako integralną częścią ekosystemu Microsoft, Windows 11 mógłby oferować niezrównaną integrację z urządzeniami mobilnymi, co biłoby na głowę to, co obecnie MS proponuje w aplikacji "Telefon". Wyobrażam sobie to jako coś, co bije na głowę nawet podobną ideę w świecie urządzeń Apple. Ta synergia mogłaby objawiać się w różnorodnych aspektach - od współdzielenia aplikacji i danych między desktopem a smartfonem, po zaawansowane funkcje odnoszące się do pracy (przenoszonej / kontynuowanej) na różnych urządzeniach. Ostatecznie, przełożyłoby się to na dalsze wzmocnienie Windows jako lidera wśród OS-ów desktopowych.
Nie można zapomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Zwiększona liczba deweloperów zainteresowanych tworzeniem aplikacji dla Windows Phone mogłaby prowadzić do zwiększenia ilości wysokiej jakości aplikacji dostępnych także dla użytkowników Windows 11. Tak właśnie uważam - dobre wyniki mobilnej odsłony przełożyłyby się na większe powodzenie tej desktopowej wśród deweloperów (choć analogiczne przypadki nie potwierdzają tego trendu). Właśnie tego oczekiwałem lata temu, kiedy nikt jeszcze nie myślał w Microsofcie o porzucaniu Windows Phone.
Czy taki projekt miałby prawo się udać? Nawet Satya Nadella przyznał niedawno, że porzucenie Windows Phone było błędem, co sugeruje, że w Microsofcie istnieje przekonanie o niewykorzystanym potencjale tej platformy. Decyzja o zamknięciu projektu Windows Mobile (wcześniej Windows Phone) była czysto biznesowa - Nadella potraktował sprawę tak, jak zrobiłby to każdy księgowy. Tyle, że dzisiaj, gdy Microsoft ma obecnie ogromne plecy w postaci AI - brak w garści mobilnej odsłony systemu jest wręcz bolesny, bo dzisiaj można byłoby wpleść do niego sporo wartości dodanej, której nikt nie byłby w stanie przekazać użytkownikom na Androidzie i iOS. Miną lata, zanim Bard, czy jakakolwiek usługa od Apple będą tak potężnymi, jak LLM-y OpenAI oraz interfejsy do ich obsługi. Co jak co, ale w Redmond dobrze zainwestowano w pieniądze. Tyle, że aby można było je "rozdać", Nadella był zmuszony rozstać się z różnymi projektami - między innymi właśnie z Windows Phone. Tutaj tkwi niewielki, aczkolwiek bardzo znaczący haczyk.
Daj znać, jak Ty widział(a)byś Windows Phone obecnie! Czekamy na Wasze komentarze!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu