Autorem tego wpisu jest Grzegorz Karczmarczuk. Gry mają w sobie tę wielką łatwość polegającą na tym, że wszelkie metody i zasoby, cała procedura i ...
Autorem tego wpisu jest Grzegorz Karczmarczuk.
Gry mają w sobie tę wielką łatwość polegającą na tym, że wszelkie metody i zasoby, cała procedura i zagrożenia w dojściu do ukończenia zadania (gra zawsze ma w sobie jakiś cel, zadanie) są graczowi znane albo ograniczone do kilku wyborów (np. można dostać się w jakieś miejsce kilkoma środkami lokomocji), ale cele te zawsze są określone i sprecyzowane.
Jeśli chcielibyśmy zgamifikować życie to, z mojego punktu widzenia, napotkalibyśmy na tę różnicę (która sprawia, ze gry są przyjemniejsze w rozumieniu gratyfikacji z osiągania celów), że właśnie w grach cel jest sprecyzowany i określony.
Cele w życiu realnym można sprecyzować ale pod warunkiem, że są dosyć proste i ogólnie znane (zawsze można się o tych celach dowiedzieć od innych osób lub z ogólnie dostępnych źródeł takich jak książki czy Internet). Przykładem może być choćby tak prozaiczna czynność jak ugotowanie obiadu: przepis mówi nam o zagrożeniach, składnikach (zasobach), narzędziach i procedurze (zestaw umiejętności) - niezbędnych do przyrządzenia potrawy. Istnieją jednak cele, które nie są jasno określone, bądź bardzo skomplikowane.
Zgamifikowane życie musiałoby w zadaniach ująć takie aspekty jak: kierunek i droga edukacji, wykonywany zawód, decyzje życiowe, miejsce zamieszkania, posiadanie dzieci (przy pozytywnym założeniu pytanie „ile?”). Tematy te zahaczają bezpośrednio o etykę, filozofię, normy społeczne, prawo, religię, wartości moralne, które nie dla każdego są takie same bądź nie w takiej samej konfiguracji występują.
Gamifikacja nie może powiedzieć nam jakim człowiekiem mamy być ale raczej pomóc nam w osiągnięciu naszego pragnienia stania się takim człowiekiem,
Gamifikacja: „nie powiem Ci kim masz być ale jeśli juz chcesz być X - to pomogę Ci się nim stać”.
Zgamifikowane życie zakłada zatem, że nie mamy narzuconego celu, a sami ten cel wyznaczamy - tylko wówczas taki cel ma szansę powodzenia. I tutaj natrafiamy na trudność “Co to ma być za cel?”. Czy lepsze jest wyjście A czy wyjście B? Idąc dalej - nawet jeśli już określę czy to A czy B, to w jaki sposób dowiedzieć się jak tam dotrzeć? Innymi słowy chcemy ograniczyć niewiedzę w osiąganiu celu do 2 pytań: albo “Nie wiem co chcę” albo “Nie wiem jak to osiągnąć”.
Odpowiedzią na "Nie wiem co chcę" może być próbowanie wielu rzeczy i wówczas zdecydowanie się na tę, która najbardziej nam odpowiada (tutaj pojawia się problem tego czego chcemy od życia, co nas motywuje itd.). Odpowiedzią na “Nie wiem jak to osiągnąć” jest zapytanie do nas samych “Co mogę zrobić, aby dowiedzieć się jak to osiągnąć?” - zatem powracamy do pierwszego pytania, ale wymieniając chcę na mogę.
I w tym miejscu pojawia się tajemniczy składnik, o którym pisałem na początku - a mianowicie przepis. Potrzebujemy informacji o procedurze, zagrożeniach, narzędziach, umiejętnościach oraz zasobach potrzebnych do osiągnięcia celu/zadania. Nie można uciec od jednego z założeń gamifikacji, a mianowicie od tego, iż wykorzystanie jej mechanizmów motywujących może odnaleźć zastosowanie w zarządzaniu projektami. Bo czy np. zrobienie zupy czy też wybudowanie domu to nie są przykłady realizacji projektów?
Realizowanie jakiegoś celu bez znajomości przepisu możemy zatem nazwać dążeniem do ukończenia tego celu poprzez kroczenie nieokreśloną drogą. To co możemy zrobić w takiej sytuacji, to znaleźć tę drogę samodzielnie bądź posiłkować się wiedzą kogoś, kto już tę drogę przebył.
Najprościej rzecz ujmując, aby zrealizować jakikolwiek projekt, należy określić cel -> sprecyzować przepis: narzędzia, zasoby, procedury, zagrożenia -> określić ścieżkę zadań -> działać. Resztę dopełni sprawdzian z naszej konsekwencji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu