Felietony

Coraz częściej bardziej czekam na klasyki i starocie niż nowe seriale

Konrad Kozłowski
Coraz częściej bardziej czekam na klasyki i starocie niż nowe seriale
Reklama

Jakie nowe seriale wzbudzają u Was najwięcej emocji? Są tytuły, na które czekam, ale zauważyłem, że coraz więcej pozytywnych emocji i przyjemności dają mi nowe-stare premiery, czyli klasyki i starocie, które pojawiają się na VOD w Polsce.

Wspominając lata 90. oraz dwutysięczne, nie sposób nie wrócić do tych wszystkich hitów telewizji, jak "Hercules", "Xena", "MacGyver" czy "Drużyna A", a to przecież tylko wierzchołek góry lodowej. Myślę, że każdy ma swoje ulubione produkcje sprzed lat, a są też takie, które nawet lata później można (a czasem należy) obejrzeć. Problem w tym, że rozkwit internetu oraz platform VOD wcale nie wiązał się z nagłym ułatwieniem dostępu do tego wszystkiego. Istniały i istnieją metody, dzięki którym obejrzymy wszystko, co chcemy, ale oficjalne sposoby, czyli usługi VOD, dość długo omijał szerokim łukiem bardzo dużą część klasyków i staroci.

Reklama

Co mnie zdumiewa, ponieważ nie ma chyba lepszego sposobu na podarowanie drugiego życia serialom czy filmom, niż udostępnienie ich w łatwo dostępnych miejscach, zakładając - oczywiście - że komuś na tym właśnie zależy. A wygląda na to, że mało która wytwórnia i platforma VOD dążyłaby do tego, gdyby nie kilka czynników zewnętrznych. Najlepszym przykładem będą chyba działania Showmax, który polegał na prawach do pokazywania filmów i seriali zazwyczaj niedostępnych nigdzie indziej, musiał więc zadowolić się swego rodzaju resztkami po największych.

Brak nowości? Dodajmy klasyki sprzed lat!

A zanim zdołał przygotować coś własnego, musiał regularnie uzupełniać katalog "nowościami", by przebić się przez szum zapowiedzi i premier na pozostałych usługach. Mimo wszystko, to właśnie dzięki takim okolicznościom dostaliśmy "’Allo ’Allo!" czy "Jericho". Ukazanie się tego drugiego serialu na VOD w Polsce bardzo mnie ucieszyło, bo wreszcie mogłem polecić go znajomym, by zobaczyli jednej z lepszych tytułów post-apo, jaki powstał, a po emisji w polskiej telewizji słuch po nim zaginął.

Wydawało się, że unifikacja oferty i konsolidacja treści przez największych sprawi, że momentalnie dostaniemy nieoferowane w Polsce seriale od lat, ale przyszło nam na nie poczekać znacznie dłużej. HBO Max w Polsce dowiozło, co prawda, "Ostry dyżur", "Alfa" czy "Życie na fali", ale to kropla w morzu tego, co serwis posiada w zasobach w Stanach Zjednoczonych. Rozumiemy potrzebę przygotowania polskiej wersji językowej, której dostosowanie do serwisu online może wymagać czasu, ale od marca 2022 roku mija ponad 20 miesięcy i działania nie nabierają tempa. Wręcz przeciwnie - WBD wyprzedaje swoje treści i trafiają one np. na Netfliksa, gdzie ukazały się animacje z bohaterami DC, wśród których są tytuły nigdy wcześniej niedostępne na HBO Max.

Tak dobre seriale zasługują na obecność w katalogach VOD

Ale mnóstwo luk uzupełnia teraz SkyShowtime, które nie wypełnia swojej oferty z taką samą dynamiką, co przede wszystkim Netflix, ale także Prime Video i inni, a takie działania są najwyraźniej bardzo stymulujące dla widzów, więc istnieje potrzeba zrobić to trochę na innych zasadach. I dokładnie takie próby zachęcenia widzów mi odpowiadają, ponieważ nareszcie możemy obejrzeć mnóstwo klasycznych seriali, nad którymi nikt wcześniej się nie pochylił. Wystarczy wymienić "Frasiera", "Columbo", "Drużynę A", Magnum: Detektyw z Hawajów", "Napisała: Morderstwo" czy "Nieustraszonego".

W powyższych przypadkach również niezbędne jest przygotowanie polskich wersji dla każdego z odcinków, dlatego premiery kolejnych sezonów są rozłożone w czasie, ale trudno nie dostrzec w tym także prób zatrzymania widza na dłużej, co również dotyczy najnowszych seriali, które w USA już są dawno po emisji. Nie jest to do końca prokonsumenckie, ale z drugiej strony z pewną niecierpliwością wyczekuję nowych sezonów "Columbo" czy "Drużyny A", organizując sobie powtórne seanse. Na tle zalewających rynek seriali każdego tygodnia, to w pewnym sensie miła odmiana, bo dostajemy sprawdzone produkcje i wiem, że nie natnę się na kolejnego średniaka. A nie oszukujmy się, duża część nowości zawodzi i nadal niezwykle trudno jest natrafić na coś naprawdę wartościowego.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama